„Wyjść z mroku” czyli „Co robić kiedy wydaje się, że życie nie ma sensu”

„Wyjść z mroku” czyli „Co robić kiedy wydaje się, że życie nie ma sensu”

„Wyjść z mroku. Co robić kiedy życie nie ma sensu” napisał w 1995r. franciszkanin Benedict J. Groeschel (gdyby ktoś z Czytelników chciał zdobyć tę książeczkę, mającą zaledwie 150 str. jest dostępna na allegro i na amazon; jej tytuł to „Arise from darkness. What to do when life doesn’t make sense”, polski tytuł: „Wyjść z mroku”) i należy ona do kategorii tych, co mimo upływu lat, nic nie tracą na swej aktualności, zaś treść jest adekwatna do różnych sytuacji w jakich możemy się hipotetycznie znaleźć. O ile jeszcze jednego z opisywanych scenariuszy nie doświadczyliśmy osobiście, jest wręcz raczej kwestią czasu, iż wcześniej czy później, ale jednak będzie się do nas stosować. I wtedy warto mieć „Wyjście z mroku” pod ręką, a najlepiej przeczytać ją wcześniej, by być przygotowanym na czekającą nas sytuację psychologiczną i rady autora jak sobie z nią poradzić. Przy czym uczciwie stwierdza, że nie ma odpowiedzi na wszystkie pytania, co dobrze świadczy o jego braku pychy. Ja osobiście wystrzegam się osób, które wiedzą wszystko i mają odpowiedź na każde pytanie. Ojciec Benedykt przez lata był dyrektorem Biura Rozwoju Duchowego w archidiecezji Nowy Jork; jest autorem wielu książek o życiu duchowym. Ci co ową książeczkę zaczną czytać, szybko się zorientują, iż została napisana nie przez jakiegoś teoretyka, lecz kogoś kto życie „zna od podszewki” i nie sypie cukru na ludzkie dramaty i tragedie życiowe. Jego rady jak sobie z nimi radzić, nie są raczej łatwe, ale po zastanowieniu, jedynymi które mogą nam pomóc.

Nie będę streszczał pracy o. Benedykta z dwóch powodów. Po pierwsze, by sprowokować Czytelników do zdobycia jego dzieła. Poza tym, książka jest napisana w tak „kompaktowy” sposób, że nie sposób oddać jej treści, bez praktycznie jej przepisania; tam nie ma zbytecznych zdań. Pozwolę sobie tylko, jako zapowiedź czego można się spodziewać, podać tytuły rozdziałów: 1.Wyjść z mroku; 2.Kiedy przyjaciele zawodzą; 3.Gdy nasze poczucie bezpieczeństwa jest zagrożone; 4.Kiedy Kościół nas zawodzi; 5.Kiedy sami jesteśmy swoimi największymi wrogami; 6. Kiedy śmierć nas okrada; 7.Co robić kiedy wszystko się wali? W epilogu o. Benedykt podaje jak wyjść z tego wszystkiego, i wg mnie podtytuł powinien być uzupełniony o istotne słowo „wydaje się”, dlatego że na ogół beznadziejność sytuacji w jakiej się znajdujemy, lub która nam grozi jest pozorna, i jest jednak z niej wyjście. A wyjście znajdzie się pod jednym warunkiem, a mianowicie, że zaufamy Panu Bogu.

Oooops, zapomniałem zaznaczyć, iż niewierzący czy ateiści nie znajdą w tej książce odpowiedzi na ich pytania i troski. No chyba, że ta książka będzie początkiem ich nawrócenia, czego im oczywiście serdecznie życzę… Dla nas, przeciętnych grzeszników, może być (bo to wszak zależy od tego, jak przesłanie rozmyślań o. Benedykta przyjmiemy) początkiem zrozumienia, iż nie jesteśmy przez Boga pozostawieni sami sobie, w naszej ziemskiej wędrówce i związanych z nią kłopotami, wyzwaniami etc. A początkiem tego procesu jest właśnie owe „Wyjście z mroku”, by dostrzec i nazwać Światło, i w tym miejscu chcę zacytować Marka Grechutę „By nazwać Światło nie trzeba języka, wystarczy oczu przed Nim nie zasłaniać”. Mam nadzieję, że przynajmniej część z Państwa sięgnie po ten praktyczny, duchowy poradnik, jak wyjść z ogarniającej nas nieraz ciemności i rozpaczy…

+ posts

Comments

No comments yet. Why don’t you start the discussion?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *