Wyjaśnienie Autora: Z niewyjaśnionych i tajemniczych przyczyn 4 odcinki tego cyklu nie ukazały się na naszym portalu i dopiero w lipcu 2023 r. pojawiła się piąta część, a w sierpniu 6 – ostatnia. Ponieważ „zaginione” teksty są ważne do zrozumienia całości, będą one w 4 kolejnych miesiącach prezentowane. Przepraszam za niezamierzone zamieszanie.
Drogi Czytelniku, by wprowadzić Cię w odpowiedni nastrój, zacznę od dwu charakterystycznych cytatów, choć im podobnych mógłbym znaleźć więcej. W swym wystąpieniu na forum Senatu USA (17.02.1950), James Paul Warburg, wybitny przedstawiciel finansjery, członek CFR (Rada Stosunków Międzynarodowych) i Klubu Bilderberg otwarcie stwierdził: „Będziemy mieli rząd światowy, czy nam się to podoba, czy nie. Jest otwartą tylko kwestia, czy zostanie on utworzony w wyniku walki, czy konsensusu”. W 1953 r. Giovanni A. Borgese, szef Komitetu na rzecz Konstytucji Światowej opublikował „Podstawowe założenia Republiki Światowej”, gdzie pisze m.in.: „Rząd Światowy jest czymś nieuniknionym. Pojawi się w jeden z dwóch sposobów: bądź jako globalne imperium, z masowym niewolnictwem narzuconym przez zwycięzców III wojny światowej, bądź w formie Światowej Republiki Federalnej, utworzonej w wyniku stopniowej integracji w ramach ONZ”. Przez te wszystkie minione lata, od czasu tych wypowiedzi, zmieniły się osoby i powstały nowe organizacje mające służyć osiągnięciu dawnych, strategicznych celów. Ewolucji uległa też taktyka bo jak niedawno stwierdził Klaus Schwab, pomysłodawca i autor Wielkiego Resetu: „Dziś Chiny są głównym pozytywnym bohaterem wizji Wielkiego Reset kapitalizmu, który ma zaprowadzić świat jutra”.
Przez minione 2/3 lata przeprowadzono na skalę światową ćwiczenia pt. „Covid19/pandemia”, mające sprawdzić podatność populacji wszystkich krajów na zgięcie karków przed przymusem szczepień i różnego rodzaju restrykcjami łamiącymi podstawowe prawa człowieka. Wszystko odbyło się w imię ochrony naszego zdrowia i demokracji. Test wypadł pomyślnie, sprawdzono pewne scenariusze i teraz pozostaje czekać na dalszy rozwój sytuacji. Bo to dopiero była przygrywka do przeprowadzenia operacji, której zamierzenia powstały dawno w przeszłości… W tym cyklu postaram się Państwu przybliżyć historię i cele działania tajemniczej organizacji, jaką ciągle pozostaje masoneria oraz podobnych jej mniejszych, ale bardziej tajnych sekt. Z masonerią i z większością sekt związane jest słowo „gnoza”, bo jak twierdzą sami masoni „Gnoza jest esencją i istotą Masonerii” (A. Pike) i „Masoneria jest gnozą, a masoni są prawdziwymi gnostykami kontynuującymi jej tysiącletnią tradycję”. Wobec tego konieczne jest na wstępie określenie tego czym jest owa gnoza, bo bez tego trudno będzie pojąc istotę i cele masonerii oraz innych tajnych sekt.
Gnoza to synkretyczna doktryna (mieszanina neoplatonizmu i wielu religii) powstała prawie razem z chrześcijaństwem. Jej nazwa pochodzi od greckiego słowa gnosis (poznanie), co jednak może wprowadzić w błąd, bo nie opiera się ona wbrew pozorom na racjach rozumowych, ale na przekonaniu o świadomości (poznaniu) własnej boskości (tj. iskry bożej uwięzionej w ciele materialnym). Świat materialny został wg gnozy stworzony przez Boga niższego rzędu, utożsamianego z Bogiem Stwórcą Starego Testamentu i chrześcijan. Do naszych czasów doktryny gostyckie przeszły ewolucję i są dziś plątaniną dziwnych i niejasnych mitów. Obecnie członkowie sekt gnostyckich (a główną są masoni), uważają się za depozytariuszy bożego objawienia, którego dostąpili nieliczni wybrańcy, zaś resztę ludzi dzielą na „odczuwających” (posiadają duszę ale nie ducha) oraz „materialnych” (dla gnostyków to „mięso robocze”).
Taka koncepcja świata oznacza nie tylko pogardę dla pozostałej części ludzkości, ale wręcz nienawiść do tych, których uważają za pozorne istoty ludzkie będące dziećmi fałszywego Boga. Gnostyckie mity głoszą, iż Pierwszy Ojciec (ten „dobry”), gdy pierwotna doskonałość została zepsuta, postanowił posłać Chrystusa, by uwolnić wybrańców z tyrani Demiurga, czyli „złego boga”. Objawienie się Chrystusa gnostyckiego opiera się na ezoteryzmie i magii, prowadzących wtajemniczonych do „przebudzenia” i uświadomienia swej boskości oraz nawiązania kontaktu z wyższymi istotami duchowymi. Nie trzeba chyba mówić, że nie ma to nic wspólnego Jezusem Chrystusem chrześcijaństwa. Konsekwencją takich założeń gnozy jest negacja sensu ludzkich wysiłków czynienia dobra, bo i tak zbawienie jest przed nimi zamknięte, jeśli nie weszli do kategorii „oświeconych”.
Wszyscy liderzy gnostycyzmu z początków chrześcijaństwa przypisywali duże znaczenie intuicyjnemu poznaniu boskości, usiłując wejść w kontakt z „wyższymi bytami” dzięki magii i astrologii, by dostąpić „nadludzkich” objawień, co było niczym innym jak kultem demonów. Typowym zwyczajem gnostyków był kamuflaż wśród chrześcijan, by propagować wśród nich swe przekonania. Gnoza, która posiadała wiele odłamów, była dla wczesnego Kościoła olbrzymim zagrożeniem, nie ograniczając się tylko do szerzenia herezji, lecz usiłując go zniszczyć by zająć jego miejsce. Z czasem jednak popadła w zapomnienie.
Kiedy po kilkuset latach starań zwrócenia chrześcijaństwa w kierunku gnostycznym, działania te nic nie przyniosły, gnostycy za cel obrali sobie żydowską diasporę, próbując odciągnąć rabinów od Boga Starego Testamentu. Przekonywali ich, iż Jahwe jest złym Demiurgiem, który pozwolił na zniszczenie Jerozolimy i Świątyni a przez to rozproszenie Żydów, sącząc przy tym swoją doktrynę, co w efekcie przyniosło powstanie Kabały (Tradycji); ostateczną formę zyskała ona w księdze Zohar (Blask), gnostyckim komentarzu do Pięcioksięgu napisanym w 1280 – 86 r. Jej treść celowo była tak zawiła, by nie wzbudzać podejrzeń rabinów wiernych Torze, ale zastępowanie pewnych słów Tory sformułowaniami gnostyckimi spowodowało, że po tej przeróbce Zohar nie odbiegała faktycznie od doktryny gnostyckiej. Nie ma tu miejsca na szczegółowa analizę treści Zohar, więc ogólnie można stwierdzić, że w tekście Kabały widać emanację gnostyckiej koncepcji człowieka, jako wcielonego bóstwa. Kabała i Zohar są więc żydowskim ujęciem gnozy, z jej podziałem ludzkości na tych oświeconych i nie; nie trzeba chyba dodawać, kto miał należeć do kategorii „oświeconych” i jaką rolę przeznaczyli sobie w dziejach świata. Wiele z symboliki i nauczania kabalistyczno – gnostyckiego przeniknęło potem do ezoteryzmu i ideologii New Age, jak znak węża czy znak pacyfistów oznaczający oryginalnie wędrówkę dusz.
Po sukcesie w infiltracji środowisk rabinistycznych, od XV wieku można dostrzec powtórny atak na chrześcijaństwo, znacznie ułatwiony schizmą protestancką. Neoplatońscy humaniści twierdzili, że nasze zmysły są zwodnicze, ukazując tylko odbicie realnego świata, do którego można się było dostać drogą wtajemniczenia związanego z intuicją, symbolami i odrzuceniem rozumu, uważanego przez gnostyków za szkodliwy. Neoplatonizm i Kabała skierowały swe macki ku chrześcijaństwu, pod płaszczykiem właśnie narodzonego ekumenizmu, przy wsparciu arabsko – żydowskiej astrologii. Kościół katolicki z jego dogmatami, i „nietolerancyjnym” Objawieniem stał się wrogiem nr 1, bo nawet islam stał się obiektem dyskretnego podziwu dla gnostycko – kabalistycznych humanistów. To właśnie wtedy, w XVI w. narodził religijny synkretyzm uważający, iż wszystkie religie są prawdziwe, ze względu na ich astrologiczne pochodzenie; ponieważ te prawdy są relatywne i komplementarne, są one faktycznie specyficznymi formami jednej, nieokreślonej Religii Uniwersalnej (tu jest geneza powstania boga masonerii tj. Wielkiego Architekta). Nie dziwi więc, że katolicyzm w swej wrogości wobec niego zjednoczył wszystkich: islam, wyznawców kabały, gnostyków, żydowską Synagogę i protestantów.
Przyjmuje się, że właściwa masoneria objawiła się w Londynie na zebraniu założycielskim 24.06.1717, a w 1723 r. „brat” Andreson opracował i wydał Konstytucję Masonów Wolnych i Uznanych, jako kontynuacji korporacji wolnych murarzy (mason to po angielsku murarz), budowniczych wielkich katedr z okresu średniowiecza. Bezpośrednie korzenie ma w Różokrzyżowcach; ich wpływ na masonerię był trwały i głęboki. Obecnie doktryna masonerii oparta jest na dość niejasnym terminie „globalizmu synarchicznego”, czyli połączenia władzy religijnej z polityczną (od greckiego „synarchia” – współrządzenie); jej źródło sięga właśnie XVII w. kabalistycznych doktryn Różokrzyżowców, rozwiniętych w tajnych mistycznych grupach wywodzących się z protestantyzmu, których członkowie („uczeni”) mieli posiadać wiedzę tajemną. Ich nazwa pochodzi od znaku rozpoznawczego, czerwonej róży, w której środek wpisany był krzyż a esencją nauczania było to, że „Człowiek jest Bogiem, synem Boga i nie ma innego Boga poza człowiekiem” czyli odkurzoną przez kabałę herezję gnostycką z początków chrześcijaństwa. Opisując działalność masonerii trzeba zauważyć, iż jej członkowie (wyższego stopnia) należą do wielu różnych tajnych grup wzajemnie się przenikających, o skomplikowanej strukturze i wzajemnych powiązaniach.
W 1945 r. we Florencji ujawniono wewnętrzny dokument loży masońskiej przedstawiający założenia nowej masonerii, m. in. tak: „Obowiązkiem Rycerza Róży i Krzyża jest zwalczanie skundlonego gnostycyzmu, zamkniętego w katolicyzmie czyniącym z wiary zaślepienie, z nadziei piedestał, z miłości egoizm. Tylko Masoneria posiada prawdziwą religię – gnostycyzm. Wszystkie pozostałe religie, a szczególnie katolicyzm, z Masonerii wzięły to, co może być tam prawdziwego. A to, co należy do nich samych, to nic oprócz absurdalnych i fałszywych teorii”. Już tylko ten fragment niszczy oficjalną narrację Masonerii zapewniającą poszanowanie religii i poglądów politycznych, wręcz zakazujących na zebraniach dyskusji na takie tematy, co jest propagandową nawijką dla „braci” niższych szczebli. Wracając do historii powstania Masonerii, można zauważyć jej przerażający rozwój, bo już ok. 1740 r. 115 lóż należało do Wielkiej Loży angielskiej a 50 lat potem, na całym świecie sami masoni podawali ich liczbę na 3217 lóż. Kolejna statystyka masońska z 1866 r. podała liczbę 8258 z 800 tysiącami członków; dziś szacuje się, że istnieje ok. 100 Wielkich Lóż, 15 tys. lokalnych oddziałów z ponad milionem braci. Jak to się stało, że Masoneria była i jest jest tak wpływowa?
O ile na początku swego działania była to organizacja tylko ideowa i stosunkowo nieliczna, to wkrótce bracia dostrzegli potrzebę powiększenia swych szeregów oraz możliwości wpływu na sprawy państw, których byli obywatelami a docelowo i światowe. Tak więc loże masońskie zaczęły promować wzajemną pomoc braci w windowaniu się na ważne i wpływowe pozycje wszędzie gdzie się dało: administarcji państwowej i jej urzędach, polityce (sfery rządzące), wojsku, finansach i gospodarce. Im ważniejsza była jakaś pozycja, tym większy stopień wtajemniczenia (o czym później) musiał posiadać zajmujący ją mason.
Ponieważ do lóż nie przyjmowano Żydów, utworzyli oni swe własne loże narodowe i w 1874 r. doszło do porozumienia między lożami o wzajemnym uznaniu się i współpracy. Z czasem do tradycyjnych lóż zaczęto przyjmować Żydów, natomiast loża żydowska zachowała swoją narodowościową odrębność i tak jest do tej pory. Prawie wszystkie dostępne informacje dotyczące organizacji masonerii, jej rytuałów, zasad i celów działania się nieco zdezaktualizowały, bo po II wojnie światowej, Masoneria zeszła jakby do „podziemia”, bardziej utajniając swoją działalność a jej członkowie przestali się afiszować członkostwem.
Oczywiście nie jest to całkowita blokada, bo co jakiś czas znajdzie się brat, który „chlapnie jęzorem” by pochwalić się swoją wiedzą; niewykluczone jednak jest, a nawet pewne, iż nieraz takie niedyskrecje są efektem celowej dezinformacji, więc należy ostrożnie przyjmować takie „masońskie sensacje”.
Masoneria dzieli się na zewnętrzną (symboliczną, liczącą 3 stopnie), z której po selekcji są rekrutowani członkowie tajnej, wyższego stopnia, masonerii wewnętrznej. Każda loża ma swoją nazwę a na jej czele stoi corocznie wybierany mistrz; dziś mają one sporo rytów, które gromadzą się w Wielkie Loże. Z pewnością istnieje jakaś struktura naczelna, ale o niej nic dokładnego nie można powiedzieć; mimo wielości rytów są w istocie jedną, uniwersalną organizacją. Początkowo przynależność do Masonerii była zarezerwowana tylko dla mężczyzn, z czasem powstały loże mieszane a później typowo kobiece (białe loże) mające tylko 5 stopnii ( w męskich lożach prawdopodobnie najwyższy jest 33 stopień). Masoni mają bardzo bogatą symbolikę i ceremoniał, sięgający tradycji cechów murarskich ze średniowiecza, uzupełniony później o elementy gnostyckie; są też pewne sygnały, wyrażenia i znaki pozwalające im się rozpoznać. Należy dodać iż do loży masońskiej, nie można się „zapisać”, a przyjęcie następuje po rekomendacji brata i sprawdzeniu kandydata; chodzi tu głównie o jego poglądy, pozycję społeczną i zdolności intelektualne pozwalające mu w osiąganiu potrzebnych Masonerii wpływów. Za „przedszkole” Masonerii można uznać Rotary i Lion Club, będące wylęgarnią i miejscem werbunku potencjalnych kandydatów, których poddaje się wstępnej indoktrynacji, zarazem uważnie obserwując ich reakcje na „wrzucane” podczas dyskusji tematy. Do Lion i Rotary Club też się nie można zapisać, będąc przyjmowanym na zasadzie kooptacji i rekomendacji.
Jeśli chodzi o zasady i cele strategiczne, to trzeba na początku zauważyć, że Masoneria jest sektą antychrześcijańską, a dokładniej antykatolicką; jej dążenia uległy znacznej ewolucji i dziś można je krótko określić, jako dążenie do panowania nad światem, oczywiście pozostając w cieniu. W niektórych wyższych lożach rozszerzył się satanizm, choć nieoficjalnym „bogiem Masonerii” jest jak już wcześnie wspomniałem byt zwany Wielkim Architektem. Trudno coś powiedzieć o etycznej i moralnej podstawie działania Masonerii, bo po prostu takowej nie ma: cel uświęca środki i wszystko jest dozwolone, byle osiągnąć wyznaczone cele. Tajemnice wewnętrzne są chronione i egzekwowane w sposób bezwzględny, o czym nieraz (pośmiertnie) mogli się przekonać ci, co je zdradzili (oczywiście nikt o tym oficjalnie nie mówi).
Trzeba przyznać, iż Masoneria „nie dyskryminuje” i swe werbunkowe macki zarzuca wszędzie, by znaleźć posłusznych wyznawców, skuszonych przez obietnicę władzy, posiadania pieniędzy i wpływów. Jak można się spodziewać, olbrzymi wysiłek poszedł na spenetrowanie Kościoła katolickiego, a głównie jego hierarchii oraz administracji (kuria watykańska), a szczytowym osiągnięciem byłoby pewnie posiadanie „własnego papieża”. Masonerię można uważać za organizację totalitarną, bo nie ma takiej dziedziny życia społecznego, której penetracją i rozszerzeniem swych wpływów nie byłaby zainteresowana; na pewno szczególną uwagę zwraca na infiltrację przez braci lub posłusznych sobie pomagierów mediów i systemów edukacyjnych. Dla budowy i poprawy wizerunku prowadzi wiele dzieł charytatywnych.
Odcinek ten zacząłem pewnymi wiele mówiącymi cytatami i zakończę innym autorstwa Nicholasa Murray Butlera, wybitnego członka CFR, współzałożyciela Pilgrims Society: „Świat dzieli się na 3 kategorie ludzi: nieliczną grupę tych, którzy powodują zdarzenia; nieco mniejszą grupę tych, którzy czuwają nad ich przebiegiem i uczestniczą w realizacji; oraz wreszcie na zdecydowaną większość pozostałych, którzy nigdy się nie dowiedzą, co tak naprawdę się wydarzyło”. I to właśnie tym dwóm pierwszym grupom poświęcę następne odcinki, bo mimo że Masoneria jest najbardziej znaną z nich, to jednak pełni rolę medialnej „przykrywki”, zaś to co dzieje się za kulisami, to już „całkiem inna bajka” o czym będzie następnym razem.