Dr Mira Modelska-Creech
Historia Jednego Powstańca – Antoniego Dobraczyńskiego Jeszcze przed wybuchem II Wojny Antoni Dobraczyński związany był ze Stronnictwem Narodowym (założonym 7 października, 1928).
Na skutek nieludzkiego traktowania Polaków, w czasie Okupacji Niemieckiej, ( po 1 września, 1939), ze Stronnictwa Narodowego, do AK było już bardzo blisko (założone 14 lutego, 1942).
Przysięga Żołnierzy Armii Krajowej:
W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Maryi Panny, Królowej Korony Polskiej
kładę swe ręce na ten Święty Krzyż, znak Męki i Zbawienia, i przysięgam
być wiernym Ojczyźnie mej, Rzeczypospolitej Polskiej,
stać nieugięcie na straży Jej honoru
i o wyzwolenie Jej z niewoli walczyć ze wszystkich sił –
aż do ofiary życia mego.
Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej
i rozkazom Naczelnego Wodza
oraz wyznaczonemu przezeń Dowódcy Armii Krajowej
będę bezwzględnie posłuszny,
a tajemnicy niezłomnie dochowam,
cokolwiek by mnie spotkać miało.
Tak mi dopomóż Bóg.
Ażeby wejść do AK należało mieć co najmniej 2 wprowadzających, co było koniecznością, żeby wyeliminować „wtyki” i „zdrady”. Ponieważ była to tajna organizacja wojskowa, a więc tajność obowiązywała tam na każdym kroku.
W AK najpierw panował system „dwójkowy”, to znaczy każdy członek AK znał prawdziwe imię i nazwisko, a czasami nawet adres zamieszkania, tylko 2 innych członków. Później zdaniem profesora Kieżuna panował system „trójkowy”, to znaczy, znało się prawdziwe imiona i nazwiska, a czasami nawet adres zamieszkania, co najwyżej 3 członków AK.
Antoni Dobraczyński został wprowadzony do konspiracji w 1940 roku na spotkaniu rodzinnym. Otrzymał pseudonim „Hel” od Półwyspu Helskiego oraz numer 1479 Narodowej Organizacji Wojskowej.
Wszyscy ze sobą kontaktowali się za pomocą pseudonimów. System wprowadzania do AK najczęściej dotyczył młodzieży z Szarych Szeregów, a więc harcerstwa. Bardzo często jeśli chłopak był w AK, mogła dołączyć jego „dziewczyna”, czy też narzeczona. Tak na przykład było w przypadku poety Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i jego późniejszej żony Basi.
Mogło też być na odwrót, że do dziewczyny czy to sanitariuszki lub łączniczki mógł dołączyć jej chłopak.
Inną formą wprowadzenia były związki rodzinne np. ojciec i synowie, matka i córki. W taki właśnie rodzinny sposób został wprowadzony do AK Antoni Dobraczyński.
Najpierw walczył w kompanii „Gertruda”. Przeżył wybuch czołgu – pułapki, a po wybuchu „Czołgu Pułapki”, kiedy to prawie wszyscy koledzy zginęli, na Starym Mieście, przeszedł do Kompanii „Anna”.
Wybuch zastał go w bramie na ul. Kilińskiego1/3, gdzie stały przygotowane butelki z benzyną na wypadek przedarcia się niemieckiego czołgu przez barykadę.
Czołg wybuchł samoistnie, lub tak był zaprogramowany. Dlatego kierujący nim żołnierz niemiecki podprowadził go pod barykadę powstańczą i uciekł. Jak było naprawdę, już nigdy się nie dowiemy. Pewnikiem jest, że był wypełniony materiałem wybuchowym i zzostał porzucony.
Antoni Dobraczyński na Starym Mieście bronił Katedry i jako prawie jedyny przeżył wybuch czołgu pułapki. Czołg zaczął płonąć, a jego koledzy byli albo zabici albo ranni.
Antoni kulę nosił w jelitach. Jednak przy wejściu do kanałów, co było praktycznie jedynym ratunkiem przed ostrzałami niemieckimi, pierwszeństwo miało wojsko, następnie zdrowi powstańcy, a postrzeleni i kaleki, ze zrozumiałych względów wchodzili do kanałów na końcu.
Antoni po postrzale w lewe ramię, został opatrzony papierem toaletowym, na ul. Kilińskiego, w powstańczym punkcie sanitarnym, Batalionu „Gustaw” . Po przejściu kanałami do Śródmieścia, został opatrzony w szpitalu na ul. Kopernika, ale nie zdiagnozowany, gdyż już nie było prądu i nie działał RTG.
Sanitariuszka, która opatrzyła Antoniego Dobraczyńskiego papierem toaletowym, bo już w szpitalu powstańczym niczego nie było, powiedziała, żeby udawał zdrowego i z tą kulą w jelitach i postrzale w lewe ramię ciągnęła go za pasek i tak weszli do kanału.
Szpitale powstańcze w Śródmieściu, w tym momencie były na Konopczyńskiego i na Kopernika. I tak, ciągnąc go za pasek od spodni sanitariuszka przeprowadziła go przez cały kanał jaki był do przejścia.
Po upadku Powstania, Antoni poszedł z kolegami, jak inni Powstańcy, do obozu, „Stalagu” w Dorsen. A po wejściu Aliantów do Niemiec, zgłosił się do Armii Amerykańskiej, gdzie dano mu prowadzić duży samochód aprowizacyjny i tak jeździł po całych Niemczech.
I tak, paradoksalnie inni jego koledzy, młodzi Powstańcy Warszawscy, w niemieckim „stalagu’ pomagali przy odgruzowywaniu zbombardowanych przez amerykańskie samoloty budynków i miasta.
Ostatecznie, dzięki Aliantom trafił na Uniwersytet w LOUVEN i tam ukończył Wydział Mechaniczny, a następnie Wydział Okrętowy w LIEGE.
W 1950 r. Antoni Dobraczyński wrócił do Polski i mając za sobą studia mechaniczne i Wydział Okrętowy dostał pracę w Biurze Konstrukcyjnym Stoczni Gdańskiej.
W tamtym okresie osoba z tak dobrym przygotowaniem akademickim była zapewne rzadkością i jak mówi córka Ewa Dobraczyńska-Suszyńska, nikt się Ojca nie czepiał pomimo, że już w kraju była komuna.
Jak wiemy bez fachowców Stocznia nie mogłaby istnieć, a w pewnym okresie duża część produkcji Stoczni Gdańskiej szła do Związku Radzieckiego, a więc technicznych ekspertów zostawiano w spokoju. W przypadku Antoniego Dobraczyńskiego zapomniano mu jego przeszłość Akowską.
Tak, wyglądały historie naszych wielkich gigantów ducha, charakteru i rozumu.
Antoni Dobraczyński siedzi pierwszy z prawej. Sanitariuszka stojąca to Heniuta, stoi na drzewie, koleżanka. Tata szukał sanitariuszki, która uratowała mu życie i nie odnalazł( mówi córka Antoniego). Heniuta, po wyzwoleniu jej ze Stalagu przez Amerykanów, pojechała do USA. Żyje jeszcze jej rodzina (być może będą czytać ten artykuł).