Stracony dla Polski potencjał ludzki
Wojsław Milan Kamski, syn generała Milan Kamskiego, legionisty
Wojsław Milan Kamski to Sybirak, uczestnik bitwy pod Monte Cassino. Skończył gimnazjum w polskiej szkole w Rumunii. Następnie dostał się do Palestyny gdzie kontynuował naukę w polskiej szkole. W 1942 roku zdał maturę w Tel Avivie i wstąpił do Wojska Polskiego. Znalazł się w 7 Pułku Artylerii Przeciwlotniczej II Korpusu. Tak wspomina ten okres:
Powiedziano nam, że II Korpus idzie do Grecji, a przez Grecję Rumunię do Polski ażeby nie dopuścić władz sowieckich do inwazji na Polskę.
Jednak zamiast iść przez Grecję do Polski zanim Sowieci wejdą do do niej Sowieci II Korpus został odkomenderowany do Włoch.
Wojsław Milan Kamski brał udział w Bitwie o Monte Cassino. Twierdzi, że uderza podobieństwo pomiędzy bitwą pod Monte Cassino a bitwą pod Somosierrą za czasów napoleońskich. Polskie siły zbrojne były użyte zdala od Polski, wykorzystując polski patriotyzm i lojalność wobec tych narodów, które przedstawiały siebie jako przyjaciele i sprzymierzeńcy Polski. W rzeczywistości to nie mało żadnego wpływu na ich stanowisko, które było zasadniczo stanowiskiem anty polskim.
Stracony dla Polski potencjał ludzki – Wojsław Milan Kamski
Pod Monte Cassino Niemcy stosowali strategię działań opóźniających wobec II Korpusu. Chodziło o to, żeby nie dopuścić do szybkiego posuwania się wojsk Aliantów na północ. Robili to w ten sposób, że zmuszali oddział do tego, żeby się rozwinął. Chodzi o piechotę i czołgi dla pokonania linii obronnej. Zajmuje to szereg dni zanim taki oddział już jest przygotowany do uderzenia. W takim wypadku Niemcy prowokowali do rozwinięcia się Drugiego Korpusu, żeby uzyskać opóźnienie, a potem wycofywali się z tych pozycji, na które Drugi Korpus był przygotowany, żeby uderzyć.
Jest to ciekawa odpowiedz na najnowszą niemiecką propagandę odmawiającą Polsce zwycięstwa pod Monte Cassino argumentem, że Polacy zdobyli puste ruiny Monte Cassino bo Niemcy wcześniej wycofali się.
Wspomnienia Wojsława Kamskiego rzucają ciekawe światło na konflikt Piłsudczyków z Gen. Sikorskim. Ojciec Wojsława Kamskiego, Piłsudczyk, nie został powołany do służby czynnej w czasie II wojny światowej z powodu konfliktu z Sikorskim, który agitował za złożeniem przysięgi na wierność Austrii w czasie tzw. kryzysu przysięgowego.
Wojsław Milan Kamski uważał, że Polskie siły zbrojne nie mogą być efektywne jeśli nie będą oparte wyłącznie na interesach polskich.
Wojsław Kamski po wojnie studiował w Polish University College w Anglii i otrzymał dyplom uniwersytecki Politechniki Polskiej według programu polskiego. Uczelnia ta, w skrócie PUC, była częścią uniwersytetu londyńskiego. Po wojnie wyemigrował do Stanów Zjednoczonych gdzie pracował w przemyśle zbrojeniowym.
Uważał, że Anglicy w sposób bardzo zręczny rozbroili Drugi Korpus dlatego, że z chwilą, w której zostaliśmy przeniesieni do Anglii, właściwie pozostawiliśmy cały nasz sprzęt we Włoszech. Niestety, tak jak to dzisiaj widzę na podstawie moich doświadczeń z drugiej wojny światowej ani Anglia, ani Ameryka, ani Francja absolutnie nie wykazały żadnej lojalności wobec Polski.
Był wielkim zwolennikiem współpracy Polsko-Ukraińsko-Litewskiej: Twierdził:
Warto pamiętać o historii 3 koni, które łączą się pod batem a kłócą przy żłobie. Tym bardziej ze ten bat był ostatni wyjątkowo okropny.
Najcenniejszą pamiątką Pana Wojsława był wizerunek Marszałka Piłsudskiego gdyż jego idea niepodległości Polski jest nienaruszalną ideą a jego zasługą Cud na Wisłą. Według Pana Wojsława samo słowo “cud” nie jest właściwe bo tam cudów takich nie było.
To było sprawne, umiejętne działanie Polskich Sił Zbrojnych.
Siostra Pana Wojsława po wojnie wyemigrowała z mężem do Kanady. Stany Zjednoczone odmówiły jej mężowi wizy imigracyjnej do USA ponieważ był żołnierzem Armii Krajowej i brał udział w Powstaniu Warszawskim. Dopiero po latach udało im się przenieść do Stanów Zjednoczonych gdyż firma amerykańska sponsorowała go jako wybitnego specjalistę, doktora z metalurgii.
Pan Kamski podsumował swoje wspomnienia następującym oświadczeniem:
Polacy nie powinni się krępować tym, ze prześladowanie Polaków było niesłychanie brutalne i okrutne. Niewątpliwie należy się im taka sama uwaga na ten temat, która jest udzielana Żydom.
Maria Szonert Binienda