Afryka stała się grzęzawiskiem Kremla

Afryka stała się grzęzawiskiem Kremla

Afryka stała się grzęzawiskiem Kremla

a klątwa Prigożyna kruszy wpływy Rosji od Sahelu po Kaukaz i Arktykę

Jeszcze dwa–trzy lata temu Moskwa powszechnie sprzedawała całemu światu wizję „wielkiego powrotu do Afryki”. Prywatna armia Jewgienija Prigożyna miała być narzędziem taniej siły zbrojnej i politycznego wpływu, a surowce – od złota po diamenty – paliwem dla rosyjskiej gospodarki i wojny informacyjnej. Dziś ten plan wygląda jak szkic na mokrym piasku przed zbliżającą się kolejną falą. Po śmierci Prigożyna i wchłonięciu jego struktur przez państwowy „Afrykański Korpus” rosyjska obecność stała się mniej skuteczna, bardziej chaotyczna i znacznie droższa politycznie. W efekcie kolejne rządy w regionie Sahelu znów rozglądają się za Zachodem, a Rosja traci przyczółki także poza Afryką – w Armenii, Kazachstanie, w Syrii, Wenezueli i nawet na strategicznie ważnej dla niej Arktyce.

To nie tylko splot wypadków. To konsekwencja przeciążonego imperium, które podjęło ryzykowną wojnę na Ukrainie i nie ma zasobów, by jednocześnie utrzymać ekspansję w wielu teatrach naraz.

 

Wagnerowcy: brutalna „efektywność”, na której zbudowano mit

W 2021 r. Grupa Wagnera rozpoczęła najbardziej ofensywny etap swojej afrykańskiej ekspansji. Oferta była prosta: ochrona reżimów i „czyszczenie” problematycznych prowincji w zamian za dostęp do złóż i kontrakty. W Republice Środkowoafrykańskiej (RŚA), Mali czy Sudanie wagnerowcy łączyli ochronę władz z przejmowaniem kopalń i szlaków logistycznych. Z czasem zaczęły jednak spływać raporty o masowych naruszeniach praw człowieka – pacyfikacjach wsi, egzekucjach, wymuszonych przesiedleniach. Human Rights Watch dokumentowała nadużycia rosyjskich bojowników wspierających malijskie siły zbrojne po wygaszeniu misji ONZ MINUSMA, w tym zabójstwa cywilów i palenie domów, co dodatkowo przyspieszyło izolację międzynarodową władz w Bamako.

Strategia miała jednak jedną zaletę z perspektywy Kremla: dawała szybkie, mierzalne polityczne korzyści i strumień surowcowych przychodów – zwłaszcza tam, gdzie wagnerowcy budowali wpływy wokół kopalń i koncesji. Ich zbrodnie były „kosztem ubocznym”, który propaganda przykrywała narracją o „stabilizacji”.

 

„Afrykański Korpus” po Prigożynie: państwowy lifting i gorsze wyniki

Po śmierci Prigożyna rosyjskie Ministerstwo Obrony przystąpiło do standaryzacji jego afrykańskiego imperium pod szyldem „Afrykańskiego Korpusu”. Miał być bardziej profesjonalny i łatwiejszy do kontrolowania niż prywatna armia. W praktyce? Brakuje mu elastyczności i lokalnych „kanałów wpływu”, które Wagner budował latami.

Sygnałem słabości były m.in. niepowodzenia wspólnych patroli z armią Mali po wycofaniu ONZ-owskich „błękitnych hełmów”. Wyjazd MINUSMA w 2023 r. – wymuszony przez juntę – nie przyniósł „porządku”, lecz podbił poziom przemocy i destabilizacji na północy kraju. Wycofanie z bazy w Kidal odbywało się pod presją ataków i rosnącej rywalizacji z rebeliantami tuareskimi, co dobrze oddaje skalę chaosu po zmianie architektury bezpieczeństwa w regionie.

Władze wojskowe w Mali, Nigrze i Burkina Faso próbują łatać lukę, ogłaszając tworzenie wspólnych struktur bezpieczeństwa w ramach tzw. Sojuszu Państw Sahelu (AES). Zapowiedziały nawet powołanie sił szybkiego reagowania. Choć ma to wymiar politycznego sygnału, nie rozwiązuje realnych problemów – braków szkoleniowych, rozbitej logistyki, słabej koordynacji dowodzenia i pieniędzy.

Równolegle topnieje zaufanie do Moskwy w krajach, które do niedawna stawiano jako „showcase” rosyjskich wpływów. W Republice Środkowej Afryki prezydent Faustin-Archange Touadéra coraz częściej rozmawia z partnerami francuskimi i unijnymi, szukając alternatyw dla rosyjskich „instruktorów”. W Burkina Faso priorytety przesuwają się z „więcej Rosji” na „więcej kontroli terytorium” – nawet za cenę szerszych kontaktów z innymi graczami. A w Nigrze – po fazie gwałtownej de-zachodniej retoryki – wojskowi przywódcy prowadzą rozmowy o różnych formach współpracy z zewnętrznymi partnerami, w tym z Amerykanami i Europejczykami (równolegle dystansując się od dawnych formatów obecności USA). Trend jest czytelny: „Rosja jako jedyny patron” przestaje stanowić przekonującą ofertę.

 

Fiasko gospodarcze: surowce, które wymykają się z rąk

Wagner zbudował sieć powiązań wokół eksportu złota z Sudanu – śledztwa dziennikarskie opisywały proceder przerzutu kruszcu i czerpania zysków na obwodzie sankcji. Już w 2022 r. śledztwo CNN wskazywało na systematyczne wywożenie sudańskiego złota z udziałem podmiotów powiązanych z Rosją. Po śmierci Prigożyna ta architektura zaczęła się rwać – część szlaków została przejęta, inne po prostu się posypały wraz z ostrzejszą kontrolą i lokalnymi wojnami elit.

W Mali czy RŚA wynik jest podobny: Moskwa nie potrafiła ustabilizować eksploatacji, a korzyści finansowe nie równoważą kosztów politycznych. Gdy bezpieczeństwo się pogarsza, eksporterzy i banki podnoszą ryzyko, a rządy zaczynają oglądać się na graczy, którzy – nawet jeśli stawiają warunki – oferują długoterminowe wsparcie instytucjonalne i programy rozwojowe (UE, USA, międzynarodowe instytucje finansowe).

 

Zachód wraca do gry

Powrót Amerykanów i Europejczyków do Sahelu zbiega się z rosnącą świadomością, że „outsourcing bezpieczeństwa” do Rosji nie przynosi stabilizacji. Francja, wcześniej demonstracyjnie wypychana z regionu, odrabia lekcje dyplomatyczne i buduje mniej spektakularne, a bardziej skrojone pod lokalne potrzeby instrumenty wsparcia. USA – mimo napięć w relacjach z niektórymi juntami – pozostają graczem o największych zasobach szkoleniowych, rozpoznawczych i finansowych. Rosji nie pomaga też to, że nawet w wymiarze wojskowym musi kalkulować użycie zdolności: najlepsze jednostki i systemy są dziś wiązane przez front ukraiński i nic nie wskazuje na to, że w najbliższym czasie mogłoby się coś w tym względzie zmienić.

 

Wojna, która uruchomiła domina efektów

U źródeł tej serii porażek leży decyzja Kremla o pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Z perspektywy Kremla miała ona kilka celów naraz: geopolityczny (zatrzymać rozszerzanie Zachodu i odbudować strefę wpływów ZSRR), gospodarczy (zabezpieczyć dostęp do surowców i szlaków – w tym na Morzu Czarnym – oraz przejąć kontrolę nad newralgiczną infrastrukturą), tożsamościowy (wymazać ukraińską państwowość w rosyjskiej narracji). W tle czaił się jeszcze czynnik, o którym od lat mówią analitycy rynków: świadomość, że eksploatacja dotychczasowych rosyjskich złóż ropy i gazu wchodzi w trudniejszą fazę – zarówno geologicznie, jak i technologicznie – a bez dostępu do zachodnich technologii upstreamowych modernizacja wydobycia będzie utykać.

Zamiast szybkiego blitzkriegu Rosja dostała długą, kosztowną wojnę i sankcje, które ograniczają dostęp do technologii, finansowania i rynków. Każdy kolejny miesiąc to nowe rachunki: na uzbrojenie, mobilizację, świadczenia dla rodzin, łatanie importu komponentów. Skutki? Mniej środków na ekspansję w Afryce, bardziej nerwowa dyplomacja i polityka „krótkiej kołdry” w innych regionach.

 

Kaukaz i Azja Centralna: sojusznicy, którzy już nie czekają na sygnał z Moskwy

Armenia po klęsce w Górskim Karabachu publicznie zakwestionowała sens rosyjskich gwarancji bezpieczeństwa. Premier Nikol Paszynian zamroził udział w Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) i zaczął poszerzać współpracę z UE oraz USA. Symboliczny, ale wymowny zwrot: „Moskwa nie dowiozła”.

Kazachstan – gospodarczo najważniejszy partner Rosji w Azji Centralnej – coraz ostrożniej stąpa obok rosyjskich sankcji, deklarując zgodność z wymogami ograniczeń i budując alternatywne wektory handlu z Chinami, Turcją i Unią Europejską. Według Reutersa Astana w ostatnich dwóch latach zacieśniła współpracę z Zachodem w sprawie kontroli reeksportu towarów podwójnego zastosowania i kanalizuje tranzyt surowców tak, by minimalizować ryzyko wtórnych sankcji.

 

Syria: od triumfu do roli drugoplanowej

Interwencja z 2015 r. ocaliła reżim Baszara al-Asada, a rosyjskie bazy w Tartus i Latakii miały cementować obecność na Bliskim Wschodzie. Po 2022 r. Moskwa zaczęła jednak przesuwać część środków obrony powietrznej i zasobów na front ukraiński, ograniczając skalę rotacji i szkolenia. Doniesienia Reutersa z 2022 r. wskazywały na relokacje elementów systemu S-300 z Syrii do Rosji, co osłabiało parasol nad kluczowymi instalacjami. Jednocześnie rosła rola Iranu i Turcji – to one dziś częściej „piszą scenariusz” w Syrii, podczas gdy Moskwa musi kalkulować każdy ruch.

 

Wenezuela: sojusz, który nie przynosi dywidendy

Caracas miało być dla Rosji bramą do Ameryki Łacińskiej i surowcowym „backstopem”. W praktyce sankcje i chroniczna zapaść gospodarcza Wenezueli sprawiły, że rosyjskie projekty energetyczne ugrzęzły. Już w 2020 r. Rosnieft – pod presją amerykańskich restrykcji – przeniósł aktywa wenezuelskie na podmiot kontrolowany przez państwo rosyjskie, co zamroziło część planów i ograniczyło komercyjny sens zaangażowania. W 2024 r. USA okresowo zaostrzały kurs wobec Caracas po nieudanych rozmowach politycznych, co z punktu widzenia Moskwy oznacza perspektywę dalszych turbulencji i małą szansę na „szybką monetyzację”.

 

Arktyka: „nowa Arabia Saudyjska” pod sankcjami

Kreml od lat inwestował w narrację, że Arktyka – z jej LNG i ropą – zapewni Moskwie strategiczną autonomię energetyczną i walutowe dopływy niezależne od europejskich rynków. Po 2022 r. Zachód odciął jednak kluczowe technologie i finansowanie, a w 2024–2025 r. amerykańskie sankcje uderzyły w Arktyk LNG 2 Novateku, wymuszając wstrzymanie eksportu i hamując cały program. Reuters opisywał, że bez zachodnich komponentów, ubezpieczeń i statków-zbiornikowców projekt praktycznie staje w miejscu. To dla Moskwy cios w długoterminową strategię dochodów.

 

Dlaczego Rosja nie utrzymała Afryki?

1) Ograniczone siły i rosnące koszty. Wojna na Ukrainie „zjada” sprzęt, amunicję i ludzi, których nie da się szybko zastąpić. Każda dodatkowa rotacja do Afryki to konkurencja o środki z priorytetami frontowymi.

2) Błędna kalkulacja polityczna. Wagner był „brutalnie skuteczny” właśnie dlatego, że działał jak mafia: szybko wiązał elity, przywoził gotówkę i nie zadawał pytań. Korpus podporządkowany ministerstwu obrony odziedziczył zobowiązania bez nieformalnych kanałów, które dawały Wagnerowi sprawczość.

3) Kontruderzenie informacyjne. Gdy nadużycia wyszły poza sferę plotek – a niezależne źródła zaczęły je dokumentować – koszt polityczny „rosyjskiej ochrony” gwałtownie rósł. Władze w Bamako czy Bangui muszą dziś liczyć się nie tylko z ulicą, ale i z partnerami handlowymi oraz instytucjami finansowymi.

4) Powrót konkurencji. Francja, UE i USA nie odpuściły Sahelu. Zamiast spektakularnych baz stawiają na mozolną odbudowę zdolności lokalnych, wsparcie graniczne, programy rozwoju i lepszą kontrolę nad przepływami finansowymi. Rosja nie ma porównywalnej oferty skoordynowanej pomocy cywilno-wojskowej.

 

Erozja „imperium na skróty”

Cechą projektów wpływu Kremla w ostatniej dekadzie było szukanie miejsc, gdzie można „tanio” zdobyć dźwignię – najemnikami, kontraktami surowcowymi, operacjami informacyjnymi. Gdy jednak rdzeń – gospodarka i armia – jest przeciążony wojną, projekt zaczyna się sypać.

To widać w Afryce, ale także na Kaukazie (Armenia sygnalizująca wyjście ze „strefy bezpieczeństwa” Moskwy), w Azji Centralnej (Kazachstan lawirujący między Chinami, Zachodem i Rosją), na Bliskim Wschodzie (Syria coraz mocniej w orbicie układu Teheran–Ankara), w Ameryce Łacińskiej (Wenezuela jako obciążenie, nie trampolina) i w Arktyce (projekty LNG kręcą się na jałowym biegu bez technologii i kapitału).

 

Na zakończenie

Śmierć Prigożyna okazała się symbolem kresu pewnej epoki rosyjskiej polityki siły „na skróty”. Wersja państwowa – Afrykański Korpus – nie potrafi odtworzyć szarej sieci wpływów, którą Wagner budował bez skrupułów i bez hamulców. Tymczasem wojna na Ukrainie drenuje zasoby, a sankcje odcinają Rosję od tlenowej rurki technologii i finansowania, pomimo że Rosja potrafi skutecznie obchodzić większość sanckji.

Afryka – zamiast trampoliny do globalnego znaczenia – stała się grzęzawiskiem, w którym uwidoczniły się wszystkie słabości Kremla: nadmierna wiara w przemoc, niedoszacowanie kosztów, zbyt krótka kołdra i brak oferty rozwojowej. A gdy fundament pęka w Sahelu, wstrząsy wtórne widać od Erywania i Astany, przez Damaszek i Caracas, aż po zmarznięte terminale w Arktyce.

 

Mariusz Paszko

 

Źródła: AP, Reuters, CNN, wybrane opracowania think-tanków

 

Słowa kluczowe: Rosja; Afryka; Sahel; Mali; Niger; Burkina Faso; Republika Środkowoafrykańska; Wagner; Afrykański Korpus; Jewgienij Prigożyn; Ukraina; Armenia; Kazachstan; Syria; Wenezuela; Arktyka; LNG; sankcje; bezpieczeństwo; geopolityka

Zobacz również: https://republikapolonia.pl/2025/09/23/imperium-na-glinianych-nogach/

Website |  + posts

Comments

No comments yet. Why don’t you start the discussion?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *