Krótka historia Polaków w Południowej Afryce – Część I

Krótka historia Polaków w Południowej Afryce – Część I

Przedstawiona w tym artykule historia polskiej obecności w Afryce Południowej jest bardzo skrótowa. Być może powstało już bardziej obszerne opracowanie na ten temat, ale nie wpadło w moje ręce. Dla uprzedzenia krytyki zdaję też sobie sprawę z pobieżności tego opracowania. Tym niemniej sądzę, iż zapełni ona pewną białą plamę, jaka istnieje w świadomości wielu Polaków w Polsce oraz Polonii zagranicznej na temat dziejów polonijnych na tym południowym krańcu Afryki.

Pochodzenie i początki polskiego osadnictwa w Południowej Afryce sięgają połowy XVII wieku, kiedy w dzisiejszym Cape Town, holenderska Kampania Indii Wschodnich założyła tam bazę zaopatrzeniową dla swych okrętów. Legenda głosi, iż założycielem białego osadnictwa nie był Holender Jan van Riebeeck ale polski żeglarz Jan Rybak, który z przyczyn praktycznych tak zmienił swe personalia. Jeszcze starsza historia głosi, że pierwszym żeglarzem z Polski, który opływając Przylądek Dobrej Nadziei wylądował na tamtejszym wybrzeżu (1499r.) był poznański Żyd Gaspar da Gama (nie mylić z Vasco). Dostarczył on Portugalczykom wielu cennych informacji o żegludze i handlu z Indiami Wschodnimi. Tyle legendy.

Fakty są takie, że przez bazę Kampanii Indyjskiej przewijali się polscy misjonarze, podróżnicy i żeglarze w służbie różnych krajów. Polskie osadnictwo pojawiło się na początku XVIII wieku, kiedy to kilkudziesięciu polskich najemników zatrudniono jako ochronę bazy w Cape Town; część z nich po zakończeniu służby przyjęła tytuły „wolnych osadników”, osiadając tam na stałe. Poprzez mieszane małżeństwa, powstały znane później afrykanerskie klany, których ojcami-założycielami byli wszak Polacy, jak np. Christian Troskie czy Jan Latsky.

Początek XIX wieku przyniósł falę polskiego osadnictwa mającą różne źródła, ale pochodzące głównie z byłych żołnierzy służących w różnych krajach; Polacy pojawili się nie tylko w Kraju Przylądkowym ale dotarli nawet do Natalu z armią brytyjską. W drugiej połowie XIX wieku wszechstronne badania Afryki Południowej prowadził geobotanik Antoni Rehman. Oprócz prac dotyczących geomorfologii i botaniki zajął się też studiami socjologicznymi i entograficznymi rdzennej populacji. W Natalu aktywny był Stefan Poraj-Suchecki zaś mikrobiolog Jan Dandysz walczył z zarazą w Transvaalu. Z kolei Polscy misjonarze w Mariannhill Mission w Natalu mieli swój udział w studiach nad kulturą i tradycjami Zulusów. Ciekawostką jest, iż w 1912roku w Cape Town i Johannseburgu koncertował Ignacy Paderewski.

Jeśli chodzi o polskich misjonarzy to poza Natalem, Oblaci, Jezuici i Salezjanie przyczynili się znacznie do chrystianizacji kraju (np. powstał Instytut Salezjański w Cape Town). Choć polscy misjonarze i siostry zakonne pracowali z powodów rozbiorów Polski w ramach innych kongregacji narodowych, to ich liczba pod koniec XIX wieku dochodziła do około 70 osób. Z pewnością nie wstydzili się swej polskości publikując pierwszy w Afryce polski magazyn pt. ”List św. Józefa”, byli współzałożycielami stacji misyjnej „Częstochowa”, otwarcie modlili się w języku ojczystym i korespondowali z innymi polskimi misjami.

Odkrycie diamentów(1867) i złota(1886) w Afryce Południowej spowodowało czasowy napływ m.in. polskich emigrantów ekonomicznych i powstanie polskich miejsc osiedlenia w centrach górniczych w Transvaal’u i Cape Town. Imigracja ta osiągnęła taką skalę, iż np. w 1897 roku w Braamfontein w Johannseburgu ustanowiono pierwszą polską parafię, w której posługiwali Trapiści a kilka lat później okazało się konieczne wysłać też Oblatów dla posługi religijnej dla Polaków w Pretorii i Johannesburgu. Podobnie uczyniono w Cape Town, gdzie w 1904r. z Europy przybył ks. Ludwik Wojtys. W rejestrze chrztów i ślubów archidiecezji Cape Town prowadzonym od 1828 roku notuje się wiele polskich nazwisk. Na przełomie XIX/XX wieku w Transvaalu pracowało ok. 300 Polaków, głównie jako stolarze lub przy budowie linii kolejowych, czy w fabryce dynamitu w Modderfontain.

Wśród polskich osad wyróżniała się ta w Modderspruit, bo zasiedlili ją reemigranci z Australii, którzy rozczarowani poszukiwaniem złota, w Australii zajęli się farmerstwem. Osada ta stała się właściwie pierwszym, czysto polskim miejscem osiedlenia w tym zakątku Afryki. Koniec XIX wieku notuje też pojawienie się w Afryce Południowo-Zachodniej (dziś Namibia) polskich misjonarzy. Osiedli tam również czasowo Polacy żołnierze z armii cesarskiej Niemiec. Wybuch I wojny światowej spowodował internowanie lub deportację wielu z nich, bo określono ich jako „Niemieccy Polacy”.

W okresie międzywojennym kilka tysięcy obywateli Polski (95% pochodzenia żydowskiego) przybyło do Afryki Południowej, asymilując się głównie z ludnością angielskojęzyczną. W porównaniu z poprzednimi falami imigracji, ta fala miała raczej stały charakter. Częśc z tych Żydów podkreślała swą polskość, co przejawiało się w nazwach organizacji kulturalnych jak np. Federacja Polskich Żydów w Cape Town czy Polsko-Hebrajskie Stowarzyszenie Dobroczynne w Johannesburgu z ponad 200 członkami i polską biblioteką.

Z inicjatywy Polski ustanowiono stosunki dyplomatyczne z Union of South Africa, otwierając w 1929 roku konsulat RP w Cape Town i w 1939 roku agencję konsularną w Johannesburgu. Obie instytucje odegrały ważną rolę w promocji spraw polskich i utrzymywaniu więzów z ojczyzną przez polsko-żydowską kolonię, której liczbę szacowano na 10-15 tysięcy osób. Głównym zadaniem obu konsulatów była jednak promocja polskich produktów; współdziałano z firmami „Products of Poland” i „Poland-South Africa Import Trading”. Lata te były też okresem napływu polskich misjonarzy i sióstr, choć należy dodać, że należeli głównie do zakonów niemieckich. Polska obecność przejawiała się także w częstych wizytach badaczy i podróżników. I tak w 1929 roku kilku naukowców z Polski wzięło udział Kongresie Geologicznym w Pretorii a ich działalność znalazła miejsce w wydawnictwach naukowych. W 1934 roku znany polski antropolog Bronisław Malinowski dał serię wykładów w Johannesburgu, zaś w latach 1935-36 Roman Stopa prowadził badania języków tubylców oraz studia etnograficzno-antropologiczne. Sławna stała się eskapada polskiego podróżnika Kazimierza Nowaka, który w ciągu 5 lat (1931-36) pokonał dystans z Trypolis (Libia) do Cape Town (Afryka Południowa) w obie strony prawie wyłącznie na rowerze.

+ posts

Comments

No comments yet. Why don’t you start the discussion?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *