„A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do końca świata” (część I )

„A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do końca świata” (część I )

Myślę, iż większość z moich Czytelników rozpoznała Autora tych słów.Jezus Chrystus dotrzymuje swojej obietnicy przez Swą stałą i nieustającą obecność w Eucharystii. Ponieważ ta Jego obecność jest tajemnicą, nie dającą się poznać w zwykły sposób zmysłami, postanowił dopomóc naszemu niedowiarstwu przez szereg cudów eucharystcznych, które działy się od stuleci i dzieją się nadal. Niby nie można udowodnić istnienia Boga, jak twierdzą ateiści, ale trzeba pamiętać zarzut uczyniony przez Pana Jezusa faryzeuszom: „Jeśli nawet nie wierzycie moim słowom, to uwierzcie ze względu na dzieła, których dokonuję”. Nie uwierzyli. By objawić Swą chwałę i nieustanie przypominać o Swej obecności wśród stworzenia, Pan Bóg oprócz żywej obecności Swego Syna, używa jeszcze szeregu innych sposobów, by nam dać znać, i niejako udowodnić, iż chce zaradzić naszemu niedowiarstwu.

Chrześcijanie doświadczają tych Boskich znaków już 2 tysiące lat. By nie było wątpliwości, jakie jest ich źródło, Pan Bóg przypominając, że jest Panem praw natury jako ich dawca, znaki Swej obecności i wszechmocy aranżuje tak, by w żaden sposób nie dały się właśnie wytłumaczyć w sposób naturalny.Tak więc nawet ateiści stają wobec nich bezradni, usiłując na ogół bezsensownie wytłumaczyć coś, o czym sami naukowcy, którzy badają różne tajemnicze zjawiska, mówią uczciwie, że nauka nie ma na nie odpowiedzi.

Duet Grzegorz Górny – Janusz Rosikoń wydał przed laty wspaniałe dzieło pt.”Dowody Tajemnicy”, prezentujące szereg takich przypadków, różnego rodzaju Bożego działania; choć najwięcej wśród nich jest cudów eucharystcznych, to jednak inne są też godne uwagi. Ten artykuł jest pierwszym z serii, w którym korzystając ze wspomnianej książki, przybliżę Państwu wiele wspaniałych przypadków Bożej interwencji w nasze ludzkie sprawy po to, by zarówno pomóc ludziom w konkretnych przypadkach, ale i ogólnie „zaradzić naszemu niedowiarstwu”.

Na zakończenie wstępu pozwolę sobie przytoczyć fragment z prologu „Dowodu Tajemnicy”: Astrofizycy, kosmologowie i badacze cząstek elementarnych, by oddać naturę obserwowanych zjawisk, sięgają po sformułowania przypominające język mistyki religijnej. Dystans między nauką i religią zmniejszył się też dlatego, iż uczeni każą nam wierzyć w zjawiska bardziej nieprawdopodobne niż mówią dogmaty chrześcijańskie. W co jest łatwiej uwierzyć: że dziewica może urodzić syna, czy iż cały wszechświat był kiedyś mniejszy niż główka szpilki? Niektóre z obserwowanych fenomenów wymykają się zupełnie obserwacjom naukowym, dzięki czemu wielu naukowców chcąc pozostać w zgodzie z faktami i logicznym myśleniem otwiera się na wymiar nadprzyrodzoności. Genialny fizyk Max Planck pisał tak: „Religia i nauki przyrodnicze nie znajdują się w stosunku do siebie w opozycji, jak niektórzy myślą czy się tego obawiają, lecz prowadzą różnymi drogami do tego samego celu, którym jest Bóg”. Jest wiele mówiącym fakt, iż wśród naukowców jest mało ateistów.

Być może słyszeli Państwo kiedyś mądre zdanie, iż „Im więcej wiemy, tym mniej wiemy”. Potwierdza się ono w świecie nauki niemal bez przerwy. Podam tylko dwa przykłady, a pierwszy dotyczy genetyki. Do tej pory nie wiadomo, dlaczego lilia polna ma więcej genów od człowieka. Dodatowo, poznany genom człowieka kryje inną zagadkę a mianowicie jego 98% (tzw.śmieciowe) nie ma właściwie funkcji biologicznej, bo nie odpowiada za proces kodowania genetycznego. Jaka jest więc jego funkcja? Jeśli naukowcy zaprezentują jakąś teorię, to może z nią być tak jak z teoriami nt kosmosu. Do niedawna wierzono, iż odpowiedziano prawie na wszystkie pytania w tej dziedzinie, by potem odkryć „czarną materię” i „czarną energię”, składające się na 95% znanego nam świata. Jaka jest ich natura? Nauka wciąż nie wie. Dodatkowo wszyst -kie teorie kosmologiczne są już praktycznie nieaktualne, bo okazało się, że prędkość rozszerzania się wszechświata jest całkiem inna od tej, którą niby dokładnie zmierzono, wskutek czego wszystkie modele kosmologiczne są nie do przyjęcia.

Autorzy ww książki swoje dziennikarskie śledztwo zaczęli w Innsbrucku, gdzie znajduje się Instytut Granicznych Obszarów Nauki, którego twórcą jest ks.prof. Andreas Resch. Jako młody członek Papieskiego Uniwerytetu na Lateranie, został w początku lat ’70 oddelegowany do badania zjawisk paranormalnych. Wcześniej pracując jako psycholog kliniczny i psychoterapeuta zaobserwował istnienie wielu realnych fenomenów, których nauka nie potrafiła wyjaśnić. Ale austracki redemptorysta podjął wyzwanie i postanowił z poparciem władz kościelnych zająć się na poważnie zjawiskami niewytłumaczalnymi w świetle nauki. Prowadzony przez niego Instutut posiada największe na świecie archiwum takich zjawisk, przy czym zajmuje się faktycznie „poważnymi” sprawami, a nie jakimiś sensacjami czy pogłoskami. Pracownicy Instytutu są ekspertami z biologii, genetyki, fizyki, chemii, medycyny, psychologii, historii i biblistyki, stosując rygorystyczne zasady charakterystyczne dla nauk ścisłych.

Naukowcy z Instytutu są nieraz powoływani do ekspertyz w sprawie wyjaśnień objawień prywatnych przez Kościół, zanim ten wypowie się o ich charakterze, bo Kościół jest bardzo ostrożny w takich sprawach by nie dać się podejść szatańskim podróbkom (jak było np.w przypadku rzekomych objawień w Garaban dal). Prezentację mało znanych, lub nawet jeśli znanych, to tylko pobieżnie działań Bożej Mocy, zacznę od tych związanych z Maryją. Patrząc na te różne historie, pamiętajmy, iż ich przyczyną sprawczą jest zawsze sam Pan Bóg.
Matka Boża jest „posiadaczką” wielu tytułów i nie mam tu na myśli tych pochodzących z modlitw, ale raczej takich, którymi obdarzyli ją wierni w miejscach wielu objawień maryjnych, rozsianych po całym świecie. Do sanktuarium Matki Bożej Kwietnej w Bra we Włoszech pielgrzymują zwłaszcza bezdzietne małżeństwa, prosząc Boga o narodziny potomstwa. Historia, którą przedstawię, związana z objawieniem się Matki Bożej w Bra jest dobrze udokumentowana; jak zwykle pozostaje zagadką naukową a sięga prawie 700 lat wstecz. Otóż 29.12.1336r. Egidia Mathis, będąca w ostatnim miesiącu ciąży przechodziła obok kapliczki maryjnej, gdy została napadnięta przez 2 żołdaków, chcących ją zgwałcić. Kobieta uczepiła się figury Matki Bożej, wzywając jej pomocy. Jak opowiadała potem, z figury wytrysnęło światło, które oślepiło napastników, wskutek czego uciekli. Przed młodą mężatką pojawiła się Matka Boża, zapewniając ją, iż groźba minęła, zaś wkrótce po zniknięciu Maryi, Egidia urodziła pod figurą dziecko. O całym wypadku opowiedziała oczywiście znajomym, którzy z ciekawości poszli na miejsce niezwykłego wydarzenia. I doznali szoku. Kapliczka otoczona była krzewami tarniny, która była mimo zimy ( Bra leży na północy Włoch) pokryta kwitnącymi kwiatami.

Naturalnym okresem kwitnienia tarniny w okolicach Bra są miesiące marzec/kwiecień, więc nietrudno sobie wyobrazić reakcję tych, którzy patrzyli na niezwykłe zjawisko (krzewy planowo zakwitają też o zwykłej dla nich porze). Od tamtego czasu fenomen powtarza sie co roku (z 3 wyjątkami, o których potem) stając się wielokrotnie przedmiotem badania chemików, fizyków i botaników. Tak więc „cudowna tarnina” nie różni się od krzewów tego gatunku rosnących w okolicy; gleba na której rośnie ma taki sam skład jak w innych miejscach, nie odkryto też żadnych źródeł termalnych, prądów elektro magnetycznych itp.które mogłyby mieć jakiś wpływ na zimowe kwitnienie. Dotakowo miejsce gdzie jest kapliczka ma raczej słabe nasłonecznienie, więc wykluczono też pojawienie się lokalnego mikroklimatu sprzyjającego kwitnieniu. Poza tym dokonano eksperymentu, sadząc obok inne krzewy lecz nigdy nie zaobserwowano, by zakwitły poza normalnym dla nich czasem. Wiadomo, iż uczeni nie są skorzy do używania słowa „cud”, ale w tym przypadku musieli przyznać, że żadne ze znanych praw natury nie jest w stanie wyjaśnić zjawiska podwój -nego kwitnienia trwającego kilkaset lat, i to w dodatku w tak nienaturalnym czasie jak koniec grudnia. Takiego drugiego wypadku nie odnotowano nigdzie na świecie.

Ale historia „cudownego krzewu” ma też pewien równie zaskakujący ciąg dalszy. Kiedyś dyrektor Ogrodu Botanicznego w Turynie prof.Montacchini zauważył, iż mimo końca grudnia, zakwitła jedna z gałązek krzewu tarniny, choć krzew był pozbawiony liści, bo panowała ostra zima. Dyrektor spostrzegł, iż ten rozkwitły pęd był wszczepiony i była doń przypięta kartka z napisem „cudowna tarnina”. Z rodzaju kartki i pisma wynikało, że zabiegu wszczepienia pędu dokonano ok. 100 lat temu, ale wypytywani pracownicy ogrodu, nie potrafili powiedzieć skąd wziął się ten dziwny fragment. Sprawę ocenił jako dziw natury i o niej zapomniał. Do czasu, bo za rok, znów pod koniec grudnia ujrzał kwitnącą gałązkę na tym krzewie i wobec tego, iż historia powtarzała się regularnie co roku, postanowił zbadać przyczynę tej niewytłumaczalnej anomalii botanicznej. Po dłuższym śledztwie trafił do Bra, odległego o 60km od Turynu, gdzie znalazł częściowe rozwiązanie tajemnicy ( bo nadal nie rozumiał przyczyny grudniowych kwitnięć tarniny w obu odległych od siebie miejscach ). Dowiedział się też o identycznym przypadku, kiedy to jedną z gałązek oryginalnego krzewu, otrzymał kard. A.Schuster z Mediolanu. Wszczepiony pęd w ogrodzie biskupim, kwitł tak jak ten z Bra; ewidentnie, niezależnie gdzie trafiły gałązki krzewu i zostały przeszczepione, zachowywały swoje „cudowne właściwości” z krzewu-matki.

Jak już wspomniałem, zanotowano 3 wypadki, gdy „cudowna tarnina”w Bra nie zakwitła w grudniu. Pierwszy raz zdarzyło się to w grudniu 1877r. gdy w stanie krytycznym znajdował się papież Pius IX, który w 1854r. ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Kiedy 20.02.1878r. po śmierci Piusa IX nowym papieżem został Leon XIII, tego dnia, krzew znów pokrył się kwieciem, mimo trwającej jeszcze zimy. Następnie tarnina z Bra nie zakwitła podczas zim, poprzedzających obie wojny światowe. Przyznam, iż ja sam, zanim nie przeczytałem „Dowodu Tajemnicy” nigdy nie słyszałem o istnieniu „cudownego krzewu” z Bar, sądzę więc, że ta historia zaintrygowała też moich Czytelników.

Ciąg dalszy nastąpi….

+ posts
author avatar
Andrzej Otomański

Comments

No comments yet. Why don’t you start the discussion?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *