Uprzedzam: teraz będzie dużo o tajnych stowarzyszeniach i sektach, bo pisząc o Masonerii nie sposób pominąć ich działalności, dlatego iż są częścią szatańsko – pajęczej sieci, w której Masoneria jest jednym z kręgów. Ich wzajemne przenikanie się jest głębokie, a łączą je często te same osoby, działające w różnych organizacjach. Wszystkie one mają swe źródło w Różokrzyżowcach i z czasem nastąpił ich prawdziwy wysyp; jedne zostawały zmarginalizowane lub znikały, by na ich miejsce pojawiły się nowe.
Czynnikami je łączącymi są poglądy gnostyckie, elementy magii i okultyzmu, posuniętego nieraz do otwartego satanizmu – w różnym stopniu, w zależności od „specjalizacji” konkretnego stowarzyszenia. Chronologiczne rzecz biorąc, bezpośrednim następcą Różokrzyżowców stał się Zakon Martynistyczny, założony w Paryżu w 1884 r. przez markiza Stanisława de Guiat, nauczyciela – czarnoksiężnika z Zakonu Kabalistycznego Różo-Krzyża, autora takich „dzieł” jak „Świątynia Szatana”, „Esej o Naukach Wyklętych” czy „Klucz do Czarnej Magii”. Za swego prekursora Zakon uważa twórcę doktryny martyneizmu, okultystę Martineza de Pasqually, Żyda z Portugalii, który utworzył mglistą, gnostycką kombinację kabały, magii i teurgii (dosłownie „produkowanie bogów”, tj. magiczną praktyką mającą umożliwić osiąganie boskości). Gdy de Guait zmarł (zatruł się chemikaliami), jego następcą został Gerard Encausse, doskonały organizator i postać o silnej osobowości, co pozwoliło mu scalić wiele nurtów ezoteryczno-okultystycznych. Był członkiem Towarzystwa Teozoficznego, „Niewidzialnym Zwierzchnikiem” martynizmu i „biskupem” w kościele gnostyckim. Sami martyniści uważają, że „Martynizm jest iluministycznym zakonem filozofii oświeceniowej, gdzieś pomiędzy masonerią i okultystycznym światem duchowym; wywodzi się naturalnie od Różokrzyżowców”. Manifest Zakonu, napisany sto lat temu określił cel Martynizmu jako „Założenie Stowarzyszenia wszystkich interesów, Federacji wszystkich Narodów, Przymierza wszystkich Kultów i Uniwersalnej Solidarności”. Zakon istnieje do dziś, pragnąc „odrodzić” Kościół Katolicki przez infiltrację, tworzenie równoległych struktur i jego rozmycie przez synkretyzm.
Na początku XVIII w. duża część elit europejskich była już zdechrystianizowana, co stworzyło podatną atmosferę do powstania masonerii, która po opanowaniu kręgów intelektualnych, zapragnęła czegoś więcej, a mianowicie przejścia do stadium politycznego i zniszczenia sojuszu Tronu z Kościołem. By to osiągnąć, „wybrani” powołali do życia Zakon Iluminatów (nazwa nawiązuje do gnostyckiej sekty Manichejczyków, uważających się za „oświeconych przez niebiosa”). Mimo, że założyciele Iluminatów pochodzili z Bawarii, ich cele sięgały daleko poza granice geograficzne. W tym miejscu pewna dygresja.
Ktoś może zapytać, po co opisuję takie relatywnie rzecz biorąc, stare historie i jaki mają one związek z czasami obecnymi? Dobrze zilustruje to znana grafika z banknotu jednodolarowego, wprowadzona w 1935r. w której wszystko ma swoje symboliczne i ukryte znaczenie. Tak więc przedstawia ona ściętą piramidę (widać ją też na Wielkiej Pieczęci USA) zwieńczoną trójkątem z wszechwidzącym okiem (oryginalnie pochodzącą z egipskich kultów ezoterycznych), nad którym widnieje napis „Annuit Coeptis”; u spodu piramidy składającej się z 13 warstw jest wyryta data 1776 a poniżej inny napis „Novus Ordo Seclorum”. Jestem pewien, że większość z Czytelników odpowie, że to symbole masońskie i w pewnym sensie będą mieli rację, ale tylko częściowo. A dlaczego ?
Tak więc ścięta piramida z owym okiem jest symbolem Iluminatów, data 1776 jest rokiem powstania Zakonu, 13 stopni oznacza przejęty od Różokrzyżowców znak inicjacji, dewiza Novus Ordo Seclorum (Nowy Porządek Rzeczy – jeśli ktoś to kojarzy z New World Order, to się nie myli) zawiera celowy błąd ortograficzny by składać się z 17 liter, bo liczba ta w symbolice Zakonu oznacza stan „pozbawienia niebiańskiej doskonałości”. Z kolei napis „Annuit Coeptis” znaczy tyle co, „wejrzyj życzliwie na nasze przedsięwzięcia”; piramida jest zbudowana z obrobionych przez Wielkiego Architekta kamieni, co ma przedstawiać nową społeczność wtajemniczonych, w przeciwieństwie do „nieoświeconych”, będących „surowymi kamieniami”. Widzicie więc Państwo, iż symbolika Iluminatów została „zaadoptowana” przez Masonerię, ale jak wspomniałem te wszystkie tajne sekty wzajemnie się osobowo i w praktykowanych rytach przenikały, bo i z kolei Zakon przejął od masonów tajny tryb działania, z zasadą stopniowej inicjacji tj. wtajemniczania adeptów powoli w cele związku, ich obserwacji i selekcji do dalszego awansu w drabinie organizacyjnej. To właśnie wtedy wypracowano działający do dziś (i należy przyznać, że się to sprawdza) model wielokoncentrycznej struktury, co było bardzo przydatne w wypadku zdrady bądź prób infiltracji. Oczywiście członek Zakonu zapytany o przynależność do Iluminatów, pewnie temu zaprzeczy.
O ile masoński Ryt Szkocki można uznać za „centrowy”, a nurt pochodzący z mistyki różokrzyżowców za „prawicowy”, to wyznawana przez Iluminatów doktryna od samego początku była skrajnie lewicowa. Celem była likwidacja prywatnej własności i „przejęcie” funkcji państwa, co praktycznie oznaczało zasady wdrożone później przez reżimy komunistyczne w postaci ustrojów totalitarnych (Iluminaci pozwalali na istnienie wielu religii, na tej samej zasadzie co dziś Chiny, z tym, że Kościół katolicki był ich wrogiem przeznaczonym do likwidacji). Końcowym celem było wprowadzenie Rządu Światowego rozumianego jako globalna dyktatura pod ich przywództwem. Można powiedzieć, że pierwszą próbą wcielenia w życie doktryny iluminizmu, była Rewolucja Francuska, zawdzięczająca Iluminatom przygotowanie kadr i rozpropagowanie ideałów socjalistycznych (choć tak tego nie nazywano).
Szczególną uwagę poświęcono opanowaniu edukacji mas i przejęciem władzy nad finansami. To już wtedy pod koniec XVIII w. założyciel dynastii Rotszyldów Amschel Mayer Bauer oświadczył „Niech tylko uzyskam prawo bicia i kontrolowania pieniądza jakiegoś kraju, a jego rządzący przestaną się dla mnie liczyć” (dlatego Bank Rezerw USA będący Centralnym Bankiem jest instytucją prywatną). Po swoim oficjalnym rozwiązaniu Iluminaci skutecznie zinfiltrowali loże masońskie i powołali inne tajne stowarzyszenia.

Po II wojnie światowej nastąpił prawdziwy wysyp różnych jawnych i tajnych grup, będących gnostyckimi spadkobiercami Iluminatów i przenikających się nawzajem z masonerią. By wymienić tylko te bardziej znane, powstały wtedy (w różnych okresach czasowych i konfiguracjach personalnych): Rada Stosunków Międzynarodowych (CFR), Komisja Trójstronna (Trilateral Commission)„Skull and Bones” (Yale University USA), Bilderberg Grup, Pilgrims Society (USA), Instytut Spraw Międzynarodowych (Wlk. Brytania), Okrągły Stół, B’nai B’rith (loża żydowska), Rada Atlantycka i inne. Życzę sukcesów tym, którzy by chcieli znaleźć kogoś z gremiów rządzących na Zachodzie (wszystko jedno czy z tzw. prawicy lub lewicy), kto nie byłby członkiem masonerii lub którejś z wymienionych grup; co najwyżej mógłby być figurantem albo jak to określił tow. Lenin „użytecznym idiotą”. Wśród tych wszystkich stowarzyszeń na „wyróżnienie” zasługuje Palladyzm a to z tego powodu, iż była to sekta czysto satanistyczna, której członkowie przenikali do masonerii i innych tajnych grup. Była ona tajna nawet wobec masonów wysokiego stopnia, składając się z „zasłużonych” starszych członków masonerii, wyznawców satanizmu; praktykowali oni kult Szatana Lucyfera, uważanego za Anioła Światłości, wspaniałomyślnego, ludzkiego boga. Tak przy okazji żydowskiej loży B’nai B’rith trzeba tu zacytować wypowiedź rabina Livorno Elia Benamozegh z dzieła uważanego za podsumowanie współczesnej myśli żydowskiej pt. „Izrael a Ludzkość”: „ Pewne jest to, iż teologia masońska odpowiada dość dokładnie teologii kabały. Zresztą fundamentalne prace rabinistyczne z pierwszych wieków ery chrześcijańskiej, dostarczają wielu dowodów na to, że Hagada była ludową wersją nauki tajemnej, która pod względem metod inicjacyjnych wskazuje zaskakujące podobieństwo z instytucją masońską. Kto zada sobie trud, by przyjrzeć się uważniej stosunkom między Judaizmem a Masonerią filozoficzną i ich misteriami, pozbędzie się przynajmniej częściowo swego pogardliwego stosunku do Kabały”. Zbitka judaizm – masoneria, nie jest więc żadnym obraźliwym wymysłem.
Można by sądzić, iż „bracia masoni” i pokrewne im tajne stowarzyszenia nie będą się dzieliły na te z USA i Europy, a jednak ludzkie ambicje zrobiły swoje; choć faktycznie wszystkie niezależnie od swego geograficznego umiejscowienia miały gnostyckie korzenie, to jednak były wśród nich podziały. Nie przeszkadzało to wszak nawiązywaniu sojuszy i organizacyjnemu przenikaniu się, przy zachowaniu odrębności wynikającej ze specyficznych dla danego kraju zależności kulturowych. Europa po narodzinach bawarskich Iluminatów i ich oficjalnym rozwiązaniu, wykreowała szereg „godnych” następców. Wymienię najważniejsze stowarzyszenia, takie jak Angielskie Stowarzyszenie Różokrzyżowe, Złoty Brzask (istniejący nadal mimo powstania w 1887 r.) z którą utrzymuje ścisłe związki Stella Matutina, tj. bardzo hermetyczne bractwo lucyferyczne (grono magów), Towarzystow Teozoficzne, Ordo Templis Orientis (najsłynniejszy członek to czarnoksiężnik Aleister Crowley, określający się jako „Wielka Bestia”, używający do podpisu liczbę 666). To u wymienionych grup można szukać genezy powstania Scjentologii, Kościoła Szatana i całej gamy ruchów ogólnie określanych New Age (Nowa Era), które olbrzymią karierę zaczęły robić od lat 60 XX w. W 1908r. zwołano I Kongres spirytualistyczo-masoński, mający dokonać wspólnych ustaleń doktrynalnych, wobec istnienia różnych koncepcji ezoterycznych czerpiących inspirację z gnozy; zastanawiano się też na zajęciem stanowiska wobec ateizmu i jego politycznej emanacji, czyli komunizmu.
Następne forum ezoteryczno-okultystyczne odbyło się w Brukseli (przyszła siedziba UE) w 1934 r. gdzie 14 potężnych lóż masońskich i tajnych sekt zrzeszyło się w Uniwersalnej Federacji Zakonów i Towarzystw Inicjatycznych. Z prowadzonych dyskusji i analiz wynikało, iż do osiągnięcia władzy na skalę światową, światu trzeba zafundować serię wojen i kryzysów, by w powstałym chaosie osiągnąć swe plany.
Mimo, że od samego początku działania masonerii i pokrewnych jej tajnych stowarzyszeń można było w ich rytach i symbolice zauważyć elementy praktyk magicznych ( z powodu gnostycko-kabalistycznych korzeni), to jednak z czasem magia zaczęła odgrywać coraz większą rolę, by w końcu posunąć się do powołania grup typowo satanistycznych jak Lucifer Trust. Znany gnostyk Georges Soules ( Raymond Abellio) pisał tak: „Ogólne określenie magowie odnoszę do wszystkich, którzy poprzez celowe działania dążą, przy wykorzystaniu sił paranormalnych, do tego, by posiąść władzę społeczną; są to uczeni, kapłani religii autorytarnych i prawdziwi teurgowie, czyli czarnoksiężnicy (Teurgia opiera się na praktykach magicznych służących nawiązywaniu kontaktów z demonami). Obecność totalitaryzmów politycznych powinna być traktowana jako przejaw wzrostu telluryzmu (telluryzm to wiara, że Ziemia w magiczny sposób wpływa na ludzkie życia) światowego, a więc efekt uboczny aktywności magów”.
Pierre Mareil w dziele „Tajne towarzystwa” twierdzi, że: „Błędem byłoby sądzić, iż obecne czasy, przełamując stopniowo lęk przed niektórymi zjawiskami magicznymi (wróżbiarstwo, rzucanie uroków), wzmocniły umysły, dzięki czemu mogą one oprzeć się niebezpieczeństwom współczesnej magii. Dziś społeczeństwa stały się polem stosowania Magii dążącej do tego, by skatalogować, posegregować i poddać „uszlachetnianiu” jednostki oraz grupy poprzez coś w rodzaju naukowej, zhierarchizowanej hodowli. Drogą, którą idą zwierzchnicy europejskiej technokracji jest praktyczne zastosowanie metapsychiki i pochodnych nauk okultystycznych w celu panowania nad ludźmi. Istnieje wśród nich silny nurt badający nowe techniki psychiczne, ze szczególnym uwzględnieniem zjawisk związanych z sugestią, metagnomią i telepatią a nawet astrologią. Trzeba zwrócić uwagę, że nie usiłują oni wchodzić w to jako obiektywni naukowcy, ale jako ludzie żądni władzy, ambitni i trawieni głodem tellurystycznym”.
Jedną z dewiz, którą kierują się masoni jest zasada „Ordo ab Chao”, czyli „Porządek z Chaosu”, przy czym oni sami kreują ten chaos by następnie budować „nowy świat” według własnych planów. Ponieważ nie da się tego dokonać jednym aktem, nawet potężnym chaosem, osiągnięcie tego celu zostało rozpisane na etapy. Jak wspomniałem wcześniej, uznali iż najlepszym do tego sposobem będzie seria wojen i kryzysów ekonomicznych (ale nie tylko, czego doskonałym dowodem jest tzw. Covid-pandemia). I tak „przypadkowo” w sierpniu 1917 r. obradował Kongres Masonerii Sprzymierzonych i Neutralnych, a wkrótce w Rosji miała miejsce rewolucja, która zmiotła carat i ustanowiła dyktaturę komunistyczną. Zakończenie I wojny było okazją do powołania Ligi Narodów, wygodnego narzędzia do promocji idei zarządzania i rozwiązywania kryzysów politycznych oraz zapobiegania konfliktom zbrojnym. Efektem wojny była anihilacja instytucji królestw (zostały tylko nieliczące się „maluchy”), zaś w Traktat Wersalski od razu wkomponowano zarazek następnego konfliktu. Philip Snowden, przyszły minister rządu Wlk. Brytani tak skomentował jego podpisanie: „Powinien on zadowalać bandytów, imperialistów i militarystów. Jego śmiercionośny podmuch zgasił nadzieje tych, którzy oczekiwali, że wraz z końcem wojny nastanie pokój. To nie jest traktat pokojowy, lecz wypowiedzenie już dziś następnej wojny. To zdrada demokracji i rzucenie się w wojenną zawieruchę. Ten traktat obnaża prawdziwe zamiary Aliantów”. Marszałek Francji Ferdinand Foch głównodowodzący zwycięskiej koalicji po poznaniu treści traktatu pokojowego, powiedział krótko: „To nie jest pokój, tylko 20 – letni rozejm”. Nic się nie pomylił.
Przyjęło się, iż idea Zjednoczonej Europy (przynajmniej Zachodniej) narodziła się po II wojnie (Adenauer, Gaspari, Schuman) jednak pierwszeństwo w tej mierze należy się komu innemu. W 1923 r. wpływowy mason Richard Coudenhove-Kalergi wydał dzieło pt. „Pan – Europa” (na okładce widnieje symbol Różokrzyżowców), w którym przedstawił masońską wizję zjednoczonego kontynentu. Ale sytuacja jeszcze nie dojrzała do tego by ją wprowadzić w życie. Po zniszczeniu królestw, trzeba jeszcze było się rozprawić z kolejnym wrogiem, za jaki uważano Kościół katolicki. Najskuteczniejszy atak przeprowadzono w Rosji sowieckiej, gdzie katolicyzm musiał przejść do katakumb i trwał w szczątkowej postaci. W połowie lat ’20 otwarcie masoński rząd Meksyku przystąpił do frontalnej agresji wobec Kościoła, napotykając jednak na zdecydowany opór mas chłopskich co skutkowało wywołaniem otwartego buntu w postaci tzw. powstania Cristeros (choć powstanie złamano drogą represji militarnych i masowych mordów, to prześladowania zelżały).
Niechlubną rolę odegrał tam mason polsko-żydowskiego pochodzenia Józef Retinger który w tym czasie był „doradcą” prezydenta Meksyku (fanatycznego masona). W Hiszpanii gen. Franco po pokonaniu frontu lewicowo – komunistycznego na początku 1939 r. uratował Kościół przed eksterminacją, bo w ciągu 3 lat trwania wojny domowej, rządy republikańskie stosowały terror na miarę Rewolucji Francuskiej. Hitler wkrótce po dojściu do władzy wzmógł represje wobec Kościoła (mimo podpisanego konkordatu), ale nie przybrały one masowej skali. Wszystkie te ataki na Kościół nie przyniosły poza opisanymi przypadkami dużych rezultatów, zdecydowano więc przystąpić do kolejnej fazy wcielania w życie masońskich planów przebudowy świata, do czego niezbędne było wywołanie kolejnej wojny światowej. I to na tyle. Cdn…