Chwała Polskim Bohaterom Bitwy o Warszawę 1944!
80-ta rocznica śmiertelnej bitwy o wolność i godność Narodu Polskiego!
Fragment książki “Danuta – Growing up between Katyń and Auschwitz”
Maria Szonert Binienda
Powstanie Warszawskie, zwane też Akcją Burza, zostało zarządzone przez Dowódcę Armii Krajowej (AK) Tadeusza Bora-Komorowskiego za zgodą Delegata Rządu RP w Londynie. Plan zakładał skoordynowanie przejęcia miasta przez Armię Krajową z ostatecznym szturmem armii sowieckiej na Warszawę, tak aby zapewnić wyzwolenie Warszawy przez wojsko polskie i samodzielnie utworzyć niezależną polską administrację.
19 lipca, wkrótce po wkroczeniu Sowietów do Polski Wschodniej, radio moskiewskie wezwało Warszawiaków do powstania. Wprawdzie Niemcy rozpoczęli ewakuację urzędów cywilnych z Warszawy ale nakazali Warszawiakom stawić się do pracy przy budowie umocnień obronnych przed sowiecką ofensywą. W atmosferze cichego entuzjazmu wobec nadchodzącej niemieckiej porażki Warszawiacy byli gotowi na własną rękę wystąpić przeciwko znienawidzonym niemieckim prześladowcom.
31 lipca patrol Armii Krajowej zidentyfikował na przedmieściach Warszawy patrol sowiecki. Tego dnia o godzinie 17:30 Bór-Komorowski wydał rozkaz rozpoczęcia akcji „Burza” w dniu 1 sierpnia o godzinie 17:00. Dla mieszkańców Warszawy wreszcie nadeszła długo wyczekiwana Godzina „W”.
Reakcja Warszawiaków na rozkaz powstania była bezprecedensowa. Do walki stanęło całe miasto, starzy i młodzi, mężczyźni i kobiety, komuniści i kapitaliści, wszystkie organizacje podziemne, bez względu na przynależność i wiarę. Całe społeczeństwo uciemiężonej Warszawy zjednoczyło się w walce z niemieckim oprawcą o wolność i niepodległość.
4 sierpnia prasa podziemna doniosła: Armia Krajowa opanowała już większość terytorium Warszawy. Rząd Polski w Wielkiej Brytanii zwrócił się z prośbą do Aliantów o uznanie Armii Krajowej za regularną armię aliancką i udzielenie jej pełnego wsparcia ze strony sił alianckich. Pierwsze samoloty alianckie z bronią i żywnością dla walczącej Warszawy wystartowały z Brindisi we Włoszech.
5 sierpnia 1944 roku generał Rokossowski, dowodzący szybko nacierającym na Warszawę Pierwszym Frontem Białoruskim, otrzymuje od Stalina prosty i jednoznaczny rozkaz, aby zatrzymać ofensywę na Warszawę i czekać na dalsze rozkazy. W ten sposób ofensywa radziecka zostaje gwałtownie zatrzymana.
Uciekający Niemcy natychmiast zdali sobie sprawę z tej nagłej zmiany działań wojsk sowieckich, zatrzymali odwrót i wysłali posiłki, aby całkowicie zniszczyć krnąbrną Warszawę.
Zatrzymując postępy Armii Sowieckiej w kierunku Warszawy, Stalin miał nadzieję na szybką klęskę Powstania Warszawskiego. Pomimo pilnych próśb Churchilla o pozwolenie na lądowanie myśliwców alianckich po sowieckiej stronie linii frontu, Stalin nie zezwolił im na lądowanie.
W pierwszych tygodniach Powstania samoloty alianckie z polskimi i brytyjskimi pilotami startowały z Wielkiej Brytanii i Włoch, starając się dostarczyć broń i żywność dla walczącej Warszawy. Loty samolotów myśliwskich w obie strony z Anglii lub Włoch do Warszawy, około 2800 kilometrów bez tankowania, wiązały się z nieuzasadnionym ryzykiem i licznymi ofiarami. Całe wsparcie lotnicze dla Warszawy szybko stało się nie do utrzymania z powodu ogromnych strat. Po 199 lotach, w tym 97 polskich i 105 brytyjskich, wsparcie lotnicze zostało przerwane.
Pod koniec pierwszego tygodnia Powstania prasa podziemna donosiła:
Warszawa walczy! Warszawiacy dzielnie się bronią, rozpaczliwie broniąc swoich pozycji. Jednak Armia Radziecka stacjonująca na prawobrzeżnym brzegu Wisły nie posuwa się naprzód, podczas gdy Niemcy wysyłają znaczące posiłki do Warszawy. Najbardziej brutalne formacje nazistowskie, w tym Dywizja Pancerna SS Viking i pułk SS Hermann Goering z najbardziej morderczymi bandytami z brygady karnej zmierzają w kierunku Warszawy!”
„Co się dzieje?” Alek się zastanawia. „Dlaczego Sowieci tam utknęli?” Włącza krótkofalowe radio i słyszy odległy rosyjski głos. Wkrótce czerwieni się ze złości. „To musi być koniec świata!” krzyczy i kieruje się do drzwi.
“Co się dzieje?” Przerażona Danusia zachodzi mu drogę.
Alek patrzy na nią dziwnym wzrokiem i ponownie siada.
„To niewiarygodne! Po prostu szalone! Sowieci nazywają Armię Krajową garstką szaleńców… a… Powstańców Warszawskich bandą żądnych władzy zbrodniarzy! Wyobrażasz sobie taką podłość? Coś niesamowitego. W dodatku mówią o jakichś marionetkach w Lublinie jako o legalnym polskim rządzie. Nikt nigdy nie słyszał o tych kreaturach!”
11 sierpnia radio donosi:
Po ciężkich walkach i rozległych stratach Warszawiacy stracili pozycje w trzech dzielnicach: na Woli, Ochocie i Muranowie. W utraconych dzielnicach Niemcy przeprowadzają masowe egzekucje ludności cywilnej. Codziennie rozstrzeliwane są tysiące Warszawiaków.
Słuchaczy ogarnia przerażenie. Co się dzieje? Co dzieje się z ich przyjaciółmi, z ich sąsiadami, z ich domami i dobytkiem pokoleń? A co z Armią Polską, które stoi pod Warszawą wraz z siłami sowieckimi? Dlaczego nie ruszają na pomoc ginącej Warszawie?
80-ta rocznica śmiertelnej walki o wolność i godność Narodu Polskiego!
Następnego dnia warszawskie radio nadaje desperacką prośbę o pomoc. Dowódca Armii Krajowej wydał rozkaz wszystkim oddziałom Armii Krajowej w kraju, aby wysłały posiłki dla walczącej Warszawy. Sytuacja w mieście jest dramatyczna. Wsparcie powietrzne aliantów zostało zakończone, a naloty niemieckie nasilają się. Każda pomoc się liczy!
Ale Armia Sowiecka ściśle kontroluje dostęp do Warszawy od wschodu i pilnuje, aby żadne oddziały Armii Krajowej nie przedarły się do Warszawy, a od zachodu Niemcy skutecznie blokują dostęp do Warszawy.
Jednak z każdym dniem dramat walczącej Warszawy nabiera rozgłosu na arenie międzynarodowej, stwarzając coraz większą presję na Stalina. 12 sierpnia Churchill ponownie zwraca się do Stalina o wsparcie Powstania Warszawskiego.
18 sierpnia nad Warszawą pojawia się duża liczba amerykańskich samolotów. Łącznie 110 latających fortec wspieranych przez 73 myśliwców wykonuje 1300 zrzutów broni i zaopatrzenia dla Armii Krajowej. Jednak do tego czasu Armia Krajowa została podzielona na cztery różne grupy oporu i w rezultacie przechwyciła jedynie 380 zrzutów. W czasie lotu powrotnego amerykańska misja ponosi ciężkie straty i dalsze loty zostają odwołane.
Następnego dnia Polskie Radio donosi:
Paryż dziś powstał! Francuzi przejmują swoją stolicę. Francuski ruch oporu ściśle współpracuje z amerykańskim dowództwem w celu koordynowania swoich ataków w mieście z ostatecznym atakiem armii amerykańskiej na Paryż. Zaatakowany ze wszystkich frontów garnizon niemiecki zaczyna się wycofywać!
“Cholera! Nie mogę tego słuchać!” Alek krzyczy. „Czy ciąży na nas jakaś klątwa, czy co?”
Wychodzi zaczerpnąć świeżego powietrza. W pobliżu grupa sąsiadów żywo gestykuluje.
„Coś musiało się znowu stać” – myśli.
Jedna z kobiet z grupy podchodzi do niego.
“Co tu się dzieje?” pyta.
Kobieta rzuca mu dzikie spojrzenie. „Widzisz tam?” wybucha ze wściekłością. „Widzisz ten dym tam na horyzoncie! To Warszawa płonie!” krzyczy dzikim głosem.
Alek zatrzymuje się, jego wzrok utkwiony w słup dymu wysoko na niebie. To jego dom, jego meble, jego książki, jego albumy ze zdjęciami, jego życie…
„Zwyciężymy! Musimy tylko jeszcze trochę utrzymać swoje pozycje!” Zbyszek dołącza do niego od tyłu.
„Na co liczysz? Na cud?”
“Ależ skąd! Mennica jest bardzo dobrze wzmocniona. Dowódca naszej grupy, Pełka, jest doskonały. Jest w stopniu majora Armii Krajowej.” (Major Armii Krajowej Mieczysław Chyżyński (Pełka); Dowódca Grupy PWB/17 PWPW.)
„Tak, tak, Pełka jest doskonały, ale co z tego?”
Alek stoi w milczeniu i patrzy w niebo.
Przez całą wojnę Pełka, czyli Mieczysław Chyżyński, prowadził wielką działalność konspiracyjną, produkując na masową skalę fałszywe dokumenty identyfikacyjne dla Armii Krajowej. Ten skromny pracownik kontroli jakości w mennicy PWPW był dowódcą Zgrupowania Armii Krajowej PWB/17 odpowiedzialnym za obronę menniczej twierdzy na Starym Mieście.
W ciągu najbliższych dni główny atak skierowany będzie na Stare Miasto. Twierdza mennicza jest głównym celem na Starym Mieście. Ciężkie bombardowania trwają przez całą dobę. Bezlitosne nurkujące samoloty Stuka systematycznie niszczą wszystko, dom po domu. Ryk zbliżających się bombowców nurkujących nad ich głowami paraliżuje obrońców Warszawy. Niektórzy próbują śpiewać, żeby zapanować nad strachem, inni się modlą, a jeszcze inni są po prostu gotowi na swój los. Dla wielu nie ma odwrotu. Albo wygrać i odzyskać wolność i godność, albo umrzeć. Dla wielu młodych mężczyzn i kobiet Warszawy wegetowanie w ucisku i na kolanach nie jest już warte życia.
26 sierpnia Polacy słuchają relacji radiowych z wielkiej parady zwycięstwa w Paryżu. Walcząc pod amerykańskim dowództwem, francuska dywizja pancerna dostąpiła zaszczytu przewodzenia natarciu na Paryż. Generał de Gaulle paradował po Polach Elizejskich, witany przez entuzjastyczne tłumy tysięcy wyzwolonych Paryżan. Trzecia Republika Francuska została przywrócona!
Podczas gdy w Paryżu odbywa się parada zwycięstwa, Polacy dowiadują się, że w Warszawie upadło Stare Miasto. Mennica walczyła do ostatniego naboju, ale ostatecznie została pokonana przez przeważające siły SS, żandarmerię i batalion miotaczy ognia wspierany przez Wehrmacht.
Grupa Armii Krajowej PWB/17 pod dowództwem mjr Pełki w sile niespełna 100 żołnierzy wycofała się z mennicy w stronę desperacko bronionego Śródmieścia. Duża grupa cywilów pozostała jednak w nieskończonych się labiryntach podziemi mennicy. Osoby te osiągnęły punkt kulminacyjny udręki psychicznej i nie były w stanie ani uciec ani nawet wstać.
Ponadto wycofująca się Grupa Armii PWB/17 pozostawiła w podziemiach około trzydziestu ciężko rannych żołnierzy. Doktor Petrynowska, znana w konspiracji jako „Rana”, zdecydowała się pozostać ze swoimi pacjentami w podziemiach mennicy PWPW.
Zdziczałe oddziały zaciekłych wrogów zaatakowały ruiny mennicy ze wszystkich stron. Mówiąc wieloma różnymi językami, najeźdźcy mieli trudności w porozumiewaniu się między sobą.
Niemieckie siły SS pod dowództwem pułkownika Schmidta liczyły około 1500 ludzi, reprezentujących wszelkiego rodzaju ludzkie wyrzutki społeczne i demonstrowali rażący brak szacunku dla życia ludzkiego i wszelkich cywilizowanych norm.
Przeszukując podziemny labirynt mennicy, grupa dzikusów wdarła się do schronu medycznego, gdzie doktor Petrynowska zajęta była operacją. Zwróciła się do nich mówiąc:
„Hier Lazarett!”
“Odejdź!” Jeden z nich rozkazał.
„Nie, nie mogę odejść! Jestem lekarzem i nie mogę zostawić swoich pacjentów”.
Odpowiedziała.
Esesman zacisnął zęby i otworzył ogień z karabinu maszynowego, zabijając na miejscu doktor Hannę Petrynowską i jej pacjentów. Wściekli zdobywcy ruin PWPW przystąpili do masowych egzekucji, rzucając granaty na łóżka rannych obrońców Warszawy. Tę przerażającą rzeź przeżyła tylko garstka pielęgniarek, które następnie zostały wysłane do rozbierania barykad menniczych i wraz z kilkoma innymi cywilami przeżyły początkową furię napastników.
Większość cywilów znajdujących się w podziemiach mennicy nie przeżyła. Wszyscy pacjenci dwóch szpitali zginęli na miejscu. Tych, którzy przeżyli wtargnięcie hitlerowskich hord, załadowano do bud-ciężarówek i wysłano do więzienia Gestapo. Żadnego z nich nigdy więcej nie widziano. Cała ludność cywilna została zabita lub wysłana do obozów koncentracyjnych.
Stare Miasto zostało całkowicie opróżnione w ramach przygotowań do jego ostatecznego zupełnego zniszczenia. Kilka dni po tej rzezi w prasie niemieckiej ukazało się szereg artykułów opisujących “chwalebne” zwycięstwo na Starym Mieście. W „Das Reich” i „Signal” ukazał się następujący artykuł, który następnie został przedrukowany w polskich mediach.
„Przez kilka dni grupa Reinefartha atakowała z użyciem ciężkiej broni duży zespół budynków na Starym Mieście. Linia frontu rozciągała się na około 250 metrów. Miotacze min i ciężkie działa rozrywały grube żelbetowe ściany, ciężkie bombardowania zniszczyły dziedzińce, a czołgi Goliath wraz z artylerią przeciwpancerną zmusiły obrońców do zejścia z wyższych kondygnacji. Jednak wewnątrz kretowiska piwnic, w podziemnym labiryncie piwnic i korytarzy, walka toczyła się dalej, a monumentalne budynki zamieniały się w stertę gruzu w ciągłej chmurze dymu i pyłu. W końcu oddziały Wehrmachtu, SS, policji, żandarmerii i batalionu miotaczy ognia połączyły siły, podziemny labirynt został ostatecznie opanowany, a pułkownik Schmidt otrzymał raport, że monumentalne ruiny w końcu zostały zdobyte.
Alek słucha na falach radiowych wiadomości o zagładzie Warszawy i odczuwa odrętwienie. Jakie to dziwne… Dramat Warszawy przekracza wszelkie słowa, uczucia i wyobraźnię. Warszawiacy umierają setkami tysięcy. Wszyscy zginą zanim Hitler wyda swój ostatni jadowity dech, a Stalin będzie spokojnie czekał, aż „mokra” robota zostanie za niego wykonana. Nawet w ostatecznym, śmiertelnym uścisku obaj złoczyńcy ponownie łączą siły, by zniszczyć Polaków.
Zaniepokojeni sytuacją Polski Roosevelt i Churchill ponownie napisali do Stalina, wyrażając swoje zaniepokojenie międzynarodowym wizerunkiem sił alianckich w przypadku wystawienia warszawskich patriotów na hitlerowską rzeź. Pod znaczną presją alianckich sojuszników Stalin w połowie września zdecydował się na wykonanie kilku pustych gestów w stronę walczącej Warszawy. Wtedy był już przekonany, że po sześciu tygodniach oblężenia powstanie musiało być w fazie schyłkowej.
Generał Rokossowski, który dowodził Pierwszym Frontem Białoruskim stacjonującym pod Warszawą, był polskiego pochodzenia. Wraz z generałem Berlingiem dowodzącym I Armią Polską utworzoną przez marionetkowy rząd komunistyczny, Rokossowski był skłonny dopuścić do jak najszybszej ofensywy na Warszawę.
8 września przedstawił swoim generałom plan zajęcia Pragi na wschodnim brzegu Wisły, naprzeciwko walczących enklaw Armii Krajowej. Na spotkaniu poprosił generała Berlinga o przejęcie wiodącej roli w ofensywie. Do 14 września połączone siły polskie i sowieckie zdobyły Pragę i znalazły się w zasięgu wzroku udręczonej lewobrzeżnej Warszawy.
W tym czasie Stalin będący pod presją Zachodu aby pomóc walczącym „polskim patriotom”, rozmawiał z generałem Rokossowskim. Jak wynika z późniejszych relacji Rokossowskiego, Stalin w rozmowie telefonicznej wyraził chęć „pomocy powstaniu” i zalecał wykorzystanie do tej operacji Wojska Polskiego. 15 września generał Berling otrzymał rozkaz rozpoczęcia przygotowań do przeprawy przez Wisłę. W tym samym czasie kurier z walczącej Warszawy przekazał pilną prośbę o pomoc, wskazując, że kapitulacja Warszawy jest kwestią dni.
Pod znaczną presją, ale całkowicie nieprzygotowany, Berling rozpoczął atak na Warszawę jeszcze tej samej nocy. Do tego czasu siły niemieckie były w pełni przygotowane do odparcia ataku od strony Wisły, ustawiając w szeregu 40 tysięcy dobrze uzbrojonych ludzi, 220 czołgów oraz około 416 armat i moździerzy. Armia Berlinga również liczyła około 40 tysięcy ludzi, była jednak słabo uzbrojona.
Brak sprzętu do lądowania znacznie spowolnił operację. Niemniej jednak kilka pułków polskich dotarło do przyczółku Czerniakowa na zachodnim brzegu Wisły. Przez pięć długich dni Wojsko Polskie walczyło o zachowanie i wzmocnienie swojej obecności na przyczółku. Jednak ich wysiłki były od początku skazane na niepowodzenie, ponieważ Niemcy mieli mnóstwo czasu na przygotowanie kurtyny ognia przed niechcianymi gośćmi.
Po wojnie historycy wskazywali, że jedyną możliwą drogą zdobycia Warszawy w połowie września 1944 roku było okrążenie miasta przez cały Pierwszy Front Białoruski…
Tłumaczenie z angielskiego Maria Szonert Binienda
Wersja angielska znajduje się tu: https://republikapolonia.pl/2023/08/01/glory-to-polish-heroes-of-1944-warsaw-uprising-against-germans/