Po zakończeniu II wojny światowej i powstaniu ONZ, masoneria skoncentrowała się na kolejnym, niełatwym do osiągnięcia celu, a mianowicie ustanowieniu jednego, centralnego rządu rozciągającego swą władzę na wszystkie kraje Europy Zachodniej (bo Sowieci oczywiście się do takiego pomysłu „nie palili”, chyba, że to oni mieliby rządzić, co zresztą planowali – ale to już inna historia). Sam byłem zaskoczony, kiedy wertując materiały do tego cyklu znalazłem następującą wypowiedź wygłoszoną 19.09.1946 r. przez masona Winstona Churchilla na Uniwersytecie w Zurichu: „Pod egidą światowej Organizacji Narodów Zjednoczonych, musimy odtworzyć europejską rodzinę regionów, która może przyjmie nazwę Stanów Zjednoczonych Europy. Pierwszym krokiem będzie powołanie Rady Europy; nawet jeśli początkowo nie wszystkie kraje będą skłonne lub zdolne wejść w skład takiej Unii trzeba będzie przyjmować i organizować te, które zechcą do niej przystąpić”. Po tym apelu sprawy uległy przyśpieszeniu i nastąpił prawdziwy wysyp stowarzyszeń działających na rzecz powołania „Zjednoczonej Europy”.
Tak więc w Wlk. Brytanii W. Churchill patronował Ruchowi Zjednoczonej Europy, a wkrótce potem powstała we Francji Rada na rzecz Zjednoczonej Europy, J. Monneta i R. Schumana (przyszłych współzałożycieli EWG), w Belgii Liga Europejskiej Współpracy Gospodarczej, następnie powołano Europejską Unię Federalistów i założono w Anglii Ruch Socjalistyczny na rzecz Jedności Europejskiej oraz Europejską Unię Parlamentarną i Międzynarodowe Stowarzyszenie na rzecz Jedności Europejskiej. Większość tych ruchów połączyła się 11.11.1947 r. tworząc Międzynarodowy Komitet Koordynacyjny Ruchów na rzecz Jedności Europejskiej, który następnie zwołał w dniach 7-10.05.1948 r. „Kongres Europy” ten zaś z kolei 24.10.1948 r. zainicjował narodziny „Ruchu Europejskiego”, którego sekretarzem został niejaki Józef Retinger (odegra on ważną rolę nie tylko w tej inicjatywie, ale też w innych stowarzyszeniach masońskich i chcę jego postaci poświęcić trochę miejsca).
Józef Retinger ur. w 1877 r. w Krakowie był synem zamożnego Żyda; mając 4 lata stał się sierotą i został przygarnięty przez hrabiego Zamoyskiego. W 1906 r. podjął studia na Sorbonie i mimo młodego wieku był prominentną postacią masonerii szwedzkiej, co ułatwi mu dostęp do ważnych członków masonerii i tajnych sekt masońskich z innych krajów. J. Retinger był też jakiś czas agentem brytyjskich tajnych służb, a następnie został dyplomatą. Przy wsparciu Nelsona Rockefellera będzie głównym inicjatorem powołania w 1954 r. znanego Klubu Bilderberg, masońskiego think – thanku światowych elit polityki i biznesu. Idee wyższych kręgów Masonerii, których wyrazicielem był J. Retinger i jego rolę, ukazuje dobrze tekst z Biuletynu Ośrodka Kultury Europejskiej (nr 5 1960/1962): „Bez niego wiele przedsięwzięć by nie powstało, bo np. Kongres Europy był też jego dziełem; wtedy narodził się pomysł powołania Rady Europy. Sięgając w przyszłość, J. Retinger zostanie pomysłodawcą i dożywotnim sekretarzem Klubu Bilderberg”. Słowa te napisano równocześnie z tym, co zapowiedział mason 33* Loży Francuskiej Yves Marsaudon: „Można stwierdzić, że Europa Masońska powstaje”, w którym to dziele wybitną rolę odegrał J. Retinger.
Jakże naiwne wobec powyższego wydają się opinie o Europejskiej Wspólnocie Gospodarczej powołanej przez „dobrych katolików” z Francji, Niemiec i Włoch (Monnet, Schuman, Adenauer, Gaspari). Od samego początku była to akcja wysokich kręgów Masonerii, którym oprócz scentralizowanego europejskiego organizmu gospodarczego, potrzebny był jeszcze sojusz militarny pod przywództwem USA, dlatego utworzono NATO (nie przeczę oczywiście pożytecznej roli NATO w obronie przez komunizmem). Tak więc wspólny traktat wojskowy, wierność Karcie ONZ, integracja ekonomiczna krajów Zachodniej Europy były dobrym punktem wyjściowym do pójścia dalej… Ale nie wszystkie klocki tej masońskiej układanki leżały jeszcze na swoich miejscach (np. „odłogiem” leżały kraje pod okupacją Sowiecką). W poprzednim odcinku wspomniałem, że istotnymi elementem stworzenia chaosu koniecznego do budowy Nowego Porządku Świata, było m. in. zniszczenie moralności chrześcijańskiej (zwłaszcza w jej katolickim wydaniu, bo protestantyzm uległ dewiacjom). Lecz było to niełatwe zadanie, bo cywilizacja zachodnia, mimo jej ułomności, miała swe korzenie zapuszczone oprócz religii, także w państwach narodowych. I ten chrześcijańsko – narodowy fundament Europy, z jego świadomością historyczną, przywiązaniem do tradycji, własności, swych praw i obyczajów, postanowiono za wszelką cenę zniszczyć, a na jego miejsce zbudować nowy, oparty na wspólnocie interesów ekonomiczno-finansowych. Konieczne było takie zatomizowanie społeczeństw, by stały się grupami egoistycznych jednostek, pozbawionych własnych korzeni, punktów odniesienia, dającymi się łatwo manipulować, których aspiracje nie wybiegały poza horyzont materialny, zaś sprawy natury duchowej miano zaspokoić quasi – religiami i tanią rozrywką.
Po raz pierwszy o zamiarze zniszczenia państw narodowych, jako koniecznym warunku zbudowania Zjednoczonej Europy, pół – otwarcie „chlapnął jęzorem” w czerwcu 1931 r. podczas Konferencji Instytutu Badań Naukowych nad Stosunkami Międzynarodowymi wybitny mason Arnold Toynbee (z brytyjskiego Round Table), mówiąc tak: „Obecnie pracujemy dyskretnie, lecz usilnie nad tym, jak odebrać lokalnym państwom narodowym naszego świata ową moc, która zwie się suwerennością”. 11 lat potem John Foster członek Pilgrims Society i przewodniczący Federalnej Rady Kościołów, tak określi cele toczącej się wojny: „To rząd światowy, natychmiastowe i drastyczne ograniczenie suwerenności narodów, międzynarodowa kontrola armii wszystkich krajów, uniwersalny system pieniężny, swoboda migracji, stopniowe znoszenie restrykcji celnych oraz Bank Światowy”. Z kolei baron Edmund Rothschild w 1971 r. stwierdził, iż „Europa Zachodnia na zasadach, które będą wymagały sprecyzowania, utworzy federacyjną Unię polityczną. (…) Ważne, by została rozsadzona struktura państwa narodowego”. 23.09.1974 r. przewodniczący Komisji Europejskiej Francois Ortoli potwierdził tę diagnozę zaznaczając, że: „Europa nigdy nie powstanie, obojętnie w jakiej formie, jak przez zniszczenie potęgi państw”. Tak więc proces, który możemy dziś obserwować, polegający na przymusowym budowaniu Unii Europejskiej nie jako federacji państw, ale Państwa – Europy, dobiega swojego finału. Kraje mają być zastąpione regionami lub większymi wspólnotami tzw. euroregionami, zaś państwa narodowe odejść w niebyt, tworząc Europę Regionów.
Ważnym elementem mającym pomóc w urzeczywistnieniu Rządu Światowego ma być wspomniana wyżej swoboda migracji, a G. Brock Chisholm, były dyrektor Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wyjaśnia dlaczego: „Zadaniem każdego będzie praktykowanie kontroli urodzin i działanie na rzecz zawierania małżeństw między-rasowych, by powstała jedna rasa w ujednoliconym świecie podlegającym władzy centralnej”. Ten zamiar został już ujawniony w 1925 r. przez jednego z założycieli Synarchii Europejskiej, masona wysokiej rangi Coudenhove–Kalergi twórcę „Paneuropy”, który w książce „Praktyczny idealizm” zapowiedział, że: „Człowiek przyszłości będzie krwi mieszanej; nowa rasa euroazjatycko–negroidalna, zbliżona do dawnych Egipcjan, zastąpi wielość narodów”. To wymieszanie ras miało cel dodatkowy, tj. wykorzenienie wszelkiej tożsamości religijnej i narodowej. Widzicie więc Państwo jakie są źródła tego zezwolenia na masową, niekontrolowaną imigrację, co możemy obserwować od lat w Europie Zachodniej i USA? Geneza tego zjawiska to żaden przypadek ani udawane względy humanitarne, ale wykonanie planu sprzed stu lat. Dlatego nie dziwi atak (pod przykrywką rasizmu) idący na kraje, które się przed tą inwazją bronią, choć nie całkiem skutecznie i z coraz większymi oporami.
W kontekście powyższego, trzeba raz jeszcze zacytować G. Orwell ’a i pamiętne zdanie z „Folwarku zwierzęcego”: „Wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze”. A narodem „równiejszym” są (to chyba wiadomo…) Żydzi i nie jest to bynajmniej jakaś rasistowska lub antyżydowska uwaga, lecz fakt.
Tak więc o ile wszystkie rasy istniejące na świecie powinny się docelowo wymieszać, to ma być jeden wyjątek, a dlaczego to wyjaśnił w dziele „Antysemityzm, jego dzieje i geneza” (1894 r.) Bernard Lazare: „Jedna tylko rzecz zapobiegła temu rozmyciu i zachowała Hebrajczyków pośród innych narodów: tym czymś było napisanie Talmudu, wg którego „Bez Prawa, bez Izraela go przestrzegającego, świat przestanie istnieć; Bóg kazałby mu powrócić do pierwotnego chaosu”. Ten świat nie zazna szczęścia, dopóki nie podda się uniwersalnemu władaniu tego prawa, czyli władzy Żydów. A zatem naród żydowski został wybrany przez Boga jako wybraniec, powiernik Jego woli i pragnień; jest jedynym narodem, z którym Bóg zawarł pakt. Kiedy wąż skusił Ewę, powiada Talmud, zatruł ją swoim jadem. Izrael, otrzymując objawienie na Synaju, uwalnia się od zła; pozostałe narody nie są w stanie tego zrobić, bo tylko Izrael znajduje się bezpośrednio pod opieką Jahwe. Jest ukochanym synem Przedwiecznego, tym który jako jedyny ma prawo do Jego miłości i szczególnej opieki; inne narody stoją zaś niżej od Żydów. Jedynie przez litość mają one prawo do boskiej wspaniałomyślności, bo tylko dusze żydowskie pochodzą od Adama. Dobra powierzone jakimkolwiek narodom, w rzeczywistości należą do Izraela”.
Ten cytat nie pochodzi z antyżydowskiej „Księgi Mędrców Syjonu” i znakomicie oddaje to, na czym polega żydowski rasizm, bo tak trzeba go po imieniu, bez ogródek nazwać. Trudno dokładnie przedstawić analizę narodowościową najwyższych kręgów Masonerii i tajnych sekt, ale jedno jest pewne, iż niezależnie z jakich krajów pochodzą i jakim językiem czy nazwiskami się posługują, ich gremia decyzyjne są pochodzenia żydowskiego. Ich dominacja jest niezaprzeczalna i ma swe rasowe a nie religijne źródło, bo w znakomitej większości nie są to nawet Żydzi ortodoksyjni, a najpopularniejszym „wyznaniem” jest dla nich Kabała lub Ateizm (wydaje się, iż w świecie żydowskim, Kabała ma większe znaczenie niż Tora). Żydzi jako jedyni w światowej Masonerii, mimo posiadania odrębnej loży narodowej, spenetrowali głęboko szczyty innych lóż, by mieć je pod swą kontrolą, a specjalną rolę pełnią tu członkowie „B’nai B’rith” („Synowie Przymierza”), o którym to bractwie założonym w 1843 r. w USA przyjdzie mi jeszcze przy okazji coś napisać.
Ten akapit poświęcony „równym i równiejszym” zakończę dwoma cytatami, które nie potrzebują komenatrza i mówią same za siebie. Pierwszy to wypowiedź rabina Abrahama Feinberga dla „Maclean’s Review” (to chrześcijańskie czasopismo było wydawane w Toronto, Kanada): „Wyłącznym rozwiązaniem konfliktów społecznych są małżeństwa międzyrasowe; promocja takich małżeństw jest jedynym sposobem który doprowadzi do wyeliminowania konfliktów rasowych”. Drugi cytat pochodzi z 1974 r. gdy w „New York Times” ukazała się reklama „Narodowego Komitetu Popierania Edukacji Żydowskiej”: „Małżeństwa mieszane są narodowym i osobistym samobójstwem; najbardziej niezawodną metodą na zniszczenie narodu jest nakłonienie go do zawierania małżeństw poza jego religią, bo wtedy traci się swoją tożsamość.”
Czy trzeba tu jakichś komentarzy czy analiz wobec tak nieskrywanego relatywizmu…?
Następnym elementem masońskich planów są krótko mówiąc pieniądze, i to ogromne. Państwa narodowe trzeba zniszczyć również z tego powodu, iż z własnymi regulacjami dotyczącymi polityki finansowo – podatkowej, są więcej niż niewygodne dla ponadnarodowych korporacji i koncernów. One chcą działać bez żadnych ograniczeń, z możliwością transferowania kapitałów tak jak uważają za stosowne; podobnie ma się rzecz z systemem bankowym, który jest zresztą ściśle powiązany z wielkim biznesem. Globalizacja nie jest wyłącznie domeną łańcucha dostaw różnych dóbr i towarów, lecz także olbrzymiej koncentracji międzynarodowego kompleksu przemysłowo – bankowego; preces ten postępował powoli, ale obecnie znajdujemy się w sytuacji, gdzie my jako konsumenci nie mamy faktycznie większego wyboru. I niech Państwa nie zmyli spora liczba nazw firm, banków czy znaków towarowych różnych produktów, bo gdy zaczniemy wspinać się po drabinie „własnościowej”, to na szczycie będzie zaledwie kilku właścicieli.
Pozornie będą one ze sobą konkurowały, lecz to tylko zagrywka propagandowa mająca stworzyć wrażenie, iż mamy jakiś wybór, podczas gdy i tak „wszystko idzie do tego samego worka”.
Tak wpływowe Światowe Forum Gospodarcze odbywające się co roku w Davos, na swym pierwszym zebraniu w 1971 r. (tak, tak to już tyle lat…) przyniosło przepowiednię tego co dziś obserwujemy; tak więc prof. H. Perlmutter i ekonomista J.K. Galbraith prognozowali, że: „Do roku 1991 świat zostanie opanowany przez ok. 300 międzynarodowych korporacji, które będą regulowały w skali globalnej rynek dóbr konsumpcyjnych. Będą one też kontrolować wszystko to, co wiąże się z poszukiwaniem, wydobyciem i globalną dystrybucją surowców oraz wyrobów o strategicznym znaczeniu”. Ta prognoza kilkanaście lat później została poprawiona na 150-200 korporacji i kilkadziesiąt banków i jak sami wiemy, obecnie miała miejsce dalsza redukcja tych liczb, zaś proces koncentracji trwa nadal. Nie muszę chyba wspominać, że na czele światowego kompleksu ekonomicznego stoją wysoko postawieni bracia-masoni, dlatego iż po prostu do realizacji ich celów potrzeba „dużej kasy”. Pojęcie gospodarki wolno – rynkowej dziś przestało mieć praktycznie na Zachodzie jakiekolwiek znaczenie i ma tylko zastosowanie do niszowych małych biznesów (restauracje, sklepiki osiedlowe, usługi etc.)
Na zakończenie tego odcinka chcę oddać głos braciom – masonom, którzy lepiej ode mnie go podsumują. Choć są to wypowiedzi pochodzące sprzed wielu lat, robię to celowo, by pokazać Czytelnikom genezę i długofalowe planowanie Masonerii. Michel Barat Wielki Mistrz Masonerii francuskiej w 1991 r. stwierdził w organie Wielkiej Loży Francji: „Skoro dla masońskiej tradycji zawsze tak typowe było patrzenie w przyszłość, i jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż akceptowana dziś powszechnie (mimo spierania się na temat kształtu) idea jedności europejskiej, była od początku antycypowana przez masonerię przy okazji różnych wzajemnych kontaktów lóż europejskich, warto abyśmy pomni tej tradycji, skierowali wzrok nie na bliską lecz na odleglejszą przyszłość. Otóż Zjednoczona Europa przestała być ideą; jest to rzeczywistość wykuwająca się na naszych oczach. Przeto teraz nie możemy poprzestać na byciu Europejczykami, a musimy być globalistami, bo właśnie jako globaliści będziemy wierni owej tradycji kosmopolityzmu filozoficznego i masońskiego uniwersalizmu”.
Inny mason 33* Albert Lantoine w 1937 r. napisał m. in.: „Nasza tajemnica tkwi w tym, że budujemy niepostrzeżenie powszechną, demokratyczną Republikę, gdzie Rozum będzie królem, a Rada Najwyższa zgromadzeniem Mędrców”. We wrześniu 1991 r. biuletyn Wiekiego Wschodu Francji doprecyzował filozofię, na której powinna oprzeć się owa „Republika”: „Filozofia tej Republiki to nic innego, jak humanizm, to jest wiara w możliwość pełnego rozwoju całego ludzkiego potencjału wyłącznie pod wodzą rozumu. Jest ona wyrazem wielkiego zaufania do władzy, jaką posiada człowiek, by stać się sprawcą własnego zbawienia, bez żadnego odwołania się do czynnika nadprzyrodzonego. Tych, którzy nie złożą aktu posłuszeństwa Masonerii, Republika nie może dopuścić do duchowej komunii republikanów”. Bracia masoni napracowali się ciężko przez minione 200 lat od czasu Rewolucji Francuskiej, ale obecnie mogą zacząć zacierać ręce z satysfakcji, bo osiągnięcie celu jest tuż za horyzontem. Ciąg dalszy w nr z lipca 2023.