Doroczny Polonijny Bal Amarantowy w Chicago
Dr. Mira Modelska Creech
W roku 2024 zostałam zaproszona na Bal Amarantowy przez cudowną dr Szpindor, wspaniałego lekarza, wielką patriotkę, działaczkę Polonijną, człowieka o najwyższych wartościach moralnych, a więc prawdziwą przyjaciółkę. Podjeżdżamy do Hotelu Hilton, wchodzimy do wnętrza i kierujemy się do magicznej klatki schodowej; kręte schody marmurowe, balustrady, Perskie dywany, a ponad wszystko zaszokowały mnie plafony na sufitach przypominające te z Pałacu Wersalskiego. Wzdłuż owej klatki schodowej stoją muzycy we frakach a obok nich rozkoszne i działające pięknem kobiecym na wszystkich byłe i współczesne debiutantki.
Bal Amarantowy to innymi słowy Bal Debiutantek.
W czasie Balu Amarantowego zostaje wybrana „Królowa Parady III Maja!”
W czasach kiedy wiadomości telewizyjne informują nas o zabójstwach, kradzieżach, morderstwach, pożarach, podtopieniach, Bal Debiutantek to elixir na duszę, to parada harmonii i piękna, to „plaster” na wszelkie rany duchowe i cielesne. To najlepsza terapia dla duszy i umysłu, wyobraźni, to wielki stymulator dla marzeń.
Przed balem wszyscy uczestnicy spotykają się w Foyer i takim właśnie sposobem miałam zaszczyt spotkać się z Frankiem Spulą, który piastuje urząd prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej. Za chwilę spotykam prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej w Stanie Illinois, pana Nidzińskiego. A tu już uśmiechają się przeurocze panie, pani Maria Cieśla z Muzeum Polskiego, pani Małgorzata Kot, aktualna managing director Muzeum Polskiego, i pani Anzelmo, wieloletnia działaczka Legionu Młodych Polek. Tuż za damami wynurza się wysoki i smukły, obdarzony gracją łabędzią prezes Muzeum Polskiego, pan Ryszard Owsiany.
O panu Owsianym zawsze myślałam jako o najwyższej władzy Muzeum Polskiego, a tymczasem, w czasie Balu Amarantowego dane mi było odkryć inny talent pana Owsianego. Pan Owsiany zaprezentował się jako wybitny tancerz i choreograf. Jednym słowem jest człowiekiem wielu talentów.
Zaraz za tymi wybitnymi osobowościami przed mymi oczyma roztacza się piękny ogród, usiany białymi i czerwonymi różami. Białe róże – to debiutantki, czerwone róże – to byłe debiutantki, które tu na Balu Amarantowym między innymi, pełnią rolę wprowadzania tegorocznych „debiutantek” w życie i rytm Balu.
Architektura pomieszczenia, malarstwo ścienne, posadzki z kolorowego drewna, eleganckie lustra kryształowe, a ponad wszystko muzyka, piękne młode dziewczyny poruszające się z gracją jak baletnice, i tłum przezacnych i eleganckich gości: panowie we frakach lub tuxedo, a panie w długich sukniach – wszystko to zrobiło na mnie ogromne wrażenie i poczułam się że jestem na „Balu Imperialnym” albo w Wiedniu albo w Petersburgu.
Bal Amarantowy w Chicago
Patrząc na to wydarzenie jako osoba, która oglądała ten bal po czterdziestu latach życia w Ameryce ale również jako Europejka i historyk dostrzegłam, że nasza społeczność Polonijna w Chicago trzyma fason odziedziczony po wielkich balach Europejskich. Być może niektórzy z gości w tych cudownych sukniach balowych koloru czerwonego, białego, oraz panowie we frakach na co dzień są częścią społeczności Amerykańskiej zabieganej, te w dżinsach i w golfach pod szyję, może stoją w kolejkach po benzynę na stacjach benzynowych, może odważają ser lub szynkę, a może nawet układają kafelki w kuchniach i łazienkach, ale tu, na „Balu Imperialnym” zwanym „Balem Amarantowym” wszyscy byli arystokracją Chicagowską wybierającą Królową Parady 3 Maja.
Rzecz jasna tylko na takim królewskim balu można poszukiwać nowej królowej roku.
Organizatorami Balu Amarantowego jest przede wszystkim Legion Młodych Polek.
A teraz trochę historii o Legionie Młodych Polek.
Adolf Hitler, bez wypowiedzenia wojny, atakuje Polskę o czwartej nad ranem pierwszego Września 1939 r. od strony Westerplatte, a już 2 Września w prywatnym domu pani Lenart zbierają się panie Polskiego pochodzenia i powołują Legion Młodych Polek. Legion Młodych Polek w czasie trwania II Wojny Światowej oprócz działalności informacyjnej prowadził zbiórki na rzecz zakupów broni, umundurowania, hełmów, pocisków. A po wojnie wsławił się zbiórkami na rzecz Polskich Weteranów w Armii Amerykańskiej, a nawet pomagał Polskim weteranom z Armii Brytyjskiej czy też Kanadyjskiej.
Jak wielkim narodem jest naród Polski, którego młode kobiety pomagają Polskiemu żołnierzowi, gdzie by on nie walczył, po wojnie zaś weteranom, a w czasie pokoju organizują bale na miarę balów królewskich, czy też imperialnych.
Brawo dla Chicago, brawo dla Legionu Młodych Polek, brawo dla wszystkich debiutantek. Tegoroczny Bal był chyba 84 z kolei, Balem Debiutantek. Kiedy zagrała muzyka, a ojcowie w rytmie Poloneza prowadzili swoje córki na salę balową, zaczęłam telefonem nagrywać to spektakularne wydarzenie.
W sumie nagranie moje trwało zaledwie 45 minut, ale uchwyciło najważniejsze momenty: prezentacja debiutantek, taniec dawnych debiutantek, Polonez, Biały Mazur, cudowne Walce, Straussa i Rachmaninowa, tańce młodych kawalerów i panien, wszystko to przesłałam do Hamburga mojemu przyjacielowi z którym jestem zaprzyjaźniona od lat i którego poznałam w środowisku Polonijnej organizacji pod przewodnictwem pani Marii Szonert Biniendy, panu doktorowi Błażejakowi. W odpowiedzi na mój film otrzymałam odpowiedź:
„nic tak spektakularnego nie mogło by mieć miejsca, ani w Hamburga, ani w Berlinie, ani w środowisku Polonijnym w Niemczech, ani nawet wśród samych Niemców”.
Myślę, że każdy Polak może być dumny z Polonii Amerykańskiej, a w gruncie rzeczy, dumny z kultury polskiej tak pięknie pielęgnowanej przez Polonię. Może czasami powinniśmy bardziej dopuszczać Polonię do udziału w wydarzeniach, w naszej Ojczyźnie. Jednym słowem, kultura polska, fantazja, zapał i buńczuczność, rodziły się w Polsce, ale i poza jej granicami, wszędzie tam, gdzie byli członkowie narodu polskiego. To daje nam dużo nadziei na przyszłość.