Sowiecka armia szabrowników „wyzwala” Polskę
Ewa Gulbis
Historyczne manipulacje
80 lat temu II wojna światowa zakończyła się podpisaniem przez Niemcy, które reprezentował feldmarszałek Wilhelm Keitel, bezwarunkowej kapitulacji. Podpis pod dokumentem złożono o godz. 22.30 czasu środkowo-europejskiego dnia 8 maja 1945r. Działania wojenne przerwano przed północą. Dlatego na Zachodzie święto zakończenia wojny obchodzi się właśnie w tym dniu. W Moskwie natomiast, w momencie podpisywania dokumentu było już po północy i Rosjanie zakończenie wojny obchodzą 9 maja. W Polsce, zgodnie z wolą Stalina, dekretem KRN, który podpisał Bolesław Bierut w 1945r., Narodowe Święto Zwycięstwa i Wolności obchodzono 9 maja. Do początku lat 50-tych było to święto państwowe i dzień wolny od pracy. W 2014 roku do Sejmu RP wpłynął projekt PIS o skasowanie „święta” w tym brzmieniu. Niestety projekt ten został zdjęty z porządku głosowań. W uzasadnieniu tego projektu D. Piontkowski zaznaczył, że z polskiego punktu widzenia, to nie było zwycięstwo. “To była zamiana jednej okupacji na drugą. My nie okłamujemy historii. Trzeba brać pod uwagę kontekst historyczny”.
W kwietniu 2015r., rzutem na taśmę tuż przed utratą władzy, PO zgłosiła projekt, w którym czytamy: “pozostając w zgodzie z faktami i powszechnym w Polsce i innych państwach Europy Środkowo-Wschodniej szacunkiem dla najnowszej historii i jej bohaterów należy postanowić ” o ustanowieniu Narodowego Dnia Zwycięstwa 8 maja (PAP). Poprzednie święto zostało skasowane.
Pochód czerwonej tyranii – Sarny
Nocą z 3/4 stycznia 1944 roku w miejscowości Sarny na Wołyniu wojska sowieckie przekroczyły przedwojenną granicę Polski. Oczywiście natychmiast Sowieci zadbali o zorganizowanie propagandowego wiecu dla zdezorientowanych mieszkańców, gdzie odczytano odezwę, w której znalazły się m.in. słowa, cyt.: „Drogi Józefie Wissarionowiczu, przyjacielu nasz, ojcze rodzony i mądry nauczycielu… Zebrani na wiecu zwołanym w związku z wyzwoleniem naszego rodzinnego miasta spod przeklętego niemieckiego zwierza ślemy Ci, drogi Stalinie, płomienne powitanie i zapewnienie głębokiej wdzięczności”.
Rząd RP na Wychodźstwie zapewnił o gotowości współpracy z Sowietami w walce z Rzeszą Niemiecką oraz wyraził nadzieję, że zostaną uszanowane prawa i interesy RP i jej obywateli na zajmowanych terenach. Jednak wkraczająca Armia Czerwona nie zachowała się jak sojusznik, ale jak zdobywca i wróg, mordując, gwałcąc i grabiąc polskich obywateli, którzy sprzeciwiali się nadchodzącej czerwonej tyranii.
Polska – Mniejszy Archipelag GUŁag
Stalin zdawał sobie sprawę, że „po dobroci” Polski nie uda się przekonać do zainstalowania komunistycznej władzy. „Wyzwolenie” miało dwa główne cele: zniszczenie pozostałości struktur Polskiego Państwa Podziemnego i zastraszenie opornej ludności – wrogów systemu oraz zgromadzenie maksymalnej ilości dóbr, które potraktowano jako ekwiwalent za udział w wojnie.
16 stycznia 1944 roku gen. Iwan Sierow otrzymał stanowisko pełnomocnika do spraw NKWD przy Froncie Białoruskim i to on odpowiadał za organizację obozów na terenie Polski. Na zapleczu każdego z trzech frontów funkcjonowały trójstopniowe struktury obozowe:
Punkty Przyjęć Jeńców, gdzie posyłano wziętych do niewoli żołnierzy niemieckich i Polaków, których Sowieci uznali za wrogów systemu; aresztowanych lub schwytanych w obławach na podstawie donosów lub działań własnego wywiadu.
Następny etap to były Zbiorcze Punkty Jenieckie, formowane z reguły 60-70 km na tyłach od linii frontu, gdzie gromadzono przefiltrowanych w PPJ-ach.
Gehennę osadzonych kończono w Przyfrontowych Obozach Przesyłowych skąd wysyłano ich koleją w głąb, do sowieckich łagrów.
W „Polsce Lubelskiej” takie obozy zostały zorganizowane w Kownie, Przemyślu, Brześciu, Lublinie, Białymstoku. W miarę przesuwania się frontu na Zachód obozy powstały m.in. w Rembertowie, w drugiej poł. 1945r. w Poznaniu. Wiele z tych miejsc było nieprzystosowanych do trzymania więźniów. W wyniku ofensywy letniej, do końca 1944 roku wywieziono ok. 50 tys. ludzi, przeważnie żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego.
Straty osobowe okręgów AK w tym okresie były większe niż w okresie 1939-marzec 1944!
Kiedy Armia Sowiecka dotarła na Śląsk taki sam los spotkał 60 tys. jego mieszkańców. Potraktowano ich jak Niemców gdyż w czasie okupacji niemieckiej wielu z nich zmuszono do podpisania listy narodowościowej. Górników wysłano jako darmową siłę roboczą do pracy w zagłębiach węglowych (np. Donbasu). Podobny los spotkał mieszkańców przedwojennego polskiego Pomorza (kilkanaście tys. osób). W 1945 roku z terenów Polski Środkowej i Zachodniej wywieziono gigantyczną liczbę 100-150 tys. osób. Wojska NKWD liczyły wówczas 50 tys. dobrze uzbrojonych i wyposażonych żołnierzy. Po wojnie, Zbiorcza Dywizja NKWD w sile 10 tys. do sierpnia 1946 aresztowała następne 50 tys. osób!
„Armia szabrowników” – metodyczne działanie
Sowieci zorganizowali systemową operację grabieży na niespotykaną skalę w historii XX wieku. Specjalne brygady funkcjonowały w strukturach Armii Czerwonej już od stycznia 1943 roku. (Warto przypomnieć, że w czerwcu 1944 roku rozpoczął się demontaż i wywózka wojennych łupów z Rumunii. Potem przyszła kolej na Węgry, Słowację i Czechy oraz Finlandię).
Po dwóch latach jednostki armijne dysponowały 5-ma pełnymi składami kolejowymi przeznaczonymi wyłącznie do przewożenia łupów do ZSRS, mnóstwem ciężkich traktorów, holowników, ciężarówek, samochodów osobowych, różnych dźwigów ( co ciekawe wiele sprzętu Sowieci otrzymali od USA w ramach Lend-Lease). W lutym do oddziałów szabrowniczych przydzielono dodatkowo 80 000 ludzi podzielonych na 500-osobowe bataliony pracy przymusowej. Po podpisaniu kapitulacji przez Niemcy bataliony szabrownicze zostały dodatkowo wzmocnione 432 sowieckimi inżynierami, 184 technikami, 206 majstrami budowlanymi i 1092 wykwalifikowanymi robotnikami.
Polska jako terytorium nieprzyjaciela
Jeszcze przed „wyzwoleniem gruzów” Warszawy 10 stycznia 1945 r. Sowiecka Rada Komisarzy Ludowych podjęła uchwałę dotyczącą zasad postępowania ze zdobyczami wojennymi na terenach zajmowanych w wyniku nowej ofensywy.
W rozkazie z 19 stycznia 1945 r., Bułganin wymienił obiekty podlegające grabieży: „Zakłady, majątki ziemskie, dwory, magazyny, spichlerze, sklepy z wszelkim asortymentem, maszyny rolnicze, artykuły spożywcze, paliwo, pasza, bydło, porzucony sprzęt gospodarstwa domowego i inne przedmioty, które nasze wojska zdobyły w miastach, wsiach i centrach przemysłowych znajdujących się na terytorium nieprzyjaciela”.
31 stycznia 1945 r. Sowieckie GKO (Państwowy Komitet Obrony) wysłał do Polski komisję pod przewodnictwem Kożewnikowa, której zadaniem miała być inwentaryzacja „wszystkich ważnych zakładów i urządzeń przemysłu metalowego i górniczego”. Sporządzony przez nią 324-stronicowy spis, przygotowany został już w kwietniu 1944 r. Polskie ziemie wcielone do Rzeszy i tzw. Ziemie Odzyskane, przyznane nam na konferencji w Jałcie zostały potraktowane jako – terytorium nieprzyjaciela.
26 marca 1945 r. komuniści z PKWN podpisali umowę polsko-sowiecką, na mocy której Sowieci mogli „legalnie” dopuszczać się masowego rabunku wszelkich potrzebnych im fabryk, urządzeń, instalacji, bez względu na to, na jakim terenie się one znajdowały.
Brygady trofiejne ruszają…
Demontażem fabryk i urządzeń przemysłowych i rabunkiem dzieł sztuki miały się zająć „trofiejnyje otriady” czyli specjalne jednostki Armii Czerwonej. Działały one na podstawie rozkazu wydanego przez zastępcę ludowego komisarza obrony gen. Nikołaja Bułganina. W ich skład weszły różne jednostki: brygady trofiejne frontów, bataliony trofiejne armii, samodzielne bataliony demontażowe, pułki samochodowe, bazy przeładunkowe, magazyny trofiejne armii czy bazy rozdziału. Ogółem armia trofiejczyków liczyła około 100 tys. osób. 29 stycznia na mocy kolejnego rozkazu utworzono specjalne jednostki zajmujące się grabieżą, które w lecie 1945 r. osiągnęły liczebność 80 tys. Ich centra zlokalizowane zostały w Bytomiu, Gorzowie Wielkopolskim, Gdańsku i Elblągu.
W Polsce rabunek mienia przez rosyjskich żołnierzy miał miejsce już w drugiej połowie 1944 roku, gdy Armia Czerwona zajęła wschodnie tereny, a na wielką skalę ruszył, gdy przekroczyła linię Wisły.
Zdobycz wojenna to nasza własność – Sowiecka armia szabrowników „wyzwala” Polskę
Gregorij Żukow meldował Stalinowi w 1945 roku o zdobyciu przez Armię Czerwoną i Wojsko Polskie kompletnie wyposażonych fabryk z miejscowości: Łódź, Bydgoszcz, Radom, Gliwice.
Stalin wówczas nakazał demontowanie wszelkich urządzeń przemysłowych, znajdujących się w fabrykach i zakładach na terenie „wyzwalanej” Polski, powołując do tego celu, na wniosek Żukowa, Komitet Specjalny.
Aby przyspieszyć planowe działania, Sowieci powołali tzw. bataliony robocze ( było ich około 500) liczące po 50 osób, które tworzyły (m.in. poganiaczy bydła!) mobilne transporty do wywozu zrabowanego z terenu Polski mienia.
Tylko z terenu Górnego Śląska pomiędzy 1 kwietniem a 1 czerwcem 1945 r., wywieziono w głąb Rosji 975 tys. ton ukradzionego węgla, który wówczas był surowcem strategicznym.
Po 1 czerwca 1945 r. pod nadzorem radzieckim codziennie wywożono do Rosji 26 tys. ton węgla dziennie.
Szybko zdemontowano hutę w Gliwicach i wywieziono urządzenia walcowni rur, zdemontowano i wywieziono urządzenia z polskich elektrowni w Miechowicach, Zabrzu, Zdziszowicach, Mikulczycach, Blachowni Śląskiej i Chełmsku Śląskim.
W domach polskich z tego powodu zabrakło prądu…
Nie oszczędzono wyposażenia zakładów i fabryk w Dąbrowie Górniczej,, Chorzowie, Siemianowicach, Poznaniu, Bydgoszczy, Grudziądzu, Toruniu, Oświęcimiu i wielu innych polskich miastach gdzie tylko weszła Armia Czerwona.
W Bydgoszczy wywieziono wyposażenie 30 dużych zakładów przemysłowych oraz 250 jednostek pływających zagarniętych z Kanału Bydgoskiego. W Toruniu na 46 wagonów kolejowych załadowano wyposażenie młynów w wyniku czego w mieście zabrakło chleba. Ukradziono nawet śmieciarki z miejskich zakładów oczyszczania miasta. Z zakładów paliw syntetycznych np. Polic, do ZSRS wywieziono z terenu Polski kilka tys. wagonów wyładowanych tymi urządzeniami.
Rozbierano i wywożono stacje transformatorowe, parowozownie, wagonownie, brali wszystko co stanowiło jakakolwiek wartość jak np. zakłady naprawcze , warsztaty. Zdemontowano i wywieziono także 5,7 tys. torów kolejowych. Na terenie kraju Sowieci zorganizowali specjalne centra, gdzie zwożono zrabowane mienie: w Bytomiu, Gorzowie Wielkopolskim, Gdańsku i Elblągu i stąd trofea ruszały do Rosji. W sumie 36 tys. wagonów z urządzeniami i 37 tys. wagonów z różnymi materiałami na kwotę 375 mln $. Według dzisiejszego parytetu Sowieci wywieźli przeszło $2,6 mld z terenu Polski i $1,65 mld z Niemiec…
Złupione rolnictwo – Sowiecka armia szabrowników „wyzwala” Polskę
„Wyzwoliciele” szczególnie upodobali sobie jednak polskie rolnictwo, które łupiono bez opamiętania. Do 1 września 1945 r zarekwirowano i wywieziono do Rosji 506 tys. sztuk bydła, 114 tys. sztuk owiec, 206 tys. sztuk koni. Tylko z powiatu toruńskiego wywieziono ponad 72 tys. ton cukru, 14 tys. ton zboża, 20 tys.ton ziemniaków, 100 tys. ton słoniny, 25 tys. ton mięsa. Zarekwirowano też 4 tys pojazdów zaprzęgowych.
Ponownie „jak za Niemca” na rolników nałożono obowiązkowe dostawy, nazywane kontyngentami. Ich wielkość i sposób rozliczeń regulował dekret PKWN z 22 sierpnia 1944 roku o wojennych świadczeniach rzeczowych – obowiązkowych dostawach mięsa, mleka i siana dla państwa. Kiedy odbiorcą była bezpośrednio Armia Czerwona, sowieccy wojskowi zobowiązani byli do wystawiania odpowiednich pokwitowań oraz podpisywania protokołów odbioru. Oczywiście nagminnie omijali to rozporządzenie.
Na początku lutego 1945 roku według ówczesnych szacunków „sojusznikom” ze wschodu zmuszeni byliśmy oddać ponad 30% szacowanych zasobów zboża, 25% ziemniaków, ponad połowę polskiego mięsa i przeszło 66% słomy i siana!
Czerwonoarmiści dokonywali nielegalnej wycinki drzewa, zdarzały się napady na leśników. Żołnierze parali się też kłusownictwem, bezkarnie wybijając zwierzynę. W nadbałtyckich portach upowszechniło się morskie kłusownictwo. Połów najczęściej prowadzono przy pomocy materiałów wybuchowych, co doprowadzało do wyniszczania łowisk. Bywało, że aby zaopatrzyć się w ryby, wypuszczali wodę ze stawów (!).
Jeszcze pod koniec lat 40-tych w dyspozycji sowieckiej Północnej Grupy Wojsk (500 tys żołnierzy w 200 garnizonach) wciąż znajdowały się 242 majątki o łącznej powierzchni ponad 90 tysięcy hektarów. Decyzja o likwidacji gospodarstw rolnych użytkowanych przez Armię Sowiecką zapadła we wrześniu 1950 roku. Nawet wtedy jednak Polska musiała zapłacić za przejmowane majątki dostawami na rzecz wojsk sowieckich. W 1952 roku rzekome zaległości z tego tytułu wynosiły 140 milionów złotych.
Jakby tego było mało, niezależnie od radzieckich łupiestw, „rząd polski” zobowiązał się dostarczyć „sojusznikowi” 150 tys. ton zboża, 250 tys. ton ziemniaków, 100 tys. ton słomy i 25 tys. ton mięsa.
Utracone dobra kultury – Sowiecka armia szabrowników „wyzwala” Polskę
Sowieci ograbili lub zniszczyli wiele dóbr kultury. Najpierw, po 17 września 1939 Ich łupem padły kresowe dwory ziemiańskie i pałace, biblioteki i muzea oraz kościoły. Dobra kultury, których nie dało się wywieźć po prostu niszczono lub palono. Sowieccy żołnierze często dokonywali bezmyślnych zniszczeń: tłukli porcelanę, meble, boazerie, klepki podłogowe, palili książki w ogniskach. Przykładem jest spalenie pierwowzoru Mickiewiczowskiego Soplicowa – dworu Karpowiczów w Czombrowie (ob. Białoruś) 16 maja 1943 r. przez oddział sowieckich partyzantów. W kościołach rabowano meble i sprzęty liturgiczne, a następnie urządzanie tam kołchozowe magazyny nawozów sztucznych lub płodów rolnych lub więzienia NKWD (np. w klasztorach brygidek w Łucku i we Lwowie).
Po ponownym wkroczeniu armii sowieckiej na ziemie polskie trwał kolejny, aż do 1946 roku etap grabieży i zniszczeń na terenie Polski, Pomorzu, Dolnym Śląsku i Mazurach. „Przykładem jest podpalony, a wcześniej obrabowany przez sowieckich żołnierzy np. pałac w Kamieńcu Ząbkowickim. Przez trzy dni płonęły tam wspaniałe boazerie i podłogi, których nie zdołano rozkraść. W 1945 roku pałac w Szombierkach zajęła Armia Czerwona. Pałac został kompletnie splądrowany, wszystkie sprzęty rozkradziono. Kiedy Sowieci się wycofywali podpalili pałac, z którego do naszych czasów nic nie zostało. Zniknęły także: barokowy Pałac w Kożuchowie, do dziś pozostał tylko fragment elewacji środkowej, Pałac w Świerklańcu (województwo śląskie), nazywany „małym Wersalem”, Pałac w Reptach, w mieście Tarnowskie Góry.
Kilkanaście zrabowanych w latach II wojny dzieł sztuki z polskich zbiorów znajduje się w muzeach i magazynach w Petersburgu oraz w Muzeum Sztuk Pięknych im. Puszkina w Moskwie. Kilka lat temu Rosjanie nieopatrznie zamieścili na stronie internetowej tej placówki zdjęcia obrazów z magazynów. Okazało się, że jest tam co najmniej kilkanaście obrazów z Polski”. M.in.: „Adoracja Dzieciątka” Lorenza di Credi , „Dwoje Świętych” „Madonna z Dzieciątkiem i Janem Chrzcicielem”, „Chrystus i Jawnogrzesznica” z warsztatu Luca Giorda, „Madonna z Dzieciątkiem i liliami na tle krajobrazu” z II. poł. XV w,„Portret malarza” „Pejzaż włoski ze sztafażem” autorstwa Andrea Locatellego, utracony ze zbiorów Pałacu w Wilanowie.
Wśród zagrabionych przez Sowietów na terenie Niemiec ruchomych dóbr kultury znajdowały się także takie, które wcześniej zostały wywiezione z Polski do III Rzeszy. W 1956 roku odzyskaliśmy część zbioru waz z Gołuchowa oraz rysunków i grafik z gdańskiej kolekcji Jacoba Kabruna. Reszta eksponatów z obu kolekcji ciągle znajduje się gdzieś na terenie Federacji Rosyjskiej. Podobnie jak wiele innych skoro Sowieci zagarnęli 54% obszaru przedwojennej Polski.
Po 2000 r. strona polska złożyła drogą dyplomatyczną 20 wniosków restytucyjnych obejmujących kilkanaście tysięcy pojedynczych obiektów. Zostały one przekazane w trzech partiach – w 2004, 2012 i 2014 r. Rząd Federacji Rosyjskiej do tej pory nie rozpatrzył wysuwanych roszczeń. I nie ma się co dziwić skoro wbrew wielu konwencjom międzynarodowym 15 kwietnia 1998 roku Duma Państwowa Federacji Rosyjskiej przyjęła ustawę „o dobrach kultury przemieszczonych do ZSRR na skutek II wojny światowej i znajdujących się na terytorium Federacji Rosyjskiej”. Zamknęła ona drogę do odzyskania skradzionych dzieł, bo deputowani uznali, że dobra zagarnięte przez „trofiejnyje triady” są restytucją za straty materialne, jakie Rosja poniosła podczas okupacji niemieckiej.
Ewa Gulbis
Wybrana bibliografia: M. Barwicka – Łupy wojenne, Polska Zbrojna 27 czerwiec 2014, K. Błażejewski – Największy rabunek w dziejach Pomorza i Kujaw,Express Bydgoski 17 czerwca 2005, J. Leszczyńska – Znienawidzona Armia Czerwona w Łodzi,Dziennik Łódzki, 26 luty 2012, Historia DoRzeczy, maj 2025, portale: Nowa Historia (Interia), Ciekawostki historyczne, Dzieje.pl., Salon 24.