Odsłonięto Mural Prof. Witolda Kieżunia

Odsłonięto Mural Prof. Witolda Kieżunia

 

Odsłonięto Mural Wielkiego Polaka

Powstańca Warszawskiego

więźnia sowieckich łagrów, światowej sławy ekonomisty,

prof. Witolda Kieżunia

Warszawa, 3 lutego, 2022 roku.

 

dr. Mira Modelska-Creech

Inicjatywa stworzenia Muralu dla Prof. Kieżunia została zrealizowana dzięki staraniom pana Bogusława Szostkiewicza i założonej przez niego Fundacji „Nie Zapomnij o Nas”. Szkoda, że takie piękne malarstwo, przedstawiające profesora jeszcze jako ucznia gimnazjum księcia Poniatowskiego, (Żoliborz), a następnie już jako żołnierza-powstańca, zostało zrealizowane na jednej, z mniej uczęszczanych ulic na Ochocie, ulicy Tarczyńskiej 12. Dzielnica Ochota podpisała umowę z Fundacją, na utrzymanie Muralu zaledwie na 3 lata.

Aż dziw bierze, jak nieadekwatne są decyzje włodarzy współczesnej Warszawy w stosunku do bohaterstwa i daniny krwi jaką oddały takie wybitne postacie jak np. porucznik „Wypad” z AK , Witold Kieżun, odznaczony przez Bora-Komorowskiego krzyżem Virtuti Militari. Czy nie wstyd Wam, pani burmistrz Ochoty, że ta prośba „Nie Zapomnij o Nas „ będzie miała taką krótką pamięć. Mam nadzieję, że przez te 3 lata radni Warszawy, w kooperacji z Fundacją, znajdą bardziej prominentne miejsce i mural zostanie tam przeniesiony już jako permanentny hołd złożony bojownikom o wolność tego miasta, których symbolem jest Witold Kieżun.

A teraz kilka słów, co to jest Mural? To dzieło sztuki malowane bezpośrednio lub nakładane na ścianę, najczęściej pionowe, ale nie tylko. Obraz można nakładać bezpośrednio na mokry tynk barwiony, albo maluje się go na wielkim płótnie i dopiero nakłada się je na ścianę. Malowidła ścienne są jedną z najstarszych sztuk jakie zna ludzkość. W jaskiniach, w epoce paleolitu były już znane na 40 000 – 50 000 tysięcy lat przed Chrystusem. W Meksyku, Murale stosowano od 1200 lat p.n.e. a we Włoszech słynne freski pompejańskie pochodzą co najmniej sprzed 100 lat p.n.e.

Dla współczesnych Mural stał się najbardziej znany dzięki meksykańskiemu ruchowi „artystycznego muralizmu”. Wspaniałym przykładem jest tu Mural Diego Riviery (meża Fridy Kahlo) namalowany (1929-1935) na Pałacu Narodowym. Ja osobiście, kiedy jest mowa o malowaniu fresków, kielnią na ścianie, myślę zawsze o Tamarze Łępickiej.

Mural prof. Witolda Kieżuna wpisuje się idealnie w historię Warszawy jako nieugiętego i niezłomnego miasta. Myślę, że pan Szostkiewicz trafił w dziesiątkę wybierając Mural jako formę artystyczną uwiecznienia dramatu i bohaterstwa mieszkańców stolicy z czasów okupacji. To właśnie dzięki takim chłopcom i dziewczętom a nawet młodocianym z „Szarych Szeregów” akowcom (najliczniejsza grupa), ale też i bojownikom z NSZ, PAL, AL mamy dziś wolną Warszawę.

W tym momencie każdy myśli o swoich bohaterach, to znaczy tych, których, albo znał osobiście, albo czytał, albo słyszał, albo mu opowiadano. Ja też mam takich „swoich” bohaterów. Wymienię choćby niektórych; prof. W. Kieżun, S. Kulski (komisaryczny prezydent okupowanej Warszawy, uratował pomniki), jego syn prof. J. Kulski, Julek Berger, jego narzeczona Stefania, prof. Moor-Jankowski (więzień KL-W), Wituś Modelski (11-letni Powstaniec z Parasola, zginął w walce ewakuując szpital na Czerniakowie), sanitariuszka z „Baszty” Stefania Reszke (późniejszy wybitny chirurg dziecięcy), pani Halina (pseudonim „Irka”, ciocia późniejszego Prezydenta Komorowskiego, która odcięła palec ojcu braci Kaczyńskich gdyż szła gangrena), Andrzej Kwieciński (z Żoliborza, zginął na Pl. Teatralnym), wspaniała „Kama”(Stypułkowska) z zamachu na Kutcherę, „Kruszynka” (Zdzisław Poradzki), Witold Pilecki (z reduty Pileckiego, ochotnik do Auschwitz), kapelan Stefan Wyszyński (późniejszy Kardynał), Matka Czacka, (Laski, odrabiałam tam praktyki z niewidomymi), mój ukochany poeta Kamil Baczyński (brał ślub ze swoją ukochaną Basią na ul. Cecylii Śniegockiej 10, gdzie Babcia miała mieszkanie, zginął na Plac Teatralnym). O Boże, ta lista jest już znacznie za długa, a tylu jeszcze przechowuję w sercu i w pamięci! Muszę się więc zatrzymać.

Dla niewykształconych, na skutek naszej 50-letniej bolszewickiej niewoli świadomościowej, pseudohistoryków, doktorów i profesorów, wyjaśniam, że Powstanie Warszawskie nie zniszczyło a uratowało Warszawę. Niemcy mieli bowiem w planie, na skutek zbliżającej się ofensywy Armii Czerwonej,  uczynić z Warszawy, „FestungWarschau”, czyli „Twierdzę Warszawa”. (Taką właśnie twierdzę uczyniono z Mińska na Białorusi). W tym celu wezwano wszystkich mężczyzn pomiędzy 16 a 60 rokiem życia do kopania rowów w Warszawie, co pozwoliłoby Niemcom wyłapać całe Polskie Podziemie Wolnościowe.

Dzisiaj, kiedy turysta zwiedza Mińsk, przewodnik obowiązkowo pokazuje jakąś jedną, starą „cerkuszkę” mówiąc, że to jedyny budynek jaki się zachował po ataku na Festung Minsk. A taki, albo opłacony albo niedouczony pan Zychowicz, w książce „Obłęd 44”, nie tylko, że nazywa Powstanie obłędem, ale nawet sugeruje, że w 1939 roku powinniśmy pójść z Niemcami na Ukrainę. Szkoda, że sobie nie poczytał planów III Rzeszy wobec Polski. Szczególnie planów wobec Warszawy, które, w czasie wizyty Hitlera w 1934r. , w pracowni planisty Pabsta, w Wurzburgu, zostały jasno wyłożone. Idź drogi chłopcze do bibliotek i sobie poczytaj i pomyśl, nie mogę w tym małym artykule robić wykładów.

Drugi taki mędrzec anty-Powstaniowy, to ur. 1972 roku niejaki Adam Wielomski, profesor z Siedlec, rzekomo narodowiec, a nawet monarchista, ale zagorzały wróg powstań. Drogi chłopcze, zanim zaczniesz pleść bzdury publicznie, pogadaj sobie z ludźmi z NFZ-u i poczytaj sobie o Puławskim, bohaterze obojga narodów polskiego i amerykańskiego (w 200-setną rocznicę urodzin, władze stanowe Illinois ustanowiły dzień ten, Świętem Stanowym). 

A więc, gdyby nie Powstanie mielibyśmy „Festung Warschau” i z Warszawy jak z Mińska może by został jeden budynek, a może i nie. az pewnością wystrzelano by nam przy okazji całe Podziemie. Czy wy chłopcy, braliście to pod uwagę ?  A może należałoby poczytać sobie, co mówi mądrzejszy od Was, bo światowej sławy ( 80 pozycji książkowych, setki artykułów i wykładów), prawdziwy profesor belwederski, na dodatek, nie tylko świadek epoki, ale nawet uczestnik tych walk i w dodatku nagrodzony Krzyżem Virtuti Militari.

A mówi on tak: cytuję z pamięci, „To był dramat grecki, który charakteryzuje się tym, że nie było dobrego rozwiązania. Powstanie musiało wybuchnąć, bo młodzież, z rozkazem, czy też bez rozkazu poszłaby do Powstania. Mieliśmy już dość okupacji. Traciliśmy Ojców i  Matki, najbliższą i dalszą Rodzinę, kolegów i koleżanki, ulubionych nauczycieli i katechetów. Odebrano nam dzieciństwo i młodość, przez te 5 lat mówiono do nas Polaków tylko krzykiem, strzelano do nas jak do kaczek, nie byliśmy ludźmi. Wykształcenie powszechne obejmowało 4 klasy szkoły podstawowej, mieliśmy umieć liczyć tylko do 100 i czytać po niemiecku podstawowe ogłoszenia.”

Pan profesor Wielomski, redaktor Zychowicz i cała wam podobna armia profesorów i redaktorów (nazwiska te wymieniam, dość przypadkowo, po prostu przychodzą mi na myśl jako pierwsze)  nie widzicie w tym przesłanki za wybuchem Powstania?  Wychowywano nas przecież albo do komór gazowych albo na niewolników i to jeszcze dla Was za mało?

Ponieważ wymieniałam (nie ukrywam, że z zażenowaniem) przedstawicieli tzw. inteligencji współczesnej, to pragnę przypomnieć, że obaj nasi ”zaborcy” z okresu II wojny światowej, hitlerowskie Niemcy i bolszewicka Rosja, zaraz po przekroczeniu granic naszego kraju aktywność swoją rozpoczynali od „eksterminacji inteligencji”. Niemcy niemalże od pierwszych dni działalność swoją rozpoczęli od rozstrzeliwania wojskowych, aparatu administracji państwowej, księży, nauczycieli i właścicieli ziemskich (np. Piaśnica na Kaszubach).

Sowieci, po przekroczeniu granicy polskiej 17-18 września 1939 roku, również rozpoczęli swoją działalność od zsyłek do lagrów oficerów wojska polskiego, lekarzy i inżynierów wojskowych, kapelanów i policjantów do Kozielska, Miednoje, Charkowa, zakończone mordem w Katyniu. Opowiadano mi, że lekarze wojskowi chcieli leczyć rannych, tych młodych chłopców branych od matek ze wsi, którzy zawsze byli  na pierwszej linii frontu Armii Czerwonej, ale naczalstwo odmówiło, stosując bolszewicki nonsens mordu tych lekarzy.

No cóż, Powstanie przegrało militarnie, ale wygrało w świadomości prawdziwych Polaków, patriotów.  Takim nieulęknionym zwycięscą Powstanie Warszawskie pozostanie tak długo jak długo  będzie istnieć Polska.

2 października 1944 roku podpisano w Ożarowie, w kwaterze gen. Ericha von den Bacha kapitulację. W związku z warunkami umowy Powstańcy zaczęli się przygotowywać do wymarszu z Warszawy do niewoli. Żołnierzom AL i KB w ramach solidarności dowództwo AK wydało akowskie legitymacje, chroniąc ich w ten sposób przed eksterminacją. Żołnierze zbierali się w punktach wyznaczonych do wymarszu. W dniach 4-5 października 1944 roku do niemieckiej niewoli z Warszawy wyszło około 15 000 tysięcy Powstańców; w tym około 2500 tysiąca kobiet i około 1100  chłopców w wieku od 11-tego do 18-tego roku życia.

Ci najmłodsi to byli najmłodsi jeńcy w historii wojen, stanowiący grupę nieporównywalną z żadną inną. Wśród nich byli nawet kawalerowie Virtuti Militari, Krzyża Walecznych i Krzyży Zasługi z Mieczami. Zgodnie z postanowieniami Konwencji Genewskiej z 27 lipca 1929 roku powstańcy małoletni mieli być traktowani tak jak jeńcy ale traktowani byli tragicznie i sadystycznie, to osobny potężny temat na inny artykuł. Powstańców osadzono głównie w następujących pięciu obozach: w Lamsdorf-ie, (obecnie Łambinowice), Altengrabow koło Magdeburga, Fallingbostel koło Hanoweru, Sandbosten koło Hanoweru i Muhlberg-Elbe w Saksonii.

18 października 1944 roku w Lambsdorfie miało miejsce niebywałe wydarzenie. Niemcy zdecydowali się nakręcić film propagandowy, aby wesprzeć  dekret Hitlera z 25września 1944 roku o totalnej mobilizacji dla wzmocnienia Wehrmachtu. Był to tzw. Volkssturm, czyli „ludowe pospolite ruszenie” dla mężczyzn od 16 roku życia do 60-tego. Dlatego filmowanie dzieci i młodzieży jeńców wojennych, miało służyć jako zachęta dla młodzieży niemieckiej do wstępowania do Volkssturm-u. Zmuszono polskich oficerów, aby w czasie apelu kolejno wywoływali: 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18- letnich żołnierzy AK przed szereg. W miarę jak grupa ta się powiększała Niemców opanowała wściekłość i zaprzestali filmować. Ostatecznie na placu apelowym w Lamsdorf  stanęło około 550 najmłodszych żołnierzy świata.

Panie Trzaskowski, niechlubny prezydencie miasta Warszawy, powinien się pan wziąć za Murale na przedszkolach, szkołach podstawowych i średnich, o treściach poświęconych tym unikalnym w skali światowej młodocianym bohaterom Warszawy, rówieśnikom tych, którzy dziś uczęszczają do takich szkół, zamiast wchodzić przedszkolakom śpiącym z misiem pod kocyk, wbrew woli rodziców, ze swoimi niegodziwymi gadżetami o treściach seksualnych.  Ja do pana kieruję te słowa w imieniu własnym i innych pedagogów ze Stanów Zjednoczonych. Hitlerowcy i bolszewicy walczyli bronią palną a pan destrukcyjną ideologią. Nawet jeżeli za to panu płacą, to błagam pana z całego serca, nie warto sprzedawać świadomości zdrowego, odważnego, inteligentnego młodego człowieka za żadne stanowiska, ani też apanaże finansowe.

Jako stary pedagog (50 lat w zawodzie) zwracam się z apelem do wszystkich innych włodarzy stolicy: inicjujcie Murale normalności, pokoju, braterstwa i bohaterstwa! Jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, że historia nasza dała nam tylu wspaniały bohaterów, którzy, kiedy się gubimy, mogą nam wskazywać najwłaściwszą drogę. 50 lat temu zostałam doktorantką profesora Kieżuna i dziś mogę jedynie skonstatować: dzielnice Warszawy powinny się bić o Mural poświęcony jednemu z najwspanialszych synów naszego narodu, który położył na szali własne życie za Warszawę.

 

 

Website | + posts

Comments

No comments yet. Why don’t you start the discussion?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *