Moje recenzje: Marek A. Zamorski – „Operacja Pandemia” (II)

Moje recenzje: Marek A. Zamorski – „Operacja Pandemia” (II)

Poprzednią część recenzji książki Marka A. Zamorskiego zakończyłem cytatem z niej, a na początek tego odcinka chcę też oddać głos autorowi: „Aby władza mogła osiągnąć swe cele, ludzie muszą zostać doprowadzeni do takiego poziomu psychicznego rozchwiania i poczucia bezradności, iż zrobią wszystko byle odzyskać ciut poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji. Jeszcze kilka pandemii, a zgodzą na wiele rzeczy, na które w normalnych warunkach nigdy by nie przystali. Jednak normalne warunki nie powrócą. Aby zrozumieć z czym masz do czynienia, musisz sobie uświadomić, że toczy się właśnie globalna wojna psychologiczna władzy ze społeczeństwami. Definicja wojny psychologicznej to: „Planowane wywieranie presji za pomocą dywersji ideologicznej, gróźb i zastraszania. Jest to system działań psychologicznych stosowany celem wywarcia wpływu na przeciwnika i spowodowania realizacji przez niego własnych celów strategicznych. Polega też ona na osłabieniu zdolności reakcji przeciwnika na zagrożenie”. I nasza pandemia spełnia we wszystkich punktach tę definicję. Jeśli w ten sposób spojrzysz na rozwój wydarzeń zrozumiesz, że nie ma tu nic przypadkowego, bo sianie paniki, kolejne odprężenia i powrotne „fale” są częścią wcześniej opracowanego planu wywierania presji by podporządkować i uzależnić od władzy ludzi.

Można być więc pewnym, iż na Covid-19 historia się nie zakończy…”.

Do komunikacji i „porozumienia” się z poddanymi potrzebne jest odpowiednie słownictwo, oraz jak zauważył Autor, ponieważ covidianizm stał się quasi – religią, przydatna jest jeszcze odpowiednia mitologia nim się posługująca. Słowami – kluczami posługują się zwykle systemy totalitarne, lecz i współczesna totalitarna demokracja ma swe ulubione nazewnictwo jak globalne ocieplenie, dyskryminacja, fundamentalizm, prawa reprodukcyjne, populizm etc. Animatorzy „Operacji Pandemia 2020” wykreowali też podobny zestaw, po usłyszeniu którego odbiorcy powinni się przestawić na pożądany tok myślenia i zachowań, by umysły reagowały jak przysłowiowe „psy Pawłowa”. Pierwszym symbolem i hasłem został „wirus” czyli największy wróg ludzkości. Oto co na ten temat powiedział 8.10.2020 r. prof. Piotr Kuna, kierownik Katedry Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi: „Na przeziębienie zapadło u nas w ub. roku 30 mln ludzi; objawy to katar, ból gardła, często bez gorączki i wszystko to mija zwykle po tygodniu. Natomiast grypy od Covid-19 już nie odróżniamy, więc gdy mamy gorączkę, bóle mięśni, osłabienie, kaszel to bierzmy od razu leki na grypę, bo szansa na to, że się nią zaraziliśmy jest sto razy większa niż na Covid. Nie panikujmy: w otoczeniu jest wg opinii naukowców ok. 200 mld drobnoustrojów które połykamy, wdychamy, mamy w swym ciele i jakoś żyjemy. Są one częścią naszego środowiska i przeszliśmy już setki podobnych epidemii”. Taka jest prawda o wirusach, lecz mimo to narracja była taka, że jest „nieznany’, „bardzo zaraźliwy”,„śmiertelny” i „sztuczny” (broń biologiczna, która wyrwała się spod kontroli), a było to wszystko potrzebne do wywołania nadnaturalnego lęku i strachu.

Po udanym przekonaniu większości populacji o super–groźbie pn. Covid-19 nadeszła pora na wmówienie ludziom, że sami dla siebie stanowią największe zagrożenie, co skutkowało dobrowolnym przyjęciem tzw. dystansu społecznego, akceptacją lock-downów i kwarantann czy bezsensowną wiarę w ochronne działanie maseczek. Szczególnie ta ostatnia kwestia jest przykładem tego jak nielogicznym do kwadratu było ich noszenie nawet w domach wśród bliskich sobie ludzi; był to po prostu obłęd a wiadomo, iż z logiką nie ma on nic wspólnego. Owszem, maseczki spełniają swoją rolę przy prewencji tzw. zarażenia kropelkowego, czyli kiedy kichamy lub kaszlemy wydzielając mikro-kropelki lub odwrotnie, kiedy sami jesteśmy narażeni na ich wdychanie w przypadku gdy robi to inna osoba. Rozmiary wirusa są takie, iż owe maseczki nie były żadnym zabezpieczeniem, bo tylko maski szczelnie opinające skórę twarzy mają takie działanie, a wszak to co nosiliśmy, no to sami Państwo wiecie jak wygląda ich szczelność. Dodatkowy aspekt dotyczył ignorancji wobec podstawowych wiadomości z dziedziny fizjologii ciała ludzkiego (kłania się szkoła podstawowa) a dokładnie tego co dzieje się podczas cyklu wdech-wydech. To przecież naukowe prostactwo iż wdychamy powietrze bogate w tlen, w płucach następuje wymiana z CO2, po czym ta mieszanka bardzo uboga w tlen jest wydychana. Jeśli teraz założymy sobie blokadę na nos i usta bardzo ograniczającą dostęp do świeżego powietrza, to wdychamy już mieszaninę, gdzie jest bardzo mało tlenu. A mózg pozbawiony dostatecznej ilości tlenu, no…powiedzmy ma problemy m. in. z logicznym myśleniem i cykl się zamyka. By maseczka była skuteczna w takich wypadkach, lekarze w szpitalach zmieniają ją co 20 minut, bo potem w jej wnętrzu mającym kontakt ze skórą gromadzą się pot i wilgoć więc mamy doskonałe miejsce do hodowli wszelkiego rodzaju drobnoustrojów (bakterie, grzyby, pleśń). Po co to wszystko, skoro jak przyznał minister zdrowia

Łukasz Szumowski „Maski nie pomagają zabezpieczyć nas przed wirusem ani zarażeniem nim”? Zapytany dlaczego je w takim ludzie noszą i skąd wynika ten przymus, szczerze odparł: „Nie wiem”.

Oddaję głos M. Zamorskiemu: „Operacja Pandemia”, której podstawą jest rządzenie za pomocą strachu, opiera się na lęku przed śmiertelną chorobą połączonym z wiarą możliwość skutecznej obrony przez medycynę. Przesłanie władz jest proste: Zrób to, co ci polecimy, a nie umrzesz”. Jest to rodzaj wyrafinowanego szantażu, który nie mówi Zabijemy was, jeśli nie będziecie posłuszni; ponieważ zagrożenie jest zewnętrzne a władza chce się pokazać jako siła przed nim chroniąca, jej przekaz brzmi Bądźcie posłuszni, a ochronimy was przed tym, co chce was zabić. Groźba śmierci jako podstawowy element szantażu pozwala wywołać obawę o życie i panikę, wpędzając podatne społeczeństwa w stan zbiorowej psychozy”. Jednym z narzędzi, którego w tym celu użyto, było manipulowanie statystykami i tworzenie fałszywej percepcji sytuacji z Covidem-19, o czym cytowany już prof. Piotr Kuna mówi tak:

„Wirus SARS-COV2 wywołuje u części osób zapalenie płuc, które może też spowodować znany wirus grypy, z czym mamy do czynienia od wieków. Jedyna różnica jest taka, iż obecny wirus nie był do tej pory zidentyfikowany, ale zmiany jakie wywołuje, nie są z punktu widzenia medycyny czymś nowym. Nie jest to żadna sensacja, bo w podręczniku medycy 50 lat temu opisywano dokładnie tę samą chorobę i te same korona wirusy. (…) Kiedy chory umiera na grypę, nie piszemy, że na nią umarł, lecz powodem była niewydolność krążeniowa, zapalenia płuc itp.; generalnie nie wpisuje się grypy jako przyczyny zgonu. Wiemy, że jeśli ktoś ma cukrzycę, niewydolność nerek i zachoruje na grypę, to taka kombinacja zwiększa ryzyko śmierci. Badania mówią, iż ryzyko udaru mózgu u osób chorujących na grypę wzrasta 8 razy, i to udar zabija. Podobnie jest z zawałem serca, kiedy ryzyko u osoby z grypą rośnie aż 10 razy, ale umiera się wszak na zawał. Natomiast z Covid-19 zrobiono tak, że jeśli atakuje osobę z chorobami chronicznymi i kiedy taka osoba umrze, a była zarażona Covidem, to wpisuje się, że umarła z tego powodu. Gdyby
zrobiono wymazy całej populacji Polski, to okazałoby się, że 95% ma gronkowca w nosie i gardle. Czy to znaczy, że oni chorują na gronkowcowe zapalenie płuc? Nie, zachorują ci mający słabą odporność lub będący w grupie ryzyka z innych powodów; pozostali będą go mieć i nie zachorują”. Tak więc jak widać, półprawda = całe kłamstwo i taka jest właśnie technika manipulacji, na której opiera się przekręt i Wielka Manipulacja tzw. Pandemii Covid-19.

Teraz pora wspomnieć o innym czynniku, który miał uratować ludzkość zagrożoną przed śmiertelną zarazą, tj. szczepionkach i tu znów najlepiej oddam głos autorowi książki: „Dyskusja wokół szczepionek została umiejętnie rozegrana przez władzę i jest świetnym przykładem tego, w jaki sposób można ludzi kontrolować przez napuszczanie ich na siebie. Usłużne media przestawiają ją jako spór między rozsądnymi zwolennikami (odpowiedzialnymi i pełnymi troski o życie swoje i innych) a irracjonalnymi „antyszczepionkowcami” (wyznawcami teorii spiskowych, których działalność jest niebezpieczna dla zdrowia i życia wszystkich). Wszak ten spór nie dotyczy tego czy się szczepić czy nie, ale kwestii przymusu szczepień. Przecież poza łamaniem wolnej woli, dlaczego ma się np. zmuszać osoby zdrowe do brania lekarstwa, tłumacząc to zapobieganiem ewentualnym chorobom. Kolejna temat dotyczy ich skuteczności oraz skutków ubocznych, które faktycznie mają wszelkie leki. Fakty są takie, iż szczepionki czasem pomagają, czasem nie, ale także mogą szkodzić i trzeba to otwarcie powiedzieć. Ten właśnie mechanizm wykorzystano w Operacji Pandemia, gdy po spowodowaniu paniki za pomocą wirusa, zaraz wzbudzano nadzieję hasłem „szczepionki”. Co gorsze, narracja była taka, że uratują one świat, lecz dopiero kiedy się wszyscy zaszczepią, co było następnym absurdalnym argumentem”. Tyle autor, jak natomiast chcę dodać, iż fanatycy szczepień jakoś wypierali ze świadomości potwierdzone powikłania po przyjęciu szczepionek skutkujące zgonami idącymi w tysiące. Ta prawda była tak niewygodna, że uciekano się do manipulacji, określając przyczynę śmierci jako niezwiązaną ze szczepieniem. Poza tym jak wspomniałem w pierwszej części recenzji, nagle zapomniano o ścisłych protokołach, które powinny być przestrzegane zanim się na rynek wypuści szczepionkę. Same firmy farmaceutyczne przyznały, że badania powinny trwać 3 – 7 lat, a przedstawiciel Pfizera przesłuchiwany przed Komisją Europejską przyznał, iż świadomie wypuszczono zupełnie niesprawdzone preparaty.

Jest jeszcze w tym jeden groźny aspekt, czyli fakt dopuszczenia tzw. szczepionek mRNA, przed których użyciem ostrzegało wielu naukowców i lekarzy, bo ich działanie na genom człowieka z powodu możliwej jego zmiany jest wielką niewiadomą, grożąc potencjalnymi i całkiem poważnymi kłopotami zdrowotnymi dla zaszczepionych. M. Zamorski przy okazji tematu szczepień i tak szybkiej „pomocy” ze strony gigantów farmaceutycznych zauważył, iż zrobiły one na tym kolosalny interes idący w dziesiątki miliardów, tym bardziej, że zostały zwolnione z ponoszenia konsekwencji nieprzewidzianych skutków ubocznych. Spora kasa wpłynęła też oczywiście tytułem testów, które były bardzo często niewiarygodne, ale kto by się tym przejmował, skoro na szali jest „ochrona ludzkości przed śmiertelną zagładą”. A duża kasa nie śmierdzi…

Domknięciem słów – wytrychów Operacji Pandemia jest „lockdown” (izolacja, blokada, zamknięcie), kiedy od marca 2020 r. kolejne państwa zaczęły zamykać granice i praktycznie całe swe gospdarki; na obrotach bardzo zwolnionych, pracowały służba zdrowia i apteki, policja, podstawowe działy służb komunalnych, część administracji i sklepy gdzie można było kupić wyselekcjonowane artykuły (żywność i higiena).

Należy też wspomnieć o wymiernej cenie jaką przyszło zapłacić społeczeństwom, które oprócz paniki przekształconej w zbiorową psychozę, doświadczone zostały finansowo, mimo zapowiedzi i starań państw o złagodzenie skutków lock-downów. Przykład z Polski: w marcu 2020 upadło lub zawieszono 60 tys. firm, w kwietniu zamknięto następne 32 tysiące. Taka potęga gospodarcza jak Niemcy doznała największej od wojny recesji i do tej pory nie może się z niej wyczołgać. Uderzenie w mały i średni biznes przyniosło masowe zubożenie i redukcję klasy średniej. Lockdown’y spełniły jeszcze rolę straszaka na przyszłość, jako nieustająca groźba w przypadku nieposłuszeństwa i oporu społecznego, w myśl zasady „Macie być posłuszni, bo jak nie, to wiecie co was czeka…”

Nieoszacowane szkody oprócz ekonomii, spowodowane zostały wśród szkolnictwa, kiedy do dziś podczas egzaminów młodzież osiąga rezultaty znacznie poniżej przeciętnej z lat przed-covidowych. Trudno się temu dziwić, bo tzw. zdalna nauka jest dobra tylko teoretycznie, zaś praktyka pokazała wręcz coś przeciwnego. O ile szkody tym spowodowane można jakoś przeżyć, to lock-downów i późniejszych restrykcji dosłownie nie przeżyło wielu pacjentów szpitali i chorych. Tylko dane z Polski, czyli ok. 100 tys. ponadnormatywnych zgonów, przełożone na skalę światową mówią o tym, jaką cenę idącą w miliony ofiar zapłaciła ludzkość za uległość pandemicznym szamanom. Lekarzy i naukowców, którzy o tym głośno mówli, napiętnowano jako niemal wrogów ludzkości; wielokrotnie kończyło się to postępowaniami dyscyplinarnymi lub nawet zakazem wykonywania zawodu. Niedosłownie, ale jednak w jakimś sensie sprawdziło się powiedzenie iż „Gdy rozum idzie spać, budzą się demony”; kiedy dodatkowo logika „poszła się czochrać”, efekty były przerażające. Wypuszczone demony na podatne społeczności, które zapomniały o użyciu logiki, spowodowały coś do tej pory niewyobrażalnego, porównywalnego do „osiągnięć” najgorszych reżimów totalitarnych. A wszystko odbyło się w ramach demokracji liberalnej, sloganów o przestrzeganiu praw człowieka i ochronie naszych podstawowych wolności.

Niechlubną rolę spełniły też poszczególne religie, których liderzy byli równie ogłupieni i przestraszeni jak reszta zwykłych wiernych. Zamknięte miejsca kultu a potem drastyczne ograniczenia, gdy otwarto sklepy i komunikację zbiorową, co obyło się bez żadnych większych protestów, świadczą o tym, iż trudno ich nazwać „osobami duchownymi”. Inny aspekt spraw ducha, dotyczy anihilacji w dziedzinie psychicznej, skutkującej tzw. atomizacją społeczną, czyli rozbiciem naturalnych więzi bycia razem i wspólnoty, na jednostki, które pozostawione same sobie ze zniszczoną osobowością, nie znajdują w drugiej osobie potrzebnego wsparcia. Ogromna liczba samobójstw o różnym podłożu, lecz jednak będąca pochodną i konsekwencją poszczególnych elementów, na które składała się „Operacja Pandemia, także tu przyniosła ofiary śmiertelne. Psychiczne skutki tej alienacji będą jeszcze długo odczuwane i są trudne do oszacowania.

Ostatni rozdział swej książki M. Zamorski zatytułował „Dokąd to zmierza?” i trzeba przyznać, że odpowiedź na to pytanie nie jest ani prosta, ani łatwa, bo pewnych rzeczy i działań sami doświadczyliśmy, niektórych się domyślamy ale są i takie zupełnie skryte bo to za kulisami powstał zamysł przeprowadzenia „Operacji Pandemia”. Sama „Operacja” była wojną psychologiczną ze społeczeństwami, która przyniosła liczne ofiary śmiertelne i szereg dewastujących efektów na różnych poziomach naszego życia, o których wspomniałem. Z pewnością jednorazowe wywołanie masowej psychozy i paniki nie może być końcowym celem, w związku z czym koniecznym jest zastanowić się, co nim jest. Władcy Świata potraktowali to jako ćwiczenie, pewnego rodzaju manewry pozwalające zaobserwować reakcje rządów, liderów religijnych, organizacji społecznych i wreszcie zwykłych ludzi. Jedno jest pewne i nie podlega dyskusji, iż zdobycie tej wiedzy przyniosło straszliwe zniszczenia, więc ci którzy się na to mimo wszystko zdobyli, czyli globalna elita, to po prostu monstra i psychopaci. Tak należy bez ogródek nazwać osobników stojących na szczycie globalnej piramidy władzy, nie tylko tych, których znamy, ale i tych anonimowych. Powoli ta układanka zmierza do ułożenia w całość, którym jest totalitarna globalna autokracja elit władzy. Po kolejnej „Operacji Pandemia”, bo taka nas z pewnością czeka, postępująca cyfryzacja życia, powszechna inwigilacja i kres prywatności oraz zniewolenie przez monopole dezinformacyjne pozwolą na stworzenie społeczeństw prawie niewolniczych. Centralne planowanie, kontrola ludzkich zachowań i myślenia to wszak komunizm, a to co czeka ludzkość nim będzie, tylko pod inną nazwą. Czy jest ucieczka z tego czarnego scenariusza?

Tak, mała szansa istnieje, a jej istotą jest pozbycie się strachu; ludzie którzy się nie boją, logicznie myślą i mają odwagę mogą stać się liderami, by pociągnąć za sobą innych, prowokując bunt niepokornych. Czy tak się stanie? Zobaczymy…

Starałem się możliwie szeroko przedstawić Państwu dzieło Marka A. Zamorskiego, dlatego były konieczne dwie części, bo nie sposób byłoby streścić w jednej, bogactwa wiadomości zawartych w książce. Gorąco ją polecam, szczególnie tym wątpiącym i nieprzekonanym, bo wyznawcy religii covidowej nie mają po co sięgać. Oni wszak wiedzą lepiej. Natomiast osobom normalnym, o otwartych umysłach, powinna ona przynieść niepokojące informacje, wątpliwości, pytania, lecz i niestety obawy. Podobno „Poinformowani decydują trafniej”, a gdy się jeszcze dodatkowo nie boją, to jest nadzieja, iż opór wobec globalnych psychopatów przyniesie jakiś efekt. Czego sobie i Państwu życzę…

+ posts

Comments

No comments yet. Why don’t you start the discussion?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *