Moje recenzje: Yuval Noah Harari – szaman Wielkiego Resetu (I)

Moje recenzje: Yuval Noah Harari – szaman Wielkiego Resetu (I)

Yuval Noah Harari. Grabarz człowieczeństwa - Adam Wielomski | Książka w  Lubimyczytac.pl - Opinie, oceny, cenyKsiążka prof. Adama Wielomskiego (wykładowca Uniwersytetu Kard. St. Wyszyńskiego, politolog, specjalista z zakresu historii myśli politycznej), którą chcę Państwu przedstawić i zarekomendować do przeczytania ma tytuł „Yuval Noah Harari. Grabarz człowieczeństwa”. Zamiast mojego wstępu, zaraz na początku chcę oddać głos jej autorowi: „Na naszych oczach w rozmaitych mediach i gremiach Yuval Noah Harari stał się największym autorytetem od wszystkiego. Jego wypowiedzi są cytowane jako genialne bez względu na to czy dotyczą pandemii, wojny na Ukrainie, globalnego ocieplenia, agendy LGBT, religii czy przyszłości świata. Klaus Schwab (ten od Wielkiego Resetu) zaprasza go na zjazdy globalistów w Davos, a M. Morawiecki był zachwycony mogąc sobie z nim zrobić zdjęcie. Zarazem, mimo iż jego książki zalegają polskie księgarnie, to raczej mało kto czyta je w całości, stąd pomysł by jego dzieła („Sapiens”, „Homo deus” i „21 lekcji na XXI wiek”) to razem 1500 str.) streścić. Po przeczytaniu trylogii Harariego, przekonany jestem, że nie jest on niezależnym naukowcem – futurystą. W swych pracach wyraża poglądy na świat właścicieli i menedżerów wielkich korporacji cyfrowych, którym też zawdzięcza swą promocję. Dążenia tych korporacji streściłbym jako chęć przejęcia kontroli nad całą własnością i władzą polityczną na Ziemi. Kluczem do tego, jest zdobycie panowania nad naszymi umysłami, za pomocą różnego rodzaju mediów, głównie elektronicznych. Harari współdziała z tym tworząc narrację uporczywie promowaną jako rzekomo naukową, z której ma wynikać brak alternatywy wobec tego projektu. Jeśli mu uwierzymy…”

Wypada zacząć od krótkiej notki biograficznej, czyli przedstawienia Państwu, kim jest Yuval Noah Harari. Ten urodzony w 1976 r. Żyd, mieszka w małym izraelskim kibucu, będąc otwarcie praktykującym homoseksualistą (jego „mąż” to Itzik Yahav) i skrajnym weganinem (nie pije nawet mleka). Jeśli chodzi o kwestię wiary, to praktycznie jest wojującym ateistą, będąc też adeptem hinduskich praktyk koncentracji i regeneracji, co łączy z elementami buddyzmu. Z wykształcenia jest historykiem średniowiecznej wojskowości i wykłada na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie; w 2004 r. obronił na Oxfordzie rozprawę doktorską.

Początek jego kariery był dziełem przypadku, kiedy to został poproszony o przeprowadzenie serii wykładów dla studentów, ale nie ze swej specjalizacji, a omawiające skrótowo historię powszechną. Te wykłady spisał w książce napisanej po hebrajsku, wydanej w ilości 5 tys. sztuk; znalazła ona uznanie czytelników, lecz dopiero wydanie angielskie w 2014 r. spowodowało jej trafienie na listy bestsellerów. Przełożona na inne języki i znakomita sprzedaż (12 mln) przyniosła mu światową sławę i na tej fali Harari wydał w 2016 r. „Homo deus” i w 2018r. „21 lekcji na XXI wiek”. Ich wielbicielami byli m. in. b. przez. USA B. Obama, szef Facebooka M. Zuckerberg czy B. Gates; gościł też kilka razy w Davos na zjazdach centrum agendy globalistycznej K. Schwaba. Zaczął się wypowiadać i być traktowany jak autorytet w tak różnych tematach jak politologia, filozofia, globalizacja, inżynieria genetyczna, nanotechnologia, psychologia czy medycyna. Stał się rodzajem wyroczni i guru dla takich postaci jak Angela Merkel i E. Macron. Czy taki status niemal współczesnego proroka jest uzasadniony. Profesor Wielomski twierdzi, iż to nadmuchany, choć bardzo ładnie opakowany i sprzedawany mit, co rzeczowo i logicznie w swej książce uzasadnia.

YNH (tak będę go skrótowo nazywał) choć wypowiada się niby naukowo na tak wiele tematów, to wśród uczonych nie ma dobrej opinii; podkreślają oni jego kiepski warsztat naukowy, metodologię, uproszczenia, powierzchowność i uogólnienia co sprawia, iż uważają jego wystąpienia co najmniej jako nieprofesjonalne.

Każda z książek YNH mimo popularności, nie spotkała się z większym oddźwiękiem wśród specjalistów, którzy traktują jego prace za popularno-naukowe eseje. Myląca jest też tzw. liczba cytowań, która powinna wskazywać na znaczenie jakiegoś tekstu, a tymczasem faktycznie są to cytowania z Google i nie pochodzą z literatury czy periodyków specjalistycznych. Próżno także szukać, nawet używając internetu, jakiegoś opracowania na temat wydawałoby się tak uznanych koncepcji YNH; pojawiło się zaledwie kilka artykułów naukowych i kilkadziesiąt krótkich recenzji jego książek. Krytyczni recenzenci wymieniają takie braki jak: podawanie informacji za często uproszczonymi, tendencyjnymi i zideologizowanymi źródłami; słaba znajomość aparatu pojęciowego nauk społecznych, co skutkuje ich pomieszaniem; nadmiar spekulacji opartych zaledwie na jakiś hipotezach, nie uznanych naukowo; liczne generalizacje na podstawie kilku wybranych szczegółowych faktów, bez analizy tych przeciwnych; ustawiczne odwoływanie się do nauki i naukowości swoich własnych wywodów, gdy brakuje mu rzeczywistych dowodów naukowych; projekcja ideologicznych i światopoglądowych sympatii autora oraz bardzo emocjonalny styl wywodów, co ma pociągnąć czytelników siłą sugestii. Jak widać, pisaninę YNH można uważać za ideologię, ale nie naukę.

Pora teraz pochylić się nad twórczością YNH i jego pierwszej książki, którą zajął się prof. A. Wielomski, czyli „Sapiens. Od zwierząt do bogów” mającej w zamiarze autora przedstawić dzieje człowieka od początku powstania gatunku do wizji jego końca. Nie jest to dzieło historyczne a tylko próba znalezienia niejakiego klucza do odczytania sensu dziejów ludzkości. Tak więc pogląd YNH na genezę narodzin, jest całkiem ateistyczny i zupełnie nie odnosi się do boskiego aktu stworzenia; „Ok. 70 tys. lat temu organizmy należące do gatunku homo sapiens zaczęły tworzyć złożone struktury, zwane kulturami, których rozwój nosi miano historii”. Dalej YNH prezentuje typowe podejście ewolucyjne, by wpaść w pułapkę własnego autorstwa: otóż dowodził, iż zbyt wielki mózg przez tysiąclecia był dla homo sapiens problemem, ale skoro tak, to jak pogodzić ten fakt z tym, że jeśli ewolucja jest ślepa i bezrozumna, rządzi się tylko przypadkiem, stworzyła organ, z którego korzyści będą dopiero po wielu tysiącach lat? To pierwszy z przypadków nielogicznego myślenia, ale YNH jakoś to wygodnie pomiął w swych rozważaniach, przyznając jednak, iż nauka nie wytłumaczyła, dlaczego homo sapiens „wygryzł” swoich silniejszych kuzynów – mięśniaków. Ta niewiedza prowadzi jednak go do arbitralnej oceny o wyjątkowej agresywności i nietolerancji pierwszych ludzi, pomijając logikę, że gdyby tak nawet było, to wynikało ono z otaczających warunków i oznaczało po prostu walkę o przetrwanie, ergo jest potwierdzeniem ewolucjonizmu. Gdzie tu logika panie Harari?

Homo Deus | Find A SparkPrzez rewolucję agrarne rozumiemy porzucenie koczowniczego trybu życia, gdy gromady ludzkie przemierzały przestrzenie w poszukiwaniu żywności (roślin i zwierząt), na rzecz życia osiadłego i budowy trwałych domów i osad. Rewolucyjność polegała na uprawie roślin i hodowli zwierząt, a przez to uniezależnieniu się od wyników co się ewentualnie znajdzie. Dlaczego o tym mówię? Bo jest to przedmiot ostrej krytyki YNH, pojawiający się wielokrotnie w „Sapiens”. Co go boli: „Zamiast zaprowadzić erę pomyślności, rewolucja agrarna przyniosła rolnikom żywot przeważnie trudniejszy i mniej atrakcyjny niż zbieraczy – łowców. Przyniosła zwiększenie zasobów żywnościowych, ale nie przełożyło to się na lepszą dietę czy więcej czasu wolnego. Przyniosła eksplozje ludnościowe i rozpasane elity, stając się największym oszustwem w historii”. Tak więc gdybyście Państwo nie wiedzieli co było rekordowym oszustwem, to już wiecie. Zrozumiałe w kontekście tego jest marzenie naszego guru, o drastycznym zmniejszeniu populacji Ziemi, o czym będzie jeszcze później; jak można zrozumieć, YNH preferuje prymitywizm i odejście od zdobyczy cywilizacji, bo wszak są to osiągnięcia wynikające z osiadłego trybu życia. Lecz to nie rekord pokrętnego rozumowania (o ile można tak to określić): „Udomowione kury i bydło mogą uosabiać sukces ewolucyjny, ale należą do najbardziej nieszczęśliwych istot, jakie kiedykolwiek istniały na ziemi”. Więcej już nie mogę, bo dalej następuje długie uzasadnienie tego nonsensu, który swój finał znajduje w „Homo deus. Krótka historia jutra”, gdzie ten ateista oskarża Boga o takie nieszczęście, bo: „W Edenie Adam i Ewa żyli jako zbieracze, a po wygnaniu musieli dokonać rewolucji agrarnej”. Jak to się mówi, nie wiadomo, śmiać się czy płakać? Już się rodzi pytanie, czy YNH ma „równo pod sufitem”?

Nie proszę Państwa, to jeszcze nie koniec rewelacji. YNH uważa, iż rolnicy zabezpieczyli się przed rozmaitymi nieszczęściami, robiąc układ z bogami: w zamian za ochronę, część plonów przeznaczono na ofiarę i jak pisze „Ten układ służył obu stronom, a płaciła za to reszta ekosystemu; rewolucja agrarna była zatem rewolucją ekonomiczno – religijną. Odmiennym typom stosunków ekonomicznych towarzyszyły nowego rodzaju wierzenia religijne usprawiedliwiające brutalne wykorzystywanie zwierząt”. Twierdzi też iż wraz z hierarchizacją bogów, ludzi i zwierząt doszło również do hierarchizacji ludzi, którzy utracili pierwotną równość, którą cieszyli się jako zbieracze i myśliwi, w wyniku czego „Homo sapiens porzucił swą symbiozę z naturą, oddając się we władzę chciwości i wyobcowania”. Czytając te bzdury chciałoby się mu poradzić porzucenie kibucu i udanie się z „mężem” do dżungli amazońskiej, by cieszyć się pełnią życia.
Taki akt wpisywałby się doskonale w jego niechęć do własności prywatnej.

Prof. Wielomski nawiązuje do postawy YNH wątpiącej we wszystkie religie, idee polityczne i ideologie a wierzącej, że prawdę obiektywną daje nauka, zaś jak nauka postrzega naturę ludzką, mówi tak: „Według biologii ludzie nie zostali „stworzeni” a wyewoluowali, ale nie do tego by być „równymi”, bo to zaprzecza ewolucji. Istnieje tylko ślepy proces ewolucji, pozbawiony jakiegokolwiek celu. Idea równości wiąże się nierozerwalnie z ideą stworzenia, jeśli jednak nie wierzymy w mity o Bogu, stworzeniu i duszy, to jak możemy być „równi”? Jakieś cechy w ludziach są wynikiem ewolucji, jak „życie”, ale „wolność”? Biologia nie zna takiego pojęcia”. Inne lewackie hobby YNH, to kojarzenie kultury z uciskiem różnych mniejszości.
Nie ma chyba takiej, nad której losem by nie płakał: poczynając od niewolnictwa Murzynów, poprzez „upośledzenie prawne kobiet” no i oczywiście największą ofiarę „kultury opresyjnej” tj. homoseksualistów poddawanym systematycznemu uciskowi od czasów rewolucji agrarnej. O aprobacie gender nie wspomnę. 

Te idee fix YNH prowadzą nieubłaganie do wniosku, iż w tym szaleństwie jest metoda, czyli sprowadzenie logiki do absurdu. Jak można potępiać rewolucję agrarną jako źródło kultury i religii, a więc zniewolenia człowieka, bo tym się charakteryzuje wg niego współczesna organizacja społeczeństw jako wspólnoty różnych państw i narodów, by następnie jako ideał stawiać za wzór globalne państwo? A to właśnie robi YNH uważając, że istnieje jakiś ukryty sens dziejów prowadzący do zjednoczenia świata w postaci kosmopolitycznej wspólnoty polityczno-gospodarczej. Jak widać prymat przypadkowości ewolucji jakoś nie ma w tym przypadku zastosowania, bo „…czarno na białym widać, że historia nieubłaganie zmierza ku unifikacji”. Jest to doprawdy zdumiewająca elastyczność i relatywizm (komuniści też mieli mądrość etapu). Mark Zuckerberg & Yuval Noah Harari in Conversation - YouTube

Lecz ta pokrętna logika ma swoje praktyczne zastosowanie, bo punktem docelowym dla YNH jest świat rządzony przez zglobalizowany handel, ponadnarodowe imperia i wspólną, jedną religię (jeśli już ma być i okaże się postępowa). Jako narzędzie osiągnięcia tego celu YNH zaleca poddanie się dyktatowi nauki, która ma odpowiedzieć na wszelkie pytania, rozwiązać problemy ludzkości i objaśnić naturę i sens życia, będąc faktycznie jakąś formą nowej religii ludzkości, gdzie naukowcy będą jej kapłanami.

Taki to jest obrazek, który namalował YNH w swoim dziele pt.”Sapiens” i doprawdy brak słów, by się nie wyrazić brutalniej, na temat jego elokwencji, pokrętnego myślenia zaprzeczającego podstawowym regułom logiki i manipulacji, których się bezustannie dopuszcza, oraz żonglowaniem terminami naukowymi z prawdziwą nauką nie mającymi nic wspólnego. Ale uprzedzam, to tylko rozgrzewka, przed „Homo deus. Krótka historia jutra”, gdzie Harari bije następne rekordy obłędu intelektualnego.

„Homo deus. Krótka historia jutra” dotyczy rozważań YNH o przyszłości post-ludzkiej, czyli świecie bez ludzi takich jak my; wg niego u końca naszej historii rodzaj ludzki czeka zdobycie prawie nieśmiertelności, ale osiągnie go dopiero nowy człowiek: „Dla nauki śmierć nie jest nieubłaganą koniecznością, a tylko kwestią techniczną. Ludzie nie umierają dlatego iż tak postanowili bogowie ale w wyniku różnych niedoskonałości jak atak serca, rak, infekcje, gdzie można znaleźć rozwiązanie. Na wszystko jest rada”. Taki pogląd to nic innego jak trans-humanizm, czyli wiara w możliwość i celowość ulepszania człowieka za pomocą manipulacji genetycznych jeszcze przed urodzeniem i później łączenie jego ciała z komputerem oraz sztucznymi częściami celem podniesienia inteligencji i długości życia by osiągnąć quasi – nieśmiertelność. YNH uważa, że prawa ewolucji działają o wiele za wolno i trzeba im pomóc przy pomocy techniczno–genetycznej, a więc bioinżynierii, cyborgizacji i sztucznej inteligencji. Taki post-ludzki człowiek pokieruje swoją ewolucją genetyczną, a brakujące lub zużywające się organy zastąpi sztucznymi; doprowadzi to do podziału na odrębne gatunki. Ponieważ te biotechnologie będą nadzwyczaj drogie, będzie na nie stać tylko bogaczy, co może im dać władzę polityczną nad światem i starymi ludźmi. I taką konkluzją powstania przyszłego społeczeństwa kastowego nowego rodzaju kończy się „Sapiens”.

Druga część trylogii zaczyna się praktycznie tam, gdzie kończy się pierwsza, bo Harari kontynuuje wątek, pisząc tak: „Podnieśliśmy ludzkość ponad właściwy zwierzętom poziom walki o przetrwanie. Teraz naszym celem będzie awansowanie ludzi do poziomu bogów i przekształcenie gatunku homo sapiens w homo deus. (…) W XXI wieku ludzie podejmą próbę osiągnięcia nieśmiertelności, bo śmierć jest zbrodnią przeciw ludzkości i powinniśmy z nią prowadzić wojnę totalną”, w co wpisuje się idea trans-humanizmu, pragnąca stworzyć bogów planety Ziemia, charakteryzujących się takimi przymiotami jak nieśmiertelność, brak starzenia się (nieustanna regeneracja ciał) oraz moc stwarzania i niszczenia: „Ludzie zajmą się zdobywaniem wszystkich tych zdolności po kolei oraz wielu innych”. YNH jest tu szczery, gdy ogłasza, że będzie to dostępne tylko dla tych, których będzie na to stać, o czym już wspomniałem; ubolewa przy tym, iż obecny stan mimo ogromnego postępu nauki jest jedynie imitacją boskości. Zaznacza też, że końcowym produktem trans-humanizmu mają być nie tyle ludzie – super-cyborgi, ale istota stojąca wyżej w hierarchii, nie będąca właściwie człowiekiem.

YNH przewiduje, iż ten nowy gatunek oddzieli się od ludzi (którym zostanie dane max. 150 lat życia), a z czasem stworzy elitę udoskonalonych nadludzi i następnym krokiem będzie powstanie nowego stanu społecznego, którego kwintesencją zostanie zamknięta, oddzielna kasta, która nie będzie mogła czy chciała krzyżować się ze zwykłymi ludźmi. Ich przyszłe, wzajemne stosunki Harari opisuje tak: „Relacja między ludźmi a zwierzętami jest najlepszym porównaniem, by sobie uzmysłowić przyszłe stosunki między super-ludźmi i ludźmi. Chcecie wiedzieć jak superinteligentne oraz wieczne cyborgi mogą traktować nas śmiertelników? To popatrzcie jak traktujemy naszych mniej inteligentnych zwierzęcych kuzynów”. Takim optymistycznym akcentem YNH zakończył obszerny wstęp do swego dzieła, będącego niczym innym, jak manifestem trans-humanizmu i pogardy dla człowieka. Nie dziwi przy jego poglądach fascynacja i wiara w sprawdzenie się tych przepowiedni przez bogaczy, widzących się w tej wizji, jako nowi nadludzie. Cdn…

+ posts

Comments

No comments yet. Why don’t you start the discussion?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *