Demonizm (część I)

Demonizm (część I)

Można zapytać skąd w ogóle przyszedł mi do głowy pomysł by zająć się tytułowym bohaterem tego cyklu? Ano stąd, iż zauważyłem prawie całkowity brak poruszania takiego tematu i ignorancję tak wielu z nas, wobec tego potężnego niebezpieczeństwa czyhającego nie tylko na ludzi wierzących, ale bez mała na każdą osobę, niezależnie od jej przekonań w kwesti wiary czy wyznawanego światopoglądu. Dlatego też, w myśl uwagi, że „Poinformowani decydują trafniej”, postanowiłem Państwu przybliżyć historię Demonizmu oraz przedstawić i uzmysłowić jego groźbę, nie uważając oczywiście moich Czytelników za specjalnie podatnych na narażenie, ale uczulając was na pewne znaki, bo w ten sposób może pomożecie komuś (choć będzie raczej ciężko), zainfekowanemu tą śmiertelną chorobą duszy, prowadzącą na wieczne potępienie.

Oczywiście truizmem będzie stwierdzenie, że założycielem duchowym oraz ziemskim inspiratorem powołania zorganizowanej formy jego wpływu na ludzi, czyli wyznania quasi – religijnego, ogólnie znanego jako Satanizm, jest sam Szatan. Choć geneza i korzenie Satanizmu sięgają wiele lat wstecz, to skoncentruję się raczej na jego współczesnej, aktualnej wersji, mającej wiele odmian, bo Szatan działa według zasady „Dla każdego coś miłego”. Mimo iż za założyciela Kościoła Szatana uważa się Szandora La Vey to znalazł on natchnienie do powołania dzieła swego życia w twórcy tzw. Świątyni Szatana, a był nim Aleister Crowley (utworzył też inne grupy o charakterze satanistycznym), znany jako „Wielka Bestia”. S. La Vey, nazywany przez swych wielbicieli „czarnym papieżem” zakończył prolog swej „Biblii Szatana” w następujący sposób: „Nastał świt. Blask nowego światła zrodził się z ciemności nocy i powstał Lucyfer, aby po raz kolejny powiedzieć: < To wiek Szatana ! Szatan rządzi światem ! > Bogowie niesprawiedliwych nie żyją. Jest to okres narodzin magii i nieskalanej mądrości. Ciało zatryumfowało i zostanie zbudowany wielki Kościół poświęcony jego imieniu. Zbawienie człowieka nie będzie już zależało od jego samozaprzeczenia. I stanie się wiadomym, że świat ciała i życie okaże się największym wstępem do wszelkich wiecznych rozkoszy”. Ogłaszając 1 maja dniem narodzin Szatana, La Vey stwierdził, iż jego misją jest zniszczenie chrześcijaństwa i trzeba przyznać ze smutkiem, że osiąga w tym spore sukcesy…

Przesłanie „Biblii Szatana” można streścić cytując wymowny, krótki jej fragment noszący nazwę „Ośmiu błogosławieństw” i będący jak zawsze ohydną karykaturą przesłania chrześcijańskiego; La Vey pisze tak:

„Niech będą błogosławieni silni, bo do nich należeć będzie ziemia; niech będą przeklęci słabi, bo odziedziczą jarzmo ! Niech będą błogosławieni potężni, bo inni oddadzą im cześć; niech będą przeklęci maluczcy, bo zostaną wymazani z pamięci ! Niech będą błogosławieni śmiali, bo staną się panami świata; niech będą przeklęci cnotliwie pokorni, bo zostaną rozdeptani rozszczepionymi kopytami”. I tak dalej w tym tonie… Ten zbiór zbiór bredni, prostackich i prymitywnych haseł, a będący „kanonem wiary” współczesnych satanistów, zawiera się właśnie w ich „czarnym katechizmie”, na którego okładce widnieje pentogram. Niestety trzeba przyznać, iż ta ideologia Zła jest na tyle atrakcyjna dla zdeformowanych umysłów wielu ludzi, że znajduje wśród nich namiętnych wyznawców praktykujących wezwanie La Veya: „Nie istnieje żadne prawo poza zasadą <Czyń co chcesz>. (…) Pożądaj i zaznawaj wszystkiego co dają zmysły i ekstaza; nie bój się, że jakiś Bóg odrzuci cię z tego powodu. Niech zniknie miłosierdzie; przeklęci, którzy współczują ! Zabijaj i torturuj, nie oszczędzając nikogo ! ”.

Myślicie Państwo, iż to puste apele ? Oto relacja Cheryl Horton urodzonej w Long Beach (Kalifornia, USA):

Moi rodzice pochodzili z wielopokoleniowej rodziny satanistów (byli nimi ich rodzice oraz dziadkowie) i jako dziecko zabierali mnie do udziału w obrzędach „czarnej mszy”, podczas których wyznawcy biorący udział w tych makabrycznych rytuałach, składali ofiary z ludzi, najczęściej małych dzieci, ale nie tylko. Już jako małe dziecko, zmuszano mnie do znęcania się nad moim niedawno narodzonym bratem Robertem, na orgiach trwających nieraz 3 razy w tygodniu (od piątku do niedzieli). Ofiarą tych rytualnych morderstw padło moje dalsze rodzeństwo – bliźniacy (chłopiec i dziewczynka). Ledwo urodzonego chłopczyka, zabito podczas jednej z „czarnych mszy”, w jego ciele wycinając kształt odwróconego krzyża, a pocięte kawałki jego malutkiego ciałka, rozdawano uczestniczącym w tym satanistom, jako bluźnierczą „komunię”. Jego siostrę spotkał podobny los dwa lata później, gdy ją zamordowano w podobnych okolicznościach”.

Taki straszny przypadek, jest niestety jednym z licznych, z tym, że na jaw wychodzą bardzo rzadko, bo sataniści są grupą niezwykle hermetyczną, także ze stopniami wtajemniczenia i do opisanych powyżej okropieństw dopuszczani są wyłącznie osoby już „sprawdzone” („trening” zaczyna się od teorii, by następnie używać żywych zwierząt, a na końcu tego szatańskiego wtajemniczenia, jako ofiar używa się już ludzi).

Nie zrozumie się istoty satanizmu oraz jego wyznawców, bez przedstawienia duchowej, osobowej siły, która za nim stoi i kieruje a jest nią oczywiście sam Szatan. Bez wątpienia to upersonifikowane Zło „cieszy” się z tego, iż tak wiele osób traktuje go jak mit czy legendę, bo nierozpoznany może być tym bardziej efektywny. Jedynie czasami wydaje się być dumny ze swej mocy i ulegając kompleksowi niższości ujawnia i manifestuje swą działalność, która jest przerażającą. Jest bardzo przygnębiające iż strona, która do tej pory nie miała problemów z rozpoznaniem oraz nazwaniem tej siły, i myślę tu o chrześcijaństwie, a dokładniej o katolicyzmie, popadła w jakiś amok, kiedy to jej eminentni przedstawiciele, niejako profesjonaliści jakimi są teologowie twierdzą, iż Szatana to tylko jakieś nieokreślona siła, jakiś „konstrukt słowny”. Doprawdy jest nie do pojęcia, jak katolicy mogą nie wierzyć w realne istnienie i działanie Szatana, obserwując to co się dzieje na całym świecie; jak daleko jest to posunięta ślepota (a może to coś innego…?). By określić tożsamość Szatana, należy wziąć pod uwagę jego naturę duchową jako upadłego anioła i wynikające z tego konsekwencje aktu wypowiedzenia posłuszeństwa Bogu (co wciągnęło też do tej rebelii inne anioły); geneza tego dosłownie „szatańskiego” wyboru znajduje się u początku stworzenia świata w Księdze Rodzaju, by potem znaleźć ślady pojawienia się Złego w wielu księgach Starego Testamentu.

Należy wszak zaznaczyć, iż Tora niewiele mówiła o samym Szatanie i wzmiankowała tylko o istnieniu bytów duchowych zwanych demonami (Pwt 18, Kpł 19.31, 20.27, Wj 22.17), co brało się z tego, że biblijne objawienie zakazywało uznawania jakichkolwiek stworzeń niezależnych od mocy Jahwe. Cały Stary Testament akceptując istnienie aniołów, musiał jednak z czasem uznać ich zdeformowaną i wrogą Bogu formę, tj. demony, uważane za upadłe anioły, skłonione do tego wyboru po buncie Szatana. Przez długi czas ta idea istnienia złych istot duchowych, była dość nieokreślona w kwestii ich natury i stosunku do Boga. Później, zwłaszcza po okresie niewoli babilońskiej judaizm zaczął uważać demony za pomocników Szatana, który w hierarchi demonicznej zajął pierwsze miejsce (podobnie jak w wypadku aniołów, demony dzieliły się też na klasy). Od tej pory przyjęło się uważać, iż człowiekowi w jego ziemskiej wędrówce, towarzyszy jego anioł stróż, ale zarazem demon sprzeciwiający się tej posłudze, co polegało na nękaniu i kuszeniu ludzi, by wciągnąć ich do złego. Ponieważ demony podobnie jak aniołowie były bytami osobowymi, na kartach Pisma Świętego można znaleźć wiele ich imion, które zresztą ujawniane są przy okazji egzorcyzmów (podstawową rzeczą do jakiej dąży egzorcysta jest wyznanie przez demona jego imienia). Szatan jest także imieniem własnym i zarazem określeniem jego istoty pochodzącym od hebrajskiego czasownika satan, co znaczy atakować. W judaimie używano tego terminu w odniesieniu do procesu sądowego przed Jahwe, gdy Szatan jako pewnego rodzaju oskarżyciel publiczny, przedstawiał winy człowieka; określenia tego używano również w rozumieniu nieprzyjaciela. Naturę Szatana dobrze oddaje też Księga Hioba, w której rzucił on wyzwanie Panu Bogu, zarzucając Hiobowi jego wierność z powodu otrzymywanych błogosławieństw; Szatan wrócił tu do swej roli kusiciela z Księgi Rodzaju, choć jeszcze nie występował wyraźnie jako zły duch i przeciwnik Boga. Przełom w pojmowaniu charakteru Szatana nastąpił w Księdze Mądrości, gdzie jest on już bezpośrednio traktowany jako przyczyna zła i śmierci ludzi: „A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła”.

Nowy Testament przynosi już całkiem nową narrację jeśli chodzi o istnienie Szatana i świata demonów, ukazując je jako realne i wielkie zagrożenie dla zbawienia człowieka. Mimo iż w Ewangeliach według św. Mateusza, Marka i Łukasza raczej mało się wspomina o Szatanie, to jeśli on występuje, odpowiednie teksty nie zostawiają wątpliwości o kim mowa. Ziemskie życie Jezusa jest ciągłą walką z Szatanem i jego sługami, zaś stawką jest życie wieczne ludzi. Szatan nie ograniczył swych zakus tylko wobec nas, ale i usiłował skłonić do ustępstw a nawet oddania mu hołdu przez samego Jezusa, czyniąc to do końca Jego śmierci na krzyżu wiedząc, że pod pozorną klęską Chrystusa, kryje się Jego zwycięstwo, otwierające dla człowieka bramy zbawienia. Ewangelie bez żadnych niedomówień używają określeń „szatan”, „diabeł” i określają demony jako byty osobowe bardzo przebiegłe i przenikliwe, stojące w aktywnej opozycji wobec urzeczywistnienia się królestwa Boga i Jego Syna. Swą nienawiść wylewają na tych, których mogą dotknąć i szkodzić, czyli ludzi. Każdy czytając Ewangelie może się bez trudu zorientować, iż oprócz głoszenia „Dobrej Nowiny”, Pan Jezus uzdrawiał ludzi z niedomagań fizycznych, ale i duchowych, wyrzucając z opętanych dręczące je demony (ten element misji Chrystusa wypełniają dziś egzorcyści). Kulminacja tej odwiecznej walki władcy ziemskiego świata Szatana i demonów przybierze skalę kosmiczną której końcem będzie ich potępienie, co zapowiedział Pan Jezus w Ewangelii św. Jana: „Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz książe tego świata zostanie precz wyrzucony”. Lecz zanim ten wyczekiwany finał nastąpi, Zły i jego słudzy – demony, niestety spowodują przejście na ich stronę wielu ludzi, wybierających piekło.

Bezsensowne spekulacje „postępowych” teologów i części hierarchów o Szatanie i Złu jako koncepcjach filozoficznych, są wprost zaprzeczeniem treści wypływających z Biblii, ale tak dla pewności uzasadnię na czym opieram to ich określenie jako „bezsensowne”. Mówiąc wprost, zasadnicze pytanie jest takie: czy Szatan i demony są bytami osobowymi oraz wrogami Boga i ludzi? Trzeba tu zaznaczyć, iż postawa „postępowców” naprawdę dziwi wobec jednoznacznego stanowiska Magisterium Kościoła i Tradycji od początków chrześcijaństwa, szczególnie, że wypływa ono bezpośrednio z Pisma Świętego, a nie jakichś poglądów, dyskusji filozoficznych etc. Papież Paweł VI, podczas audiencji generalnej 15.11.1972 r. powiedział: „Zło w świecie jest przyczyną i skutkiem wniknięcia w nas i społeczeństwa, ponurego i złowrogiego demona. Zło to nie tylko brak dobra, ale byt żywy, duchowy, choć skażony i deprawujący. To straszliwa realność, tajemnica budząca lęk. Ten, kto zaprzecza istnieniu demona albo czyni z niego zasadę samostanowiącą, element tego świata niezależy od Boga, lub kto tłumaczy go jako byt pseudorelany, zrodzony z fantazji dla wytłumaczenia nieznanych przyczyn naszych nieszczęść, wychodzi poza ramy Biblii i Kościoła”. Zatwierdzony przez Jana Pawła II Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza wyraźnie, że zło nie jest jakąś abstrakcją, lecz oznacza osobę, szatana, złego anioła, który sprzeciwił się Bogu. Kard. Józef Ratzinger, współautor KKK ujął to tak: „Cokolwiek mówiliby niektórzy powierzchownie myślący teolodzy, diabeł jest tajemniczą ale rzeczywistą, osobową a nie symboliczną realnością; co więcej, jest realnością władczą i złowrogą przeciwstawiającą się Bogu i chcącą panować nad ludźmi”.

Na przekór temu wielu teologów albo nie akceptuje istnienia osobowego Zła, które nazywamy Szatanem, albo głosi, iż są to jakieś „złe energie kosmiczne” (czysty wymysł gnostyczny), lecz nie określane w kategoriach moralnych, etycznych czy religijnych. Ma to swoją logiczną konsekwencję, bo gdyby istotę Szatana powiązać z moralnością, to trzeba by zaakceptować jego osobowy charakter, czego wielbiciele nieokreśloności Zła nie chcą uczynić i jest w tym podejściu pewne pokrętne rozumowanie. Otóż odrzucając moralność likwiduje się potępienie, grzech jako taki, a wskutek tego istnienie piekła, bo nie może być Szatana ani piekła, gdy nie ma zła moralnego czy religijnego. Takie podejście przekłada się na sposób praktyczny w negacji zła moralnego w życiu społeczności ludzkich (aborcja, eutanazja, perwersje seksualne z wykorzystaniem dzieci itd.). Teologowie – postępowcy posuwają się nawet do skrajności, zaprzeczając istnieniu Boga osobowego i doprawdy trudno powiedzieć, jak jeszcze mogą zwać się katolikami… Według nauczania Kościoła, po swoim stworzeniu aniołowie (jeszcze bez podziału) musieli przejść niejaką próbę osobowościową, a ponieważ jako istoty duchowe nie podlegające czasowi i materii, decyzja opowiedzenia się za lub przeciw Bogu, była jedna i ostateczna. Ludzie, pomimo swej cielesno – duchowej natury, podlegania czasowi i zmienności, mają o tyle dobrą sytuację, że przez odwrócenie się od Zła i grzechu oraz doskonaleniu się, podlegają Odkupieniu i Zbawieniu, choć oczywiście decyzja ostatecznego opowiedzenia się za Panem Bogiem lub Szatanem, tak czy inaczej musi nastąpić (najpóźniej w chwili śmierci).

Nazywanie Szatana osobą lub nawet anty – osobą (tak to ujął w swej analizie kard. J. Ratzinger zaznaczając że nazwa „osoby” dotyczy godności, która swą pełnię osiągnie w życiu Bożym, a skoro Szatan się z tego aktu wykluczył, stąd jest anty – osobą), to nie tylko jakieś określenie jej funkcji i dzięki temu sposób wyjaśnienia zła w ogóle, ale jest ukazaniem i nazwaniem istoty złych duchów. Antynomia posłuszeństwo – bunt, znajduje swe odzwierciedlenie w postawie Szatana i Jezusa, którego poddanie się woli Ojca uczyniło stojącym w prawdzie, a więc w jedności z Ojcem. Natomiast postawa buntu sprawiła, że Szatan nie bez przyczyny jest wielokrotnie na kartach Pisma Św. nazywany ojcem kłamstwa (tak określił go sam Jezus, uzupełniając to dodatkowo mianem zabójcy). Diabeł jest kłamcą, bo nie słucha Pana Boga (tak czy inaczej swego Stworzyciela), stają się przez to negacją Prawdy, izolując się i odrywając od Ojca, a nawet posuwając w tym akcie nieposłuszeństwa najdalej jak można, tj. walki z Nim i Jego Stworzeniem, czyli ludźmi. Tak więc do istoty Szatana należy kłamstwo; w ten sposób egzystuje on na sposób anty – osobowy, żyjąc negacją jedności. Nienawiść Szatana do Boga i ludzi tkwi w pysze i samouwielbieniu doprowadzonym do skrajności. Mimo tego charakteru osobowego i wolności, Szatan ostatecznie podlega woli i wszechmocy Boga, odgrywając taką rolę, ja jaką On się zgodzi. Poza tym Boża Opatrzność panująca nad wszystkim, również ze zła potrafi wyprowadzić dobro i Szatan w swej nienawiści nie potrafi tego dostrzec. Wiem, że omawiane powyżej aspekty odnośnie pojęcia istoty i natury Szatana nie były łatwe w czytaniu, ale bez nich bardzo trudno byłoby dobrze zrozumieć to, o czym będę pisał w drugim odcinku. Po tej dawce „teorii”, przejdę do przedstawienia Państwu zjawiska demonizmu, które należałoby rozbić na dwa podobne, lecz nie tożsame gatunki, a mianowicie satanizm i lucyferyzm. Ale o tym już następnym razem…

+ posts

Comments

No comments yet. Why don’t you start the discussion?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *